"Coś we mnie pękło i poczułam jak buzuje we mnie ciemność. Drzwi same się zamknęły przed nosem mojego wroga i zgasły wszystkie światła."
Czułam jak ciemność zaczęła krążyć w moich żyłach i szukała miejsca, żeby uciec na zewnątrz. Tylko moje serce nie było tym zatrute, ponieważ miałam w nim coś za co można oddać życie. Nagle wyczułam strach mojego wroga, a potem usłyszałam jego żmudne wołanie jakiegoś niewolnika. Wszystkie jego odgłosy był zagłuszane, przez tą ciemność. Wykonałam rękami parę ruchów, a moja klatka była rozwalona na miliony kawałków. Byłam gotowa rozpocząć walkę z Turel'em. Złapałam głęboki oddech i się uspokoiłam. Wytworzyłam na ziemi ogień i ustawiłam się w pozycji do ataku. Udawało mi się jeszcze wyczuć strach mojego przeciwnika, ale gdy zachęciłam go do walki, ruszył na mnie. Unikałam jego ataków, a potem kopnęłam go w bok tak, że zatrzymał się dopiero kilka metrów z dala ode mnie.
-Nie sądziłam, że jesteś taki słaby.
-A ja nie sądziłem, że posiadasz także moją moc.
-Co takiego!?
-Potrafię kontrolować ciemność, a ty właśnie pokazałaś, że moce jednak zostają w rodzinie.
-To nie może być prawda!!!
-Jestem twoim wujkiem.
-Nie wierzę w to!!!
Po moich policzkach znowu zaczęły płynąć łzy. Nie mogłam w to uwierzyć. Ani mistrz ani mama mi nie wspominali o tym. Przez to, że się zamyśliłam, leżałam już obok jednej ściany. Zaatakował mnie z zaskoczenia i najwidoczniej na tym nie kończył. Złapał mnie za szyję i podniósł do góry.
-Jaka szkoda, że muszę się ciebie pozbyć. Byłabyś moim idealnym wspólnikiem.
Udało mi się wykrztusić tylko jedno słowo.
-Nigdy.
-Sama tego chciałaś.
Wzmocnił uścisk, a ja próbowałam się uwolnić. Gdy zamknęłam oczy, zauważyłam ten sam miecz, który widziałam w śnie. Przydałby mi się. Nagle poczułam, że w dłoni trzymałam jakąś broń. Ucieszyłam się, gdy okazało się, że to ta o której pomyślałam.
-Mam...Dla...Ciebie...Złą...Wiadomość.
Wykonałam jeden zamach mieczem, a mój wróg ode mnie odskoczył, puszczając moją szyję. Ciężko dyszałam, ale byłam w stanie się obronić.
-Coś czuję, że za chwilę historia się powtórzy. On wtedy też użyła tej broni.
Nawet jeśli stracę teraz moc to nic. Jestem w stanie to zrobić. Zacisnęłam swoją dłoń na rączce i podniosłam broń tak, że pokazywała na mego wroga. Wzięłam głęboki oddech i skupiłam się na mieczu.
"-Jesteś tego pewna?
-Mama? Tak jestem pewna.
-Straciłam moc, ponieważ skumulowałam całą swoją energie na tym mieczu, ale ty możesz użyć jednej.
-Ciemność.
-Zgadza się. Wtedy tylko to stracisz.
-Dziękuję mamo."
Przesłałam do swojej broni całą ciemną energię jaką w sobie posiadałam i spojrzałam na swego wroga.
-I tak ci się to nie uda.
Wiedziała, że gdzieś tam mogli być moi przyjaciele, dlatego do pierwszej osoby, która mi przyszła do głowy powiedziałam.
"-Musicie się wznieść wysoko w górę, jeśli jeszcze lecicie, a jeśli jesteście w środku to uciekajcie stamtąd szybko!
-Co ty chcesz zrobić Kasumi.
-Nie teraz Kai. Zróbcie to o co proszę."
Kiedy miałam już pewność, że wszyscy są bezpieczni, wypuściłam skumulowaną energie. W stronę Turel'a skierowała się duża wiązka ciemnego światła, która przepiła się na zewnątrz. Upadłam na ziemię z wyczerpania i patrzyłam jak jakiś dym leci w stronę jakiegoś portalu, do innego świata. (Chodzi o to, że do krainy duchów czy coś w ten sposób.). Po raz kolejny straciłam przytomność.Kai
Gdy usłyszałem głos Kasumi w mojej głowie, ucieszyłem się, że nic jej nie jest. Mieliśmy właśnie wchodzić do środka jaskini, ale kazałem wszystkim się wycofać i wzlecieć w powietrze. Nie wiedzieli czemu, ale kiedy to zrobiliśmy zauważyliśmy coś na wzór ciemnego lasera. Od razu po jego zniknięciu wylądowaliśmy i weszliśmy do środka. Najpierw nic nie widzieliśmy oprócz ciemnego dymu, który gdzieś się ulatniał. Dopiero potem dostrzegłem leżącą na ziemi Kasumi. Szybko do niej podbiegłem i uklęknąłem przy niej. Miała poturbowaną nogę i krwawiącą lewą rękę. Wziąłem ją na ręce i wyniosłem z pomieszczenia.
L-Powinniśmy ją zanieść do mistrza.
Z-Po przeskanowaniu mogę stwierdzić, że ma złamaną nogę i rękę, z czego w ręce jest złamanie zewnętrzne. Dodatkowo ma mocno obite plecy.
-No to jazda.
Jay wziął miecz, którego nie zauważyłem i nam go pokazał. Był dość gorący. Wyszliśmy i od razu wytworzyliśmy swoje smoki. Położyłem Kasumi na przeciwko siebie i wzbiłem się w powietrze. (Hana nie umie. Zapomniałam o tym wcześniej napisać. Dlatego leciała z Colem). Leciałem dość szybko, żeby nie musiała dłużej cierpieć.Po upływie piętnastu minutach byliśmy już na miejscu. Był już dzień, ale nie czułem zmęczenia. Zaniosłem ją do mistrza, który kazał nam na razie wyjść i się chociaż przespać. Zrobiliśmy tak jak kazał, ale nie chciało mi się spać, jednak po pewnym czasie się uśpiłem. Obudziły mnie krzyki Jay'a. Ubrany w czerwoną koszulkę i spodnie dresowe, poszedłem sprawdzić co się stało. Gdy zobaczyłem co się stało, nie byłem zaskoczony. Brunet obudził się z Reną na głowie. Przetarłem oczy i powiedziałem.
-Wiedziałem, że tak będzie rudy.
-Już dawno nie jestem rudy!
Ziewnąłem tylko i poszedłem sprawdzić co z Kasumi. Jeszcze się nie obudziła, co mnie zmartwiło. Była prawie cała w bandażach i gipsie. Usiadłem obok na krześle i czekałem aż otworzy oczy.
CZYTASZ
Strażniczka żywiołów
РазноеKasumi jest początkowo zwyczajną dziewczyną, jednak po przeprowadzce do miasta Ninjago odkrywa swoje umiejętności. Dołącza się do mistrzów żywiołów i przy nich uczy się kontrolować swoje umiejętności. Podczas jej urodzin pojawiają się kolejne moce...