- Ładnie tu masz - powiedziałem gdy dotarliśmy do jego domu. - Od tego miejsca czuć ciepło. Nie to co w gospodach i karczmach.- Wiele przeżyłem z tym domen. Staram się jak najwięcej wspomnień w nim zamieścić. - Lejce mocno zawiązuję na gałęzi drzewa. Podnoszę wiadro z wodą i daje koniu.- Chodź, pewnie jesteś zmęczony po podróży. - Gestem ręki zapraszam go do środka.
- Mill, a ty nie masz czasami żadnej urodziwej dziewki dla siebie? Jesteś już w takim wieku, że powinieneś być zapoznany w tych sprawach.
- Jakoś nie ciągnie mnie do żadnej. Cenie sobie samotność, dlatego właśnie tu mieszkam. - Wprowadzam go do środka chaty. Mimo, że na zewnątrz wydawała się mała w środku jest dość przestronna. Jest wszystko co potrzebne. Drewniane łóżko, szafki, stół, palenisko, sznurki na zioła, krzesło. Wskazuje ręką na łoże.
- Tutaj będziesz spał - mówię.
- A ty gdzie będziesz spał?
Wzruszam ramionami.
- Jak będzie dobra pogoda to na drzewie. Jak będzie zła to będę spać tam - wskazuje na drzwi do innego pomieszczenia.
- Wole, żebyś spał na swoim posłaniu, ja prześpię się na podłodze.
Kręcę głową.
- To ty jesteś gościem. Jako gospodarz będę dbał o twoje wygody.
Położyłem się na łożu.
- Powiedz Mill, może byś wyjechał ze mną w dalszą podróż?
- No nie wiem, Anton..nigdy się stąd nie ruszałem - mówię i ćwiartkuje mięso.
- Wyruszam za dwa dni, zastanów się, to może być świetna przygoda. A teraz dobrej nocy.
Kiwam głową.
- Zastanowię się. Dobrej nocy, Antonie - mówię i biorę cienki koc spod łóżka. Wychodzę na dwór i wspinam się po drzewie. Kładę się na grubej gałęzi i przykrywam cienkim materiałem. Przyglądam się gwiazdon tak jak zawsze i zastanawiam się nad ofertą podróżnika.
Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okienko oraz dźwięk chodzenia po drewnianej podłodze. Przez chwilę poczułem się jak w domu.
Wstałem wcześnie z rana. Zszedłem z drzewa i po cichu wszedłem do domu. Zobaczyłam Antona jak śpi „Teraz nie wygląda groźnie" myślę i przyrządzam królika w ziołach.
- Co tak pachnie? - mówię zachrypniętym głosem po czym chrząkam kilka razy by się go pozbyć.
- Pieczony królik. Za chwile będzie gotowy - mówię i spoglądam na niego.
Uśmiecham się.
- Zobaczymy czy będzie lepszy niż ten mojej żony.
Parskam śmiechem.
- Nie oczekuj, że będzie dobry. Co najwyżej może być zjadliwy - odpowiadam.
- Jakiś czas temu łapałem jaszczurki i jadłem je pieczone na ognisku, myślę, że wytrzymam twoją kuchnię.
Uśmiecham się pod nosem. Widzę, że królik jest już gotowy. Nakładam porcje do drewnianych misek. Podaje Antonowi posiłek i widelec.
- Smacznego - mówię i siadam na krześle koło łóżka.
Biorę pierwszy kęs.
- Nie doceniasz się Mill, to jest dobre. Przydałbyś się w podróży.
![](https://img.wattpad.com/cover/148789401-288-k685805.jpg)
CZYTASZ
Powiązani z Wiedźmami
RomansaMorze, miasta, piękne kobiety wszystko to dla szarookiego myśliwego jest tak odległe jak gwiazdy spoczywające na wieczornym niebie. Zemsta, topór, podróże to wszystko czego pragnie czarnowłosy podróżnik. Las, Wiedźmy, dobroć to coś co połączyło sil...