41. Najgorsza Bitwa W Moim Życiu (NBWMŻ)

1.3K 92 12
                                    

Percy
Pytacie mnie co czuję siedząc przed Lordem Voldemortem? Współczucie. I nic innego. Żadnego strachu, złości, lęku. Za dużo potworów widziałem, za dużo zabiłem, (Pozdro dla minotaura! Trzymaj się stary!) żeby czuć jakiekolwiek przerażenie. Ale kiedy tam patrzyłem na niego, zaczynałem rozumieć dlaczego nikt go nie lubi. Jak można nie mieć nosa?! Przecież to jest nienormalne! To czym on oddycha? I do tego, na bogów, przecież on jest łysy! Wygląda jak przerośnięty wąż. A może to jest jakiś mutant... No w każdym razie Harry był przerażony i ja totalnie nie rozumiałem dlaczego. No gościu jak gość. Zły gościu jak zły gościu. Normalne. Ale Waldek chyba nie lubił mojego kolegi. I Harry chyba też go nie lubić, więc oboje, nie tracąc czasu zaczęli walczyć. Ja wam mówię. Taka walka jest bez sensu. Żadnej radości, nie możesz wylądować emocji ani przygrzać komuś mieczem w łeb. Walka na różdżki to nie walka. Ta bitwa jest zdecydowanie Najgorszą Bitwą W Moim Życiu, czyli w skrócie NBWMŻ. A dlaczego? Ponieważ jedyna moja działalność i aktywność fizyczna opierała się głównie na siedzeniu i nudzeniu się, chociaż również na rozmowie z Nickiem. Choć nadal nie mogę uwierzyć, że NIE JESTEM W JEGO TYPIE.
-Hej.- przysunąłem się bliżej, żeby móc nawiązać z nim kontakt.
-Cześć.- skinął głową.
-Czy ty też uważasz, że taka walka jest bez sensu?- zapytałem.
-Tak. Po co oni w ogóle krzyczą te dziwne słowa?- odpowiedział mi w moemncie, gdy zaklęcie o tajemniczej formułce "Avada Kedavra" przeleciało obok niego. Nico pozostał niewzruszony. Kolejne zaklęcie "Expelliarmus" przeleciało tuż nad moją głową, zmuszając mnie do zrobienia skoplikowanego ruchu, pochylenia się do przodu.
-Może to jakieś magiczne formułki.- zastanawiałem się. Kiedy Harry'emu i Waldkowi w końcu udało się trafić zaklęciem w drugie, wytworzyła się między nimi taka iskrząca zielono-czernowa linia. Na początku było równo, ale potem Harry zaczął zdobywać przewagę i kiedy Pan Bez Nosowy skapnął się, że przegrał, to zmienił się w taki czarny kształt i odleciał. To samo zrobili jego ludzie. Nagle ożywił się Leo:
-Ej ludzie to skoro już wszystko spox, to możemy iść do tego magicznego zamku i coś zjeść?

H E R O E S  ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz