Spotkanie

578 23 0
                                    

Razem z mistrzem Wu wróciliśmy do klasztoru. Starzec zaprowadził mnie do mego pokoju. Lekko się zdziwiłam, bo był w tych samych kolorach co mój dawny. W prawym rogu stało łóżko, w lewym szafa a na ścianie wisiałam półka. Obok łóżka było biurko, na którym położyłam swój laptop.
-Kai mówił mi w jakich kolorach był twój dawny pokój i to był jego pomysł.
Uśmiechnęłam się. Chyba nie będzie tak źle jak myślałam. Położyłam torbę i ją otworzyłam.
-Rozpakuj się i przyjdź do jadalni. Wszyscy już na ciebie czekają.
Zaczęłam chować swoje ubrania do szafy. Postanowiłam, że założę bluzkę z moim hasłem. Zdjęłam czapkę i poprawiłam włosy. Gdy byłam gotowa, poszłam na spotkanie. W tym klasztorze było strasznie dużo pokoi i korytarzy. Można było się tutaj pogubić. Nagle ktoś mnie zaczepił. Odwróciłam się i zauważyłam dziewczynę.
-Witaj. Jestem Nya. Chodź pomogę ci.
-Kasumi. Dzięki.
Uścisnęłyśmy sobie dłonie i zaprowadziłam mnie na miejsce. Faktycznie wszyscy już czekali (Lekki sarkazm). Nya wychyliła się za drzwi i krzyknęła na nich.
-Mieliście tu czekać a nie! Typowi chłopcy.
Zaśmiałyśmy się. Po chwili do pomieszczenia weszła reszta. Poczułam się lekko zakłopotana, no bo w końcu przed nimi uciekałam.
-Przedstawię. Ten brunet to Jay. Mistrz piorunów, który uwielbia robić żarty.
-Hej. To zależy kiedy, bo nie zawsze.
-Ten czarnowłosy to Cole. Mistrz ziemi. Jest twardy jak skała.
-Hej. Słuchałaś niezłego kawałka wczoraj. Jaki tytuł?
-"Found my place" Oh, Hush.
-Ten blondyn to Lloyd. Zielony ninja. To jemu udało się ciebie złapać.
-Hej. Nie bolało?
-Nie.
-To dobrze.
-Ten o białych włosach to Zane. Mistrz lodu.
-Witaj
-I ten szatyn to mój brat Kai. Mistrz ognia.
-Hej.
-Teraz wiem komu dziękować za mój pokój.
Uśmiechnął się szeroko. Jay nagle zaczął się śmiać.
-To normalne?
-Jay co się stało?
-Przypomniałem sobie co ci tamta dziewczyna zrobiła.
-To jest już klasyk. Szczególnie dla mnie i dla Hany.
Wszyscy spojrzeli na mnie pytająco. Przewróciłam oczami i wyjęłam telefon. Poszukałam odpowiedniego pliku wideo i im puściłam. Wytłumaczyłam im, że to mój kuzyn i gdy szykowałyśmy ten kawał to nie wiedziałyśmy, że to on. Wszyscy zaczęli się głośno śmiać a Jay nie mógł się przestać tarzać po ziemi. Uśmiechnęłam się niewinnie i podeszłam do Kai'a. Zapytałam się go po ciuchu.
-Komu mogłabym podobny dowcip zrobić.
-Daj mi chwilkę. Jay.
-Ok dzięki.
-Już nie mogę się doczekać.
Nagle wszyscy na nas spojrzeli. Mam nadzieję, że moja nie podejrzewa, że na nią poluję. Znowu się dziwnie poczułam. Złapałam się za głowę i znowu się teleportowałam.
-Nie no znowu.
Byłam przed wejściem do jadalni. Nie łatwo będzie mi opanować tą moc. Jeśli mi się uda to moja niespodzianka dla niebieskiego ninja będzie w pełni dopracowana. Podeszłam do nich i patrzyłam na ich zaskoczone miny.
L-Najlepiej gdy jutro zaczniesz trening. Kto wie co się może stać.
Po tych słowach westchnęła i opuściłam głowę.

Po tym całym spotkaniu zostałam wezwana do pokoju mistrza Wu. Może tu chodziło o moje umiejętności. Usiadłam naprzeciwko niego i czekałam.
-Twoja moc jest dość nietypowa.
-nietypowa?
-Tak. Nie dość, że jesteś w stanie kontrolować każdy żywioł to także umiesz przewidzieć co się stanie i teleportować się i nie tylko siebie gdziekolwiek
-O teleportacji swojej osoby już wiedziałam, ale żeby coś innego.
Starzec wskazał na jedną z książek.
-Pomyśl o niej. Gdzie ma się pojawić.
Nie wiem czemu, ale moją pierwszą myślą był Jay. Wyciągnęłam rękę w jej stronę i starałam się skupić. Po ciężkich próba udało mi się wykonać to zadanie. Potem ktoś krzyknął.
-Co do...Skąd wzięła się tu książka.
-Udało ci się. A teraz spróbuj prze teleportować tu Jay'a i książkę.
Wymagał to ode mnie większego skupienia, ale po chwili w pokoju pojawił się niebieski ninja.
-Co się stało?
-Na dziś tyle tego treningu. Powinno ci to pomóc w kontroli, ale mam prośbę. Nie wykorzystuj tego za często poza misją.
-Dobrze.
Razem ze zdziwionym Jay'em wyszliśmy z pokoju. Przez chwile nic nie mógł powiedzieć. Widząc jego wyraz twarzy powiedziałam.
-Wybacz, ale jako pierwszy przyszedłeś mi do głowy.
-Chwila co?
-Mistrz dał mi dwa zadania. Najpierw miałam prze teleportować tą książkę gdzieś a potem ciebie.
-Ale czemu mnie?
-No bo książka pojawiła się przy tobie.
Brunet lekko się zaśmiał i podejrzanie uśmiechnął.
-Wiesz ile kawałów będziemy w stanie zrobić dzięki twojej mocy?
-Obiecałam, że poza misjami nie będą za często z niej korzystać.
-No dobra.
Nie powiem mu, że o tym samym pomyślałam, ale jeden raz mogę z niej skorzystać. Mój znajomy jutro musi być na baczności. 

Strażniczka żywiołówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz