Epilog

343 13 1
                                    

Kasumi

Zaczynałam powoli otwierać swoje oczy, ale szło mi to bardzo powoli. Nie miałam sił nawet na to. Gdy je otworzyłam, usłyszałam jak ktoś wybiega z pokoju. Wszystko pamiętałam jak przez mgłę. Ta walka, kontrola ciemności, portal i dym oraz ten miecz. Chciałam się podnieść do pozycji siedzącej, ale uniemożliwił mi to silny ból pleców. Zaprzestałam prób i się rozejrzałam dookoła. Byłam w gabinecie mistrza. Po chwili Wu wszedł do pokoju i zwrócił się do mnie.
-Wiem co zrobiłaś i chce cię o coś zapytać.
-Tak?
-Jesteś w stanie wytworzyć mały płomień lub coś prze teleportować?
Skupiłam się na jednej swojej książce i po chwili miałam ją w rękach.
-Czyli nie straciłaś swoich mocy.
-To nie jest to końca prawda. Turel był moim wujkiem. Potrafił panować nad ciemnością, tak samo jak ja. Usłyszałam głos mamy i skumulowałam całą mroczną moc jaką w sobie miałam i się jej pozbyłam.
-Więc to go pokonało.
-I potem ten portal...
-Przeniósł się do innego świata. Takiego gdzie jego moce będą bezużyteczne. Można powiedzieć, że zginął.
Odetchnęłam z ulgą i zamknęłam swoje oczy. Chciałam się odrobinę przespać. Jednak po chwili je otworzyłam, bo poczułam, że coś wpija mi się w usta. Był to szatyn. Byłam szczęśliwa, że go widzę, dlatego oddałam pocałunek. Gdy usłyszeliśmy ciche śmiechy, odsunęliśmy się od siebie. Na jego twarzy był widoczny rumieniec. Na mojej chyba także, ponieważ czułam, że moje policzki się palą.
L-Jak się czujesz?
-Na pewno lepiej.
J-Szkoda, że straciłaś swoje moce.
Leżąc na łóżku, podniosłam swoją sprawną rękę i lekko ją zgięłam, a na niej pojawił się płomień. Brunet był wyraźnie zaskoczony i już chciał się pytać jak to możliwe, ale wyprzedził go sensei.
-Nie straciła wszystkich. Straciła tylko jedną.
J-To super! Jaką?
-Mój wujek panował nad ciemnością. Nawet nie wiedziałam, że też to potrafię. Straciłam właśnie tą umiejętność.
Wszyscy (poza Wu)- Panowałaś nad ciemnością?!
Zaśmiałam się pod nosem i pokazałam im, że już nie. Na mojej dłoni tylko na chwilę pojawił się czarny dym i od razu wyparował.
-Możecie być spokojni. Odkryła to, kiedy...
No i tu się zatrzymałam. Nie chciałam im powiedzieć co zrobiłam, ale widząc ich wyrazy twarzy, wzięłam głęboki oddech i dokończyłam. Opowiedziałam im wszystko od mojej ucieczki do użycia miecza.
-Nie chciałam, żeby coś wam się stało.
H-Cała ty. Wolisz, żeby tobie się coś stało niż innym.
-Przecież mnie znasz.
K-Możecie zostawić nas samych?
Wszyscy wyszli z pomieszczenia i zostałam sam na sam z Kai'em.
-Nawet nie wierz jak się o ciebie martwiłem.
Spojrzał się na mnie i ponownie wbił mi się w usta. Odwzajemniłam pocałunek i się mu poddałam. Odsunęliśmy się dopiero, gdy zabrakło nam powietrza.
-A teraz masz mi tu leżeć niech no tylko zobaczę, że wstajesz.
-A jeśli wstanę.
Uśmiechnęłam się łobuzersko i spojrzałam w jego stronę.
-To będzie kara.
-Dobrze mamusiu nie wstanę.
Chłopak się tylko zaśmiał i ruszył w stronę drzwi. Zatrzymał się przed nimi i się zapytał.
-Tak się zastanawiałem czy... nie chciałbyś...być moją dziewczyną?
-Kai. Myślałam, że nigdy nie zapytasz. Oczywiście, że tak.
Uśmiechnął się i wyszedł z pokoju. Udało mi się jeszcze usłyszeć jak cicho mówi "tak".

Po tym wszystkim mistrz przyniósł mi jaką herbatę, którą wypiłam. Od razu poczułam się lepiej, a ból pleców mi przeszedł. Zdjęłam opatrunki, a mistrz założył mi tylko dwa na nogę i rękę, którą miałam złamaną. Jednak teraz tego nie odczuwałam. Mogłam tymi kończynami poruszać, ale nie mogłam się przemęczać. Podziękowałam i poszłam do swego pokoju. Wiedziałam, że reszta albo teraz ćwiczy, lub coś robi, dlatego po cichutku poszłam do swego pokoju. Miałam szczęście, że na nikogo nie wpadłam, bo pewnie usłyszałabym czyjś krzyk. Wzięłam jedną ze swoich książek i walnęłam się na łóżko. Przeczytałam tylko dwie strony i usłyszałam jak ktoś wykrzykuje moje imię.
-KASUMI!!!
Ja już dobrze wiedziałam, kto to był, ale nie schowałam się. Wiem, że jego pierwsza myśl to będzie mój pokój, ale chciałam go jeszcze trochę po wnerwiać. To była jedna z moich ulubionych czynności.
"-Słucham.
-Miałaś. Nie. Wstawać!
-Ale czuję się już lepiej.
-Miałaś. Nie. Wstawać!
-No i nie mam gipsu.
-Ide. Tam. Po. Ciebie.
-Nie boję się ciebie. Jeszcze umiem się teleportować."
Akurat do mego pokoju wszedł szatyn. Uśmiechnęłam się tak, żeby było mi widać zęby i zamknęłam oczy. Chłopak był lekko zdenerwowany.
-No co?
-Oj Kasumi jaka ty jesteś czasami uparta.
-Uczę się od najlepszych.
Usiadł obok mnie i znowu wbił się w moje usta. Założyłam ręce na jego kark, a on objął mnie w tali. Nagle usłyszeliśmy, że ktoś robi nam zdjęcie. Odsunęliśmy się od siebie i spojrzeliśmy w stronę drzwi. Stała tam moja przyjaciółka Hana. Kiedy zauważyła, że się na nią patrzymy od razu uciekła.
-Później to załatwię, a teraz na czym to skończyliśmy.
Powrócił do moich ust.

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Nie martwcie się, będzie druga część. Mam już nawet na nią pomysł.

Strażniczka żywiołówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz