35. Valdez ratuje świat (i nas)

1.5K 105 6
                                    

Nico
Oczywiście zaprzeczę, że kiedykolwiek to powiedziałem, ale byłem przerażony. Chyba po raz pierwszy w życiu. Poza tym to wszystko nie miało prawa się skończyć dobrze. No i kto podłożył nam tę bombę? Może kiedyś się tego dowiem. Jeżeli przeżyje. W każdym razie całą sytuacje uratował Leo. Spadałem z niebezpieczną szybkością na dół i już widziałem swoją smierć: moje ciało roztrzaskując się o ziemie (co nawiasem mówiąc, nie wyglądało dobrze), poczułem, że zaczynam zwalniać, a po chwili zawisłem w powietrzu. Obejrzałem się i zobaczyłem wszystkich uczestników naszej wyprawy-misji w lepszym lub gorszym stanie. Kilkanaście metrów nad nami, szybował Leo Valdez na swoim smoku Festusie. Zaczął zniżać lot, aż dotarł do mnie więcej do tego poziomu, że gdy podniosłem głowę i podparłem iw na łokciach (o ile jest to możliwe kiedy się wisi w powietrzu), małem przed moimi oczami, rubinowe oczy smoka. To dość wytrąciło mnie z równowagi.
-Valdez! Na Hadesa co ty tutaj robisz i dlaczego ja wiszę w powietrzu?!- ryknąłem.
-Bogowie, stary wyluzuj. Właśnie uratowałem wan tyłek, więc łaskawie nie drżyj się.- uśmiechnął się tylko szeroko. Zaczynał mnie lekko irytować.
-Dobra Zefirze, myślę, że możesz ich opuścić. Byle powoli.- Leo zaczął przemawiać do powietrza.

Harry
Jeśli myślałem, że przetrwając w Hogwarcie przez tyle lat, jestem gotowy na wszystko i nic mnie nie zaskoczy, to grubo się myliłem. Dość przerażająca była sama wiadomość, że mamy bombę pod pokładem. Potem wybuch i kiedy już byłem przygotowany na smierć, nagle zawisłem w powietrzu. Teraz Nico wydziera się na Leo, w ramach podziękowania za uratowanie nam życia. Później Leo przemawia do powietrza. Sekundę potem poczułem, że spadam z niewiarygodnie szybką prędkością. Tuż nad powierzchnią, zwolniłem.
-Cześć.- powiedział głos z nikąd, a ja wystraszyłem się na smierć.
-Eee... cześć.
-Jestem Zefir. Bóg wiatru zachodniego.
-Wiesz, pierwszy raz rozmawiam z bogiem więc....
-Zbliżamy się do końca naszej podróży. Proszę zapiać pasy.- przerwał mi i opuścił delikatnie na ziemię.
-Dziękujemy za wybranie naszych lini lotniczych.- po czym ulotnił się.

H E R O E S  ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz