Pierwszy dzień w szkole

704 31 8
                                    


Dziś rano obudził mnie wnerwiający odgłos budzika. Była 6:45. O tej zazwyczaj wstaje, ale dziś mi się nie chciało, bo musiałam iść do nowej szkoły. W nocy śniło mi się to co zawsze, lecz tym razem zamiast ulewy była burza z piorunami. Poszłam do łazienki, załatwić sprawy fizjologiczne i doprowadziłam swoje włosy do ładu. Z szafki wyjęłam niebieską bluzę z kapturem, która na ramionach miała trzy paski koloru czerwonego, czarnego i białego (Za bardzo nie miałam pomysły, więc opisałam swoją) oraz granatowe jeansy. Wzięłam swój plecak i czapkę z daszkiem, po czym zeszłam na dół. Zrobiłam sobie kanapkę i wyszłam. Gdy doszłam na miejsce była 7:30, czyli miałam jeszcze pół godziny do rozpoczęcia lekcji. Podbiegła do mnie nieznajoma i zaczepiła.
-Ty jesteś tą nową, która dojdzie do naszej klasy?
-Chyba tak.
Odwróciłam swój wzrok w inną stronę. Dziewczyna wyciągnęła w moim kierunku dłoń i się przedstawiła.
-Jestem Eri.
-Kasumi.
-Chodź zaprowadzę cię pod naszą klasę.
Złapała mnie i zaczęła biec w kierunki sali. W tym momencie spotkałyśmy pięcioosobową grupkę. Z nich wszystkich najbardziej rzucił mi się w oczy szatyn. Miał czerwoną bluzę a jego wyraz twarzy wskazywał, że kogoś szuka. Gdy moja znajoma zwolniła tempo, zapytałam się jej.
-Kto to był? Oni też chodzą z nami do klasy?
-Nie. Oni są z innej szkoły. Czasami do nas przychodzą aby sprawdzić co nowego. Najwidoczniej skądś słyszeli, że się pojawisz.
Lekko spochmurniałam na tą wiadomość. Teraz pewnie całe Ninjago o mnie wie. Pogadałam sobie trochę z Eri i dowiedziałam się paru ciekawych rzeczy na temat tego miasta. Gdy zadzwonił dzwonek wszyscy już czekaliśmy na wychowawcę przed drzwiami. Dołączyła do nas także tamto pięć osób. W ostatniej chwili dobiegł do nich blondyn ubrany na zielono. Czy każdy uczeń ich klasy ma jakiś wyróżniający się z tłumu kolor. Dobra tak samo jak jeden z nich także byłam ubrana na niebiesko, ale to nie ma nic do rzeczy. Gdy weszliśmy do środka, nauczyciel poprosił mnie na środek abym się przedstawiłam.
-Hej. Jestem Kasumi Kasai. Pochodzę z małego miasta Forest.
-Macie jakieś pytania do nowej koleżanki?
-Czym się interesujesz?-wykrzyknął brunet (Chodzi o Jay'a)
-Często słucham muzyki, ćwiczę oraz czytam książki.
Chciałam już usiąść w wolnej ławce naprzeciwko nauczyciela, ale powstrzymał mnie chłopak o czarnych włosach (Cole).
-A co takiego ćwiczysz?
-Ehh... Głównie walkę wręcz. Na moje pewne urodziny dostałam o tym książkę i z niej się uczę.
Więcej pytań już nie było i mogłam spokojnie zająć swoje miejsce. Za mną siedziała Eri ze swoim przyjacielem a za nią nasi goście. Czy oni będą tutaj cały dzień. Całe szczęście, że była godzina wychowawcza to mogłam chwile pomyśleć i najwyżej pogadać z moją nową kumpelą. Nie chciałam zwracać uwagi na tą sześcioosobową grupkę. Jednak jeden ciągle mi się przyglądał. Był to szatyn. O co mu chodziło.

Po upływie paru godzin przyszła kolej na lekcje historii. Pewni ich nowym nauczycielem tego przedmiotu była moja mama. Jak to fajnie mieć rodzica, który cię uczy (Lekki sarkazm). Nawet pytań na kartkówki mi nie daje. Poczułam wibracje telefonu, więc go wyciągnęłam i odebrałam.
-Halo?
-No siemka moja larwo co tam?
-Gadałyśmy wczoraj. Trochę się dziwnie tutaj czuję.
-O co chodzi?
-Poczekaj odejdę na moment.
Podeszłam do okna i wróciłam do rozmowy.
-Ktoś ciągle się na mnie gapi?
-Chłopak?
-Tak.
-Uuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu...
-Możesz ciszej bębenki mi pękają od tej częstotliwości.
Nie tylko przez to dziwnie się czułam, ale nie mówiłam jej tego. Niepotrzebnie by się martwiła i zasypywał mnie toną pytań. Oparłam się o barierkę i patrzyłam przez okno. Widok nawet był piękny. Nawet lepszy od tamtego. Wyjęłam słuchawki i włączyłam sobie jedną z moich ulubionych piosenek "I found my place"(W mediach jest). Usiadłam w rogu przy moim plecaku i zamknęłam oczy. Do dzwonka miałam jeszcze dziesięć minut, więc mogłam wypocząć. Niespodziewanie przysiadła się do mnie Eri i wyjęła mi jedną słuchawkę z ucha.
-Fajna piosenka. Wpada w ucho.
-Też tak uważam.
Po chwili dziewczyna zaczęła cicho podśpiewywać melodie. Cicho jak na przerwę.Jeden z naszych gości to usłyszał i się lekko przybliżył. Był to ten samchłopak co się mnie zapytał co ćwiczę. Ściszyłam muzykę i powiedziałam.
-Eri wyśpiewałaś całą i było cię słychać.
-Ups. Sorry zawsze tak mam jak słyszę coś ciekawego.
-Nic nie szkodzi. Chowam jak będziesz chciała mogę ci ją przesłać.
-Dobra. Masz facebook'a.
-Mam. Na profilowym mam ogień i wodę. Łatwo znajdziesz.
-Ok dzięki.
Zadzwonił dzwonek i musiałyśmy wejść do sali, ponieważ moja mama uwielbiała być wcześniej od wszystkich. Usiadłam na miejscu i czekałam aż moja mama przestanie mówić o regulaminie zajęć. Dziś specjalnie przeprowadziła lekcje historii Ninjago, podczas której jeszcze gorzej się poczułam.    

Strażniczka żywiołówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz