16. „Znajomy głos"

1.9K 176 99
                                    

*Narracja trzecioosobowa*

Tobi wrócił w miejsce gdzie został Deidara i tak jak się spodziewał, blondyn siedział prawie w tym samym miejscu gdzie wcześniej.
Czarnowłosy uśmiechnął się pod maską i pewnym krokiem szedł w jego stronę. Był z siebie dumny. To on ją zdobył, nie niebieskooki. (Y.N) jest teraz tylko jego i może zrobić z nią wszystko, co mu się podoba. Kiedy blondyn zauważył wroga, odrazu wstał co widocznie sprawiło mu niemały ból. Nie zwracając na to zbytniej uwagi podbiegł do niego i złapał mocno za kołnież płaszcza.

-Ty.. Gdzie ona jest.. Gadaj! - powiedział rozpaczliwie. Uśmiech pod maską Tobiego powiększył się jeszcze bardziej kiedy zauważył, że blondyn aż się trzęsie ze złości. A może powodem tego była determinacja? Rozpacz? Bezsilność? Kogo to obchodzi. Kiedy niebieskooki podniósł na niego rękę z zamiarem uderzenia, Tobi pokiwał przecząco głową.

-A, a, a.. Nie radzę. - powiedział pewnie. Zawziętość nie zeszła blondynowi z twarzy, ale pojawił się cień zdezorientowania. - wszystko co zrobisz mi.. Jeżeli powiesz komukolwiek.. Ona dostanie dwa razy mocniej! - zaśmiał się psychodelicznie, a Deidara puścił go z niedowierzeniem w oczach.

-I jak ty to sobie teraz wyobrażasz? - spytał z dziwnym spokojem. - Mam siedzieć cicho i udawać, że nie widzę jej cierpienia? Że jesteś niewinny?! - wykrzyczał. Tobi udawał, że się zastanawia, a następnie roześmiał się.

-Dokładnie tak! Haha! - spojrzał na niego pogardliwie. - A teraz Deidara, musimy wracać! Misja zakończyła się niepowodzeniem, (Y.N) poległa i o mały włos ty też nie zginąłeś! - powiedział charakterystycznym dla niego dziecięcym głosem. W blondynie aż się gotowało, ale zachował zimną krew i ruszył w stronę kryjówki. Nie zostawi tak tego. O wszystkim dowie się Pain.. Nawet jakby miał zginąć, nie zostawi (Y.N) w rękach tego psychola.

*time skip*

Kiedy Tobi i Deidara wchodzili do kryjówki, odrazu w zasięgu ich wzroku pokazał się czerwonowłosy. Przyjrzał się blondynowi i zamaskowanemu, ale coś mu nie pasowało. Przesunął się żeby spojrzeć za nich, ale nie było tam (Y.N). Kiedy już otworzył buzię w celu zadania pytania, zauważył coś dziwnego. Deidara wpatrywał się w ziemię, a z jego oczu obficie leciały łzy. Sasori zamknął usta i z przerażenia otworzył szerzej oczy. To nie może być prawda.. Myślał. Jego wzrok powędrował na zamaskowanego, który ku jego zdziwieniu nie wyglądał na zmartwionego. Czy tak właśnie wygląda smutny Tobi? Nie, coś tu nie gra. Czarnowłosy wyminął Sasoriego i zapewne skierował się do Paina. Lalkarz stał jak słup soli i nie wiedział co ma zrobić. Zacisnął rękę na laleczce, którą miał schowaną za plecami i pobiegł do swojej pracowni. (Y.N).. Nie wierze, że zginęłaś. Jesteś na to zbyt silna. Dowiem się za wszelką cenę, co się stało.

*(Y.N) POV*

Powoli otworzyłam oczy, które straszliwie mnie bolały. Co się stało..? Tobi przyszedł tu ze mną, potwierdził moje podejrzenie na temat jego klanu i wyszedł. Nie, chwila. On wrócił, wstrzyknął coś mi w szyję. Automatycznie moja ręka powędrowała w jej stronę. Złapałam się za źródło bólu, ale za nic nie mogłam sobie przypomnieć co się stało po zastrzyku. Powoli podniosłam się z ziemi i złapałam za najbliższą ścianę aby uniknąć upadku. Rozejrzałam się po ciemnym pokoju i zauważyłam jakieś drzwi. Powoli do nich podeszłam i złapałam za klamkę, która ku mojemu zdziwieniu była otwarta. Włożyłam głowę do pomieszczenia i zauważyłam toaletę i zlew. Cóż za hojność z jego strony.. Podeszłam do drugich drzwi, prawdopodobnie głównych, ale tutaj klamka była zablokowana. Chciałam zebrać chakrę w rękach aby dodać siły pociągnięciu, ale coś było nie tak. Poczułam opór, jakby moja chakra nie chciała się pokazać. Rozumiem.. to był zastrzyk blokujący jej przepływ. Niestety, drogi Tobi, ale mój pobyt w ANBU nie poszedł na marne. Zawsze byłam przygotowana na tego typu sytuacje, więc usiadłam na ziemi po turecku, złożyłam odpowiednio ręcę i skupiłam się. Poczułam małą, ale zawsze jakąś ilość chakry, która zawsze jest magazynowana wewnątrz mnie. Wstałam i tym razem z powodzeniem otworzyłam drzwi, a następnie po cichu wyszłam z pokoju. Miałam do wyboru trzy ścieżki: w prawo, w lewo lub prosto. Skupiłam wszystkie zmysły, ale świeże powietrze czułam z wszystkich stron. No tak, przecież to ruina. Nie miałam lepszego pomysłu, więc poszłam w lewo. Starałam się poruszać bezszelestnie, dokładnie omijając każdy kamyk. W powietrzu dało się wyczuć coś bardzo nieprzyjemnego i ciężkiego, więc dla bezpieczeństwa zakryłam nos i usta kawałkiem płaszcza. Błądziłam korytarzami w poszukiwaniu wyjścia, ale nigdzie nie było nawet prześwitu światła dziennego. Normalnie rozwaliłabym tą ścianę, ale muszę oszczędzać chakrę. Stanęłam przestraszona, kiedy z cienia przede mną wyłoniła się sylwetka mężczyzny..

*narracja trzecioosobowa*

W kryjówce Akatsuki wywołane zostało niemałe zamieszanie po rozniesieniu się informacji o rzekomej śmierci (Y.N). Nikt nie mógł uwierzyć w śmierć doskonałej pod każdym względem kunoichi. Deidara nie mógł słuchać tych kłamstw ze strony zamaskowanego, więc zrozpaczony czym prędzej udał się do swojego pokoju. (Y.N), wytrzymaj jeszcze trochę, uratuje cię!

Tobi z wielkim uśmiechem pod maską udwał zrozpaczonego „śmiercią" jego siostry. Nagle jednak zamilkł, poczuł bowiem, że ktoś przekroczył barierę chroniącą (Y.N). Martwił jeszcze bardziej go fakt, że wyczuł obecność dwóch osób.. Czym prędzej zerwał się z siedzenia i chciał wyjść, jednak drogę zastąpił mu Pain. Zlustrował go spojrzeniem nietypowym dla niego, bowiem przepełnionym smutkiem.

-Chciałbym to usłyszeć. Jak ona zginęła.. - powiedział, a Tobi zaklnął w głowie. Niechętnie poszedł z powrotem na swoje miejsce i zaczął historie raz jeszcze. Jeśli coś stanie się (Y.N) w tym czasie.. zabiję!

*(Y.N) Pov*

Ręce same zaczęły mi się pocić i cofnęłam się kilka kroków, czekając na jakiś krok przeciwnika.

-Co robisz w tym miejscu, rudzielcu? - spytał, a mi stanęło serce. Tylko kilka osób do mnie tak mówiło, a wszystko przez głupi żart wcześnie kiedy jeszcze byłam w akademii, Kiba podłożył mi zamiast szamponu rudą farbę. Na dodatek głos wydał się dziwnie znajomy..

-S-Sasuke? - spytałam i oczywiście musiałam się zająkać. Chłopak roześmiał się, podszedł do mnie i stanął kilka kroków ode mnie. Był wyższy o  głowę.. -Urosłeś - zaśmiałam się co odwzajemnił, a następnie przytulił mocno.

-Kopę lat..

**

Należy się wam wytłumaczenie..

Po prostu nie miałam weny. Wybaczcie, że tak zniknęłam bez słowa! Mam nadzieję, że więcej mi się to nie zdarzy ;C

Akatsuki little sister| Akatsuki X ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz