Dzisiaj odpuszczam sobie dalsze polowanie. Pomału przechadzam się po lesie zbierając zioła dla Wiedźmy.Jadę konno przez las w stronę najbliższego miasta. Nie jadłem od 2 dni, mam nadzieję, że szybko znajdę jakąś karczmę.
Kiedy mam całe kieszenie spodni zapchane ziołami idę w kierunku domu Wiedźmy. Słyszę stukot kopyt koni, przystaje i nasłuchuje. Jeszcze nigdy nie słyszałem koni w tej części lasu.
Mój koń nagle zwalnia, ktoś jest w pobliżu. Mimo tego nikogo nie widzę.
- Wyłaź! Wiem, że ktoś tu jest! -krzyczę.
Słyszę głęboki głos mężczyzny. Dla ostrożności daje dłoń na pochwę mojego sztyletu i idę za głosem.
Nikt się nie pokazuje, ale słyszę ciche kroki i szeleszczące liście. Na wszelki wypadek chwytam mój topór i schodzę z konia.
Szybko wdrapuje się na drzewo.
- Kim jesteś? - pytam głośno, aby mnie usłyszał.
Słyszę głos dochodzący z góry. Na drzewie siedzi jakieś chuchro.
- A ty co w wiewiórkę się bawisz, chłopcze? - pytam.
Prycham.
- Możliwe - robię obrót. Teraz zwisam głową w dół, trzymając się gałęzi nogami.- Kim jesteś? - powtarzam pytanie nieskrępowany jego posturą.
- Podróżnikiem, zmierzam do najbliższego miasta.
- W tym lesie jest mnóstwo pułapek. Jeśli nie chcesz, aby twój wierzchowiec ucierpiał daj mi się poprowadzić - mówię spokojnie i schodzę z drzewa.
- Za ile monet oferujesz swoje usługi, chłopcze? - pytam ostrożnie. Nie chce wpaść w pułapkę, ale na pewno nie dam się naciągnąć.
- Jesteś podróżnikiem, w zamian za me usługi pragnę usłyszeć historie jakie cię spotkały - odpowiadam i idę w jego kierunku.
- O czym dokładnie chcesz usłyszeć chłopcze? O moich walkach z rabusiami, pięknie miast czy może o urodziwych kobietach tam mieszkających? Nie sądzę by wszystkie moje historie cię interesowały.
- Panie, wychowałem się w tym lesie i nos poza nim nie wyściubiam. Będzie mnie interesowało wszystko co Pan powie. - Biorę konia za uprząż i prowadzę go w głąb lasu wybierając rzadko używane ścieżki.
Idę za chłopcem w głąb lasu wciąż ściskając w ręce topór, może i chuchro, ale wspinać się potrafi to może walczyć też.
- Wiesz chłopcze w jednym mieście jest studnia która ponoć zapewnia ci szczęście jeśli wrzucisz monetę. Nigdy nie wierz w takie brednie, ja już się nabrać dałem, a nic dobrego mi z tego nie przyszło.
- Może szczęście spotka Pana znienacka ? Nigdy nic nie wiadomo - odpowiadam beztrosko.
- Liście dopiero zaczynają spadać z drzew, a studnie odwiedziłem gdy prószył z nieba śnieg. Już tyle czasu minęło, a nieszczęścia za mną chodzą wciąż.
- Hmm...po prostu Pan nie może spotkać się z szczęściem, albo szczęście nie może znaleźć Pana. Może w mym małym mieście znajdzie Pan powód do radości. - Powoli wychodzimy poza tereny lasu.

CZYTASZ
Powiązani z Wiedźmami
RomanceMorze, miasta, piękne kobiety wszystko to dla szarookiego myśliwego jest tak odległe jak gwiazdy spoczywające na wieczornym niebie. Zemsta, topór, podróże to wszystko czego pragnie czarnowłosy podróżnik. Las, Wiedźmy, dobroć to coś co połączyło sil...