15. "Miłych Snów, Kochanie"

2.4K 176 243
                                    

Tobi prowadził mnie już długo. Szłam kilka kroków za nim, ale non stop spoglądał na mnie, czy nie próbuje uciekać. Byłam bardzo wyczerpana i powoli czułam odmowę ze strony moich nóg. Bałam się jakkolwiek odezwać do zamaskowanego, więc zmusiłam się do dalszego podążania za nim. Kilka minut później nie skontrolowałam już moich nóg i poleciałam do przodu, ale ramiona Tobiego nie pozwoliły mi spotkać się z ziemią. Pod wpływem jego dotyku przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz.

-Chcesz odpocząć? - spytał chłodno, ale z jakąś podejrzaną troską. Nie spoglądając na niego pokiwałam twierdząco głową i wstałam uwalniając się z jego objęcia. Chłopak złapał mnie za ramię i poprowadził kawałek w las, aż w końcu się zatrzymaliśmy. Zaczął składać jakieś pieczęcie, rozpoznałam je- były to pieczęcie tworzące ukrywającą barierę. Stałam i patrzyłam w ziemię, ale kiedy zobaczyłam ognisko usiadłam przy nim. Specjalnie zajęłam miejsce po drugiej stronie płomienia, z dala od zamaskowanego. Ten jednak poklepał miejsce obok siebie dając znać, żebym tam usiadła. Bałam się mu sprzeciwić dlatego wykonałam polecenie. Zachowałam bezpieczną odległość, którą i tak złamał przysuwając mnie za biodra do siebie. Było chłodno, co jakiś czas z zimna przechodziły mnie dreszcze. Byłam tak zmęczona, że zamknęłam oczy i odpłynęłam, zapamiętując tylko położenie mojej głowy na czymś ciepłym..

Obudziłam się i szczerze nie miałam ochoty otwierać oczu. Było mi tak wygodnie i ciepło.. Ciepło? Powoli otworzyłam oczy i zorientowałam się, że leżę na gołej klatce piersiowej Tobiego, przykryta jego płaszczem. Chciałam jak najszybciej się podnieść, ale zatrzymała mnie jego ręka spoczywająca na moich plecach.

-Nigdzie nie idziesz. - powiedział zachrypniętym głosem. Gdybym nie znajdowała się w takiej sytuacji, napewno by mi się podobał.. Tobi wstał do siadu, dzięki czemu wyswobodziłam się z jego objęcia. Chciałam się od niego odsunąć, ale złapał mnie mocno w pasie uniemożliwiając mi to.

-Mówiłem już, że nigdzie nie idziesz.. - mówiąc to, jednym ruchem posadził mnie sobie na kolana i byłam tak blisko niego, że niemal stykałam się twarzą z jego maską. Zza siebie wyjął jakąś czarną chustkę i odgarniając moje (H.C.) włosy zawiązał mi ją na oczach. Nie reagowałam, nic nie mogłam zrobić. W ciszy czekałam na jakiś krok z jego strony, aż nagle poczułam coś na swoich ustach. Odrazu zorientowałam się, że mnie pocałował, ale byłam zbyt sparaliżowana żeby zareagować. Po chwili jednak chciałam się odsunąć i szarpnęłam się do tyłu. Chłopak w odpowiedzi wplótł rękę w moje włosy, pociągnął mocno i przycisnął moją głowę do swojej. Nie miałam wyboru, musiałam oddać pocałunek. Kiedy w końcu oderwał się odemnie, odskoczyłam do tyłu i zerwałam z oczu opaskę. Tobi zdążył już założyć maskę, a ja usiadłam tyłem do niego.

-Co, podobało ci się~ - powiedział, a ja odwróciłam się do niego i zgromiłam spojrzeniem. - Nawet masz rumieńce. - zaśmiał się na co natychmiast wstałam.

-Nie.. Po prostu jest mi wstyd, że zostałam zmuszona do zdrady osoby, którą.. - urwałam. Chłopak nadal wyglądał na rozbawionego, ale spojrzałam na niego jeszcze surowiej. Wyprostowałam się i nabrałam powietrza. - Kocham. - dokończyłam, a on automatycznie spoważniał. Nawet nie zauważyłam kiedy znalazł się przedemną i złapał mnie za gardło. Moje ręce powędrowały na jego nadgarstek i próbowałam oderwać go od mojej szyi, na nic.

-Słuchaj mnie uważnie.. JA cię kocham a TY kochasz mnie, jasne! - ostatnie zdanie brzmiało bardziej jak twierdzenie niż pytanie. Ścisnął moją szyję jeszcze mocniej, naciskając na tętnice. - Jeśli jeszcze raz o nim wspomnisz, będę musiał go zabić.. - wyszeptał jakby do siebie i mnie puścił. Upadłam na kolana i zaczęłam łapczywie nabierać powietrza, kaszląc co jakiś czas. Tobi złożył jakieś pieczęcie, a następnie podszedł do mnie i złapał za moje włosy podnosząc mnie do góry.

-Idziemy, dalej. - przełożył rękę na mój nadgarstek i ciągnął za sobą. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że muszę się go słuchać muszę, inaczej zrobi krzywdę Deidarze..

Szliśmy kilka kolejnych godzin, kiedy przed nami pojawiła się ogromna ruina jakiegoś budynku. Na jednej zniszczonej ścianie wyraźnie zauważyłam znak klanu Uchiha. Co więc tu robimy? Tobi szedł prosto w jego stronę. Po kilku chwilach przekroczyliśmy próg ruiny. Chłopak nadal mnie ciągnął za sobą, a ja rozglądałam się dookoła. Cała sala, w której byliśmy była ogromna. Wyglądała jak jakaś sala balowa albo coś w tym stylu. Nie zauważyłam kiedy zamaskowany zaczął mi się przyglądać, byłam zbyt zajęta oglądaniem tego miejsca. Po krótkim spacerze zostałam wepchnięta do jakiegoś pokoju i przez siłę popchnięcia upadłam na ziemię. Rozejrzałam się po pokoju i zauważyłam tylko stare łóżko i drzwi. Spojrzałam się zdezorientowana na czarnowłosego, który stał w drzwiach przedemną. Chciał wyjść, ale nie mogłam mu na to pozwolić! Co by zrobić, co zrobić..

-Zaczekaj! - krzyknęłam w jego stronę. Odwrócił się do mnie i wyczekiwał wyjaśnień. Co teraz? - Skoro tu jesteśmy.. Skoro wiesz o tym miejscu, czy ty.. - zaczęłam ze wzrokiem utkwionym w ziemii, po chwili jednak podniosłam go na chłopaka - Czy jesteś z klanu Uchiha? - spytałam, a on stał wciąż niewzruszony.

-Tak. - odpowiedział szorstko, a mi aż zaschło w gardle. Nie spodziewałam się takiej odpowiedzi. - A teraz wybacz, ale muszę wrócić do bazy i opłakiwać śmierć (Y.N.)-chan - moje imię wypowiedział swoim dziecięcym głosem, a ja siedziałam na ziemi osłupiała. Nie wierze.. On naprawdę chce w to brnąć! Chce udawać, że umarłam! Zaśmiał się ponuro i zamknął za sobą drzwi. Cofnęłam się do ściany i oparłam o nią. Nagle drzwi otworzyły się, a w nich stanął znowu nikt inny jak Tobi.

-Byłbym zapomniał. - podszedł do mnie, ale nie zareagowałam. Wyjął coś zza pleców, co nagle wbił w moją szyję. Zapiszczałam z zaskoczenia i bólu, ale zaraz osłabiona osunęłam się na ziemię. Czarnowłosy wyjął strzykawkę z mojej szyi i pomachał mi nią przed nosem. - Płyn na zatrzymanie przepływu chakry. Miłych snów, kochanie. - schylił się i pocałował mnie w czoło. Nie mogłam się ruszyć. Przed moimi oczami pojawiła się mgła, a świat zaczął wirować. Widziałam, jak wychodzi z pokoju i zamyka za sobą drzwi.

Uratujcie mnie.. Deidara, ktokolwiek.. Zabierzcie mnie stąd, proszę..

~~

Wybaczcie, że tak krótko, ale chciałam tu skończyć rozdział.

Nie wiem kiedy pojawi się kolejny, moje życie prywatne daje się we znaki.

Gomenasai Zodiaczka i Kuroneko-chaan ale nie odpisuję właśnie z wyżej wymienionego powodu.

Akatsuki little sister| Akatsuki X ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz