Złapał nią za dół swojej maski i powoli zaczął podnosić do góry, a po chwili widziałam całą jego twarz.
Przez chwilę ze zdumieniem wpatrywałam się w jego jedną czarną jak noc tęczówkę. W drugiej naturalnie widniał sharingan, jak na członka klanu Uchiha przystało. Połowę jego twarzy pokrywała blizna w dziwnym kształcie. Włosy jego za to były również czarne jak oczy i układały się w dość mocnym nieładzie opadając na czoło. Usta miał wykrzywione w lekkim uśmiechu, zapewne rozbawiła go moja reakcja. Zaraz jednak się opamiętałam i zmarszczyłam brwi strzepując jego rękę z mojej twarzy.
-Jak ci w ogóle nie wstyd po tym co zrobiłeś? - wywarczałam pytająco. Wszystkie wspomnienia we mnie uderzyły, przez co ogarniał mnie jeszcze większy gniew. Tobi uśmiechnął się szyderczo i skrzyżował ręce na piersiach.
-Czego mam się wstydzić? - spytał kpiąco - Usunąłem tylko przeszkodę, która stała mi na drodze w zdobyciu mojej miło.. - przerwałam mu solidnym ciosem prosto w twarz. Byłam na niego wściekła jak nigdy wcześniej na nikogo innego. Spojrzałam na niego spod byka i zauważyłam lekko cieknącą krew z nosa. Nieźle jak na przerwę w treningach. Uchiha również spojrzał na mnie ze złością, ale o wiele mniejszą niż moja. Chciałam przyłożyć mu kolejny raz, ale zanim się obejrzałam, czarnowłosy przytrzasnął mnie do drzewa i lekko złapał za gardło.
-Naprawdę nie chcę cię skrzywdzić.. już wystarczająco bólu ci zafundowałem.. - powiedział przejeżdżając palcami po moim policzku. Przeszedł mnie zimny dreszcz, zaczęłam nieudolnie próbować odsunąć od siebie jego rękę. Już otworzył usta żeby coś powiedzieć, ale przerwał mu głośny krzyk.
-(Y.N)! Jesteś tu?! - obejrzałam się w stronę źródła dźwięku. Oczywiście rozpoznałam głos dochodzący z głębi lasu. Tobi spojrzał na mnie zrezygnowanie i wziął głęboki oddech.
-Tym razem cię zostawię.. ale otrzymasz ode mnie to, żebyś przypadkiem nie zapomniała o mojej osobie. - mówiąc to, podciągnął rękaw mojej bluzy i sprawnie wyciągając kunaia, wyciął niewielkie 'T' na moim przedramieniu. Syknęłam z bólu, kiedy z rany zaczęła spływać krew. Uchihia pochylił się nad swoim dziełem i pocałował je lekko, a następnie oblizał krew ze swoich warg. Uśmiechnął się zadziornie i zaczynając od nóg, powoli znikał, ale przed całkowitym rozpłynięciem się szepnął „wrócę do ciebie".
Zaraz po tym wydarzeniu osunęłam się po drzewie i z szeroko otwartymi oczami wpatrywałam się w las przede mną. Co to miało być.. co mają znaczyć te słowa, wypowiedziane przed zniknięciem..? Zaprzątałabym sobie tym głowę dalej, gdyby nie Hidan, który stanął naprzeciwko mnie. Szybko zakryłam ramię i wstałam z ziemi, przyglądając się szarowłosemu, który również bez skrępowania mnie obserwował.
-No co? - spytałam obojętnie i spojrzałam w stronę słońca. Ominęłam wschód. Chciałam ominąć wszelkich możliwych pytań, dlatego szybkim krokiem wyminęłam jashinistę i ruszyłam w stronę kryjówki.
-|-
Siedziałam właśnie na łóżku zmieniając opatrunek na ranie, którą zafundował mi Tobi. Non stop sączyła się z niej krew niedająca się niczym zatamować. Po raz kolejny przemyłam ją wodą utlenioną i zastanowiłam się, czy to ja mam problem z krzepliwością krwi, czy to chłopak nasączył kunaia jakimś cholerstwem. W końcu zrezygnowałam z jakichkolwiek nieudolnych prób opatrzenia skóry i owinęłam ją wokoło bandażem. W tym samym momencie do pokoju, dosłownie, wpadła Konan. Spojrzała przenikliwie na opatrunek na mojej ręce, ale pomachałam do niej głową, żeby zaczęła się tłumaczyć. Dziewczyna zamknęła za sobą drzwi i podeszła do mnie, następnie zajmując miejsce obok. Wzięła głęboki oddech i spojrzała na mnie w taki sposób, że już wiedziałam, że zaraz mnie o coś poprosi. Uniosłam jedną brew i oczekiwałam rozwinięcia się rozmowy.
CZYTASZ
Akatsuki little sister| Akatsuki X Reader
FanficZawieszona. 15-letnia dziewczyna o zadziwiających zdolnościach zostaje zabrana do Akatsuki. Czy odnajdzie się w roli młodszej siostry bandy świrów, czy będzie chciała za wszelką cenę wrócić do Konohy? === Data wstawienia pierwszego rozdziału: 5.05.2...