-Deidara..
Moje zmysły zaczęły się wyostrzać, ale powieki nadal miałam opuszczone. Koło siebie słyszałam powolne pikanie, a wokoło czyjeś rozmowy. Wszelkie próby na otwarcie oczu zawiodły, więc po prostu wsłuchiwałam się w otoczenie. Leżałam na czymś miękkim, zapewne to łóżko. Czyjeś kroki zmierzały w moją stronę i zatrzymały się zaraz przy mnie. Zgrzyt długopisu, a później kolejne kroki, które również zatrzymały się przy mnie.
-Wciąż nieprzytomna? - spytał jeden kobiecy głos, który wydał mi się dziwnie znajomy.
-Mimo wszystko jej stan się polepszył, serce w końcu zwolniło i nie bije jak na wyścigu. Co ciekawe, rana z tyłu głowy i wszystkie inne się zagoiły. - powiedziała kolejna kobieta, posiadaczka równie znajomego głosu.
Wysiliłam wszystkie pozostałe siły i uchyliłam powieki, aby zaraz mieć je już całkowicie otwarte. Nie ukryłam zdziwienia, kiedy zauważyłam tak dobrze mi znane kobiety. One również wydały się zaskoczone nagłym przebudzeniem, jednak zachowały spokój. Powoli podniosłam się do siadu i zaczęłam rozmasowywać bolące miejsce z tyłu głowy.
-(Y.N), jak się czujesz? - spytała blondynka, więc przeniosłam mój wzrok na nią. Nic się nie zmieniła odkąd ostatni raz ją widziałam. Kiedy to było?
-Dziwnie. - odpowiedziałam, a jej oczy wciąż pozostawały spokojne. Chciałam wstać, jednak przeszkodziła mi w tym skuta do łóżka noga. Spojrzałam pytająco na kobiety, które widocznie się zmieszały.
-Dlaczego.. - kiedy wypowiedziałam to słowo, złapał mnie nagły ból głowy.
Dlaczego odemnie uciekasz? Spytał jakiś niski głos w mojej głowie, który całkiem mnie sparaliżował. Przecież znam ten głos, głos którego właściciela wewnątrz siebie panicznie się boję. Nie, nie! Przecież ktoś mnie uratował, widziałam te niebieskie oczy!
-(Y.N) uspokój się! - krzyknęła kobieta, a ja panicznie na nią spojrzałam. Do moich uszu dotarło szaleńczo szybkie pikanie, a kiedy domyśliłam się że to moje serce, postarałam się je uspokoić. Wszystkie moje próby były na nic, kiedy spojrzałam na drugą kobietę było za późno. Wstrzyknęła mi coś paraliżującego w bok szyi, a deja vu znowu we mnie uderzyło. Odgięłam się w łuk, a następnie znowu była tylko ciemność..
Gdzie ja jestem? Nadal widzę tylko ciemność, ale w oddali zauważyłam czyjąś sylwetkę. Bez wahania zaczęłam biec w jej stronę, ale przed nią zarysowała się kolejna, trochę niższa. Oplatała ramionami szyję mężczyzny, jak mi się wydaje. Kiedy podeszłam bliżej zauważyłam, że są w wodzie. Kobieta miała długie (H.C) włosy, identyczne jak moje. Chłopak za to był blondynem i z wielką ciekawością wpatrywał się w oczy towarzyszki. Po zbliżeniu się jeszcze bardziej, wokoło nich nastała noc, a otaczający krajobraz wydał się bardzo znajomy. Zrobiłam jeszcze kilka kroków, a zaraz potem już wiedziałam, co to za scena. Działo się to na misji, kiedy blondyn pełnił wartę, a kobieta poszła do strumyka. Tak, to zdecydowanie byłam ja i Deidara.. nagle chłopak zaczął się rozglądać, a moje serce stanęło kiedy spojrzał na mnie. Utkwił swoje niebieskie oczy we mnie, a moje serce stanęło. To nie taki odcień błękitu widziałam. To nie on mnie ocalił. Więc kto..? Kto mi wtedy pomógł?
Chciałam zadać więcej pytań, lecz obraz zaczął się zamazywać, a następnie znowu opanowała mnie ciemność.
Szybko otworzyłam powieki, nadal zszokowana tym, co widziałam. Chciałam się poruszyć, jednak coś mi przeszkodziło. Miałam ręce przywiązane do jakiegoś krzesła. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, ale wszędzie było ciemno. Na dodatek coś blokowało moją chakrę. Nagle przede mną zapaliło się światło skierowane prosto na mnie, przez co mnie oślepiło. Zarejestrowałam ruch zaraz za nim, ale postanowiłam zachować spokój.
-Dlaczego znalazłaś się w Akatsuki? - spytał głos jakiegoś mężczyzny. Wydał mi się on dosyć znajomy.. -Albo odpowiesz teraz, albo użyjemy mniej przyjemnych środków.
-Ja.. - zaczęłam. Myśl (Y.N), myśl! - nie pamiętam. - powiedziałam. Niestety, ale była to połowicznie prawda. Dlaczego nie pamiętam takiej rzeczy?
-Kłamiesz. - powiedział i podszedł bliżej. - Jakie są wasze zamiary? - spytał ponownie.
-Nawet jakbym wiedziała, nie powiedziałabym wam! - wysyczałam przez zęby. Mężczyzna wydał jakiś niezadowolony pomruk i powoli do mnie podszedł. Wysoki blondyn, widocznie starszy. Wyciągnął rękę w stronę mojej głowy od czego próbowałam uciec, ale na nic. Poczułam jakby świdrował mi w głowie, szukając odpowiedzi na swoje pytania. Podniosłam na niego wzrok i obserwowałam mimikę jego twarzy, która co chwilę się zmieniała.
Po około dwóch godzinach w końcu wziął rękę z mojej głowy, a ja poczułam się jakby niewiarygodny ciężar spadł z mojego umysłu. Na początku nie było tak źle, jednak z każdą kolejną minutą robiłam się coraz bardziej zmęczona. Mężczyzna spojrzał mi w oczy, ale nie mogłam wyczytać z jego wzroku żadnych emocji. Podszedł do lampy i zgasił ją, a następnie po prostu wyszedł zostawiając mnie w ciemności.
Czas leciał strasznie powoli, niemiłosiernie się nudziłam. Cały czas próbowałam uwolnić choć odrobinę chakry, ale na nic. Substancja w moim ciele była zdecydowanie silniejsza od tej, którą miałam wcześniej. Właśnie.. ciekawe, czy Tobi mnie szuka. Oby nie. Ale co się dzieje z resztą Akatsuki? Pewnie po prostu uwierzyli w jego kłamstwo i już sobie kogoś znaleźli na moje miejsce. Tak bardzo chciałabym spojrzeć teraz w błękitne oczy Deidary..
*narracja trzecioosobowa*
-w Akatsuki-Wściekły Tobi właśnie wrócił do kryjówki, gdyby nie przybył teraz i zniknąłby na dłużej, jego kompani zaczęliby coś podejrzewać. Ponownie założył maskę szczęśliwego chłopca i kroczył do swojego pokoju mając nadzieję, że nikogo nie spotka po drodze. Postanowił, że jak tylko znajdzie (Y.N) tak złoi jej skórę, że nigdy nawet już nie pomyśli o ucieczce.
Tymczasem wszyscy członkowie organizacji siedzieli w salonie i obmyślali, co tak naprawdę mogło się stać z dziewczyną. W dyskusji najbardziej udzielał się lalkarz, który wciąż nie mógł przyjąć do siebie wiedzy, że ona naprawdę zginęła. Zaraz obok niego siedział załamany Deidara, który również nie mógł, a może bardziej nie chciał w to uwierzyć. Co jakiś czas zabierał głos, jednak dosyć cicho i mało kto brał go pod uwagę. Ostatnimi czasy w ogóle nie wychodził z pokoju, nie jadł i nie pił, co jeszcze bardziej zmotywowało organizację do działania. Ku zdziwieniu wszystkich nawet zwykle cichy Itachi non stop rzucał teoriami i propozycjami. Tylko pesymistyczny Kakuzu siedział z założonymi rękami i się nie udzielał.
-A może po prostu rzeczywiście zginęła. - rzucił w końcu. Wszyscy spojrzeli na niego morderczo, ale nie zareagował. Blondyn skulił się jeszcze bardziej i schował głowę w kolana. Nagle Hidana oświeciło. Wstał jakby Jashin w niego wstąpił i spojrzał na każdego po kolei.
-A co jeśli wróciła do Konohy?! Albo oni ją pojmali?! - wykrzyczał. Tym razem wszyscy spojrzeli na niego. Nikt go nie wyśmiał, wręcz przeciwnie. Z wszystkich teorii właśnie ta wydawała się najbardziej prawdopodobna.
-Musimy to sprawdzić natychmiast. - odezwał się Pain. - Trzy lub cztery osoby muszą w tym momencie wybrać się do Konohy.
-Ja pójdę. - odezwał się Deidara. Tylko on znał mroczną prawdę na temat (Y.N), ale nie wierzył w to, że jeszcze nie uciekła. Na pewno nie ma jej już z Tobim, on w to wierzył z całego serca i tylko to się liczyło. - Jeżeli jest jakaś możliwość, że (Y.N) tam jest, to ją znajdę!
~~
Tym tyry tym!
Taki bonusik za to, że poprzedni rozdział był słaby ;D
CZYTASZ
Akatsuki little sister| Akatsuki X Reader
Hayran KurguZawieszona. 15-letnia dziewczyna o zadziwiających zdolnościach zostaje zabrana do Akatsuki. Czy odnajdzie się w roli młodszej siostry bandy świrów, czy będzie chciała za wszelką cenę wrócić do Konohy? === Data wstawienia pierwszego rozdziału: 5.05.2...