H E R O E S ✔️

29. Historia Nicka (part 1)

Zdjęcie na górze zasługuje na uwagę ,ponieważ jest przesłodkie❤️

Harry
Po tym co zaszło podczas narady ,chciałem dowiedzieć się czegoś więcej o Nicku. Co o nim wiem? Nazywa się Nico di Angelo ,chodzi w czarnych ubraniach ,jak jakiś żałobnik i ma minę ponurą jakby miał depresje. No i jest synem Hadesa ,co dużo wyjaśnia. Polegając na mojej rozległej wiedzy z zakresu bogów ,wiem ,że Hades jest bogiem podziemi i zmarłych. Tylko nie rozumiem dlaczego jego dziecko ma depresje..... Może z powodu ojca? Dowiedziałem się od Percy'ego gdzie Nico ma kajutę i postanowiłem go odwiedzić. Zapukałem.
-Wejdź.
-Hej Nico...- powiedziałem niepewnie. Nie wiedziałem czego mam się spodziewać.
-Ech to ty. Czego chcesz?- westchnął.
-Możemy pogadać?- zapytałem ,zamykając za sobą drzwi.
-Skoro musisz.- chłopak usiadł na łóżku i gestem pokazał ,abym zrobił to samo. Usiadłem. Nie wiedziałem od czego zacząć.
-Jesteś Włochem?
-Bogowie ,powiedziałem wam ,że to nie wasza sprawa. Ale tak ,jestem włochem.- to mówiąc ,położył się na łóżku.
-Dlaczego jesteś taki?- nieświadomie przeczesałem dłonią włosy. Nico podniósł się na łokciach i popatrzył na mnie podejrzliwie.
-Jaki?- uniósł brew.
-Taki.... zamknięty w sobie i tajemniczy.- próbowałem znaleźć odpowiednie określenia.
-Pff.... mam swoje powody.- warknął. Dobra. Mamy tu do czyniena z osobnikiem skrajnie nierozmownym. W takich sytuacjach ,trzeba zacząć mówić o sobie. Może i on się odważy.
-Nie wiem co cię spotkało w przeszłości ,pewnie nic dobrego ,ale ja też nie miałem najlepiej. Wychowywałem się bez rodziców.
-Dlaczego?- Nico tak jakby się zainteresował.
-Voldemort ich zabił.- to zdanie bezwładnie wyrwało się z mojego gardła. Och ,dlaczego ja jestem do niego tak przyzwyczajony...
-To ten zły czarodziej ,z manią zabijania- spytał ,a ja pokiwałem głową.
-A ty?
-No cóż.... Tatę zawsze mieć będę ,chociaż wolałbym ,żebym w ogóle nie istniał. Stary jest okropny. A moja mama zginęła w przypływie gniewu Zeusa. Hades zdołał uratować jedynie mnie i moją siostrę..... w sumie to było jedyne co dla mnie zrobił.