Turel

250 8 0
                                    

Kasumi

Przez ostatnie dni nie miałam wcale spokoju. Od kiedy wszyscy się dowiedzieli, że Turel jest gdzieś w pobliżu i poluje na mnie, nie mogę nawet pomyśleć w ciszy, lub trenować. Rozumiem, że się martwią, no ale proszę was, dajcie mi chociaż chwilę spokoju. Wiem, że jestem jak na razie ostatnią strażniczką i jeśli stracę moc, to nie będzie już nikogo z taką umiejętnością. Jednak ja chce im pomóc. Nie ważne, że straciłabym wszystko, ja po prostu chce jakoś pomóc. Pewnej nocy nie mogłam zasnąć i myślałam nad jakimś planem. Turel szuka mnie i na pewno coś ode mnie chce. Najwyraźniej jestem mu do czegoś potrzebna, bo wtedy co słyszałam jego śmiech, to mógł mnie zabić, nie zwracając na nikogo uwagi. Tylko pozostaje mi jedno pytanie. Czego ode mnie chce. Gdy na zegarze wybiła północ, moje powieki zaczęły powoli opadać. Po chwili zasnęłam.

W śnie stałam przed jakąś jaskinią, która była przy wodospadzie. Coś wołało mnie do środka, więc weszłam. W skale znajdował się jakiś złoty miecz (Tu nie chodzi o złotą broń jaka była w ninjago). Usłyszałam ten sam śmiech co kilka dni temu. Odwróciłam się i dostrzegłam jaką czarną postać. Ustawiłam się w pozycji obronnej i czekałam na jego pierwszy ruch. 
-Dokładnie za dwie godziny chce cie widzieć w tym miejscu. Jeśli się nie stawisz to pożegnasz się ze swoimi przyjaciółmi.
Szybko się obudziłam i przetarłam oczy. Nawet się nie zastanawiałam nad decyzją. Nie pozwolę, żeby ktoś skrzywdził tych, na których mi zależy. Wiedziałam, że będą mnie szukać i będą się martwić, dlatego zostawiłam pewną wiadomość. Jedna osoba powinna być chociaż na wpół przytomna. 
"-Hana musisz mnie posłuchać. To bardzo ważne. Musicie znaleźć pewną jaskinię, która jest obok wielkiego wodospadu. Musicie się pośpieszyć."
Mam nadzieję, że to słyszała i przekaże innym. Uklękłam jeszcze przy Renie i kazałam jej iść do Kai'a. Jeśli tamten leń nic nie usłyszał, to on będzie musiał zwrócić uwagę na pieska. Otworzyłam okno jak najszerszej się dało i dotknęłam ściany ręką. Postanowiłam zostawić za sobą jakieś ślady. Wyskoczyłam i cicho wylądowałam za bramą. Nie umiem wytworzyć własnego smoka, ale to może nawet lepiej. Będę mieć okazję zaznaczyć swoją drogę. Przykucnęłam na ziemi i zaczęłam coś rysować. Nie mam talentu plastycznego, ale liczą się chęci. Nakreśliłam coś na wzór wodospadu i obok niego skałę. Powinni się domyślić. Zaraz po tym ruszyłam w dalszą drogę. Nawet nie miałam daleko, bo po upływie trzydziestu minut byłam na miejscu. Miałam już wchodzić, gdy nagle straciłam przytomność.

Kai

Ostatnio jestem dość nerwowy. Od kiedy Kasumi straciła przytomność podczas swoich ćwiczeń, chodzę jak tykająca bomba. Mam ją prawie cały czas na oku, co chyba nie za bardzo jej się podoba. W nocy nawet nie mogę spać, bo się o nią martwię. Tak samo było tej nocy. Była pierwsza w nocy, a ja leżałem i nasłuchiwałem. Nagle mój telefon zaczął wibrować na biurku. Wziąłem i zacząłem czytać wiadomości. Nikt teraz nie spał. Gdy przeczytałem, że Kasumi gdzieś zniknęła, od razu pobiegłem do jej pokoju. Mieli racje. Okno było otwarte, a na ścianie był ślad dłoni. Napisałem, żeby ktoś poszedł do mistrza i się zapytał czy coś o tym wie. Później okazało się, że to zniknięcie było winą Turel'a. O mały włos nie wybuchłem ze złości. Zanim wyskoczyłem za dziewczyną, zdążyłem przeczytać, że Hana miała jakiś dziwny sen, w którym słyszała swoją przyjaciółkę. Wyruszyła do jakiejś jaskini przy wodospadzie. Chwila. Ja wiem gdzie to jest. Wbiegłem do każdego pokoju i kazałem im się szykować do podróży. Sam pobiegłem się przebrać i wyjść na plac. Po pięciu minutach przyszła reszta nawet Hana.
-Hana też idzie?
C-Niestety.
-Żadne niestety! Znam Kasumi i wiem, że nie zrobiłaby czegoś takiego bez jakiegoś powodu.
-Sam się domyśliłem. Mam nadzieję, że nic jej nie jest. Lećmy już.
L-Zgadzam się. Im szybciej wyruszymy tym większa szansa, że będzie cała.
Kiwnąłem głową i wytworzyłem swego smoka. Wszyscy wzbiliśmy się w powietrze i ruszyliśmy w drogę.

Kasumi

Obudziłam się w jakiejś dziwnej klatce. Postanowiłam się teleportować, ale coś mi to uniemożliwiało. Nie mogłam używać żadnych swoich mocy, a gdy łapałam za kraty, raził mnie prąd. Odskakiwałam o parę metrów i po chwili ponawiałam próbę ucieczki. Nagle usłyszałam czyjś śmiech, a potem zauważyłam mężczyznę z jakimiś dziwnymi wzorami na rękach i na twarzy. 
-Radzę ci odpuścić. Nie uciekniesz stąd. 
-Czego ty ode mnie chcesz!!!
-Czysta matka. Niedługo się dowiesz. 
-Nic dla ciebie nie zrobię!
-W takim razie popatrzysz na swoich przyjaciół, którzy zginą.
Pstryknął palcami a na jednej ze ścian pojawił się duży telewizor, gdzie pojawili się ninja i Hana. Lecieli, żeby mnie uratować.
-Nie rób im krzywdy!!! Zrobię to!
Poczułam jak po moich policzkach zaczynają płynąć łzy. Padłam na kolana i wydarłam łzy.
-Tak myślałem. Szykować się do wyjścia!
Wskazał na mnie palcem i powiedział.
-A twoim przyjaciołom i tak wyślę prezencik na powitanie.
-Obiecałeś im nic nie robić.
Zaśmiał się diabolicznie i ruszył w kierunku wyjścia. Coś we mnie pękło i poczułam jak buzuje we mnie ciemność. Drzwi same się zamknęły przed nosem mojego wroga i zgasły wszystkie światła.

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>

Reszta w kolejnym rozdziale. :P. Muszę was trochę przytrzymać w niecierpliwości. No to ja lecę pisać kolejną cześć.  


Strażniczka żywiołówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz