Rozdział 13.

4.3K 231 11
                                    

*Miriam
Już z daleka słyszałam kłótnie dochodzące z domu.

Kiedy weszłam do środka, ojciec i wuj Ivar chwycili za łby. Mama i Kris próbowali ich powstrzymać, przyszłam im z pomocą.

- Tato coś ty znowu zrobił? - ciągnęłam ojca za ramię. 

- Ciebie! Twojej matce i to jest definitywny problem - syknął Ivar aż mama go upomniała. Zrobiło się jej przykro.

- To nie jej wina - zezłościł się ojciec a matka przyznała mu rację.

- Racja! Tylko twoja pierdolony gwałcicielu.

- Iv po co to wywlekasz? Było minęło - mama próbowała go uspokoić. Stanęła między nimi ale wujek był tak wkurzony, że nie panował nad sobą. 

- Czyżby? Myślisz, że nie widzę jak on na ciebie patrzy?! Jakby mógł przeleciał by cię na stojąco. Przez ciebie i twoją córeczkę nie ma w tym domu ani chwili spokoju! - ciągnął Ivar.

Ojciec miał dość powiedział ,że nie da mnie traktować jak zło konieczne i wracamy do domu. Mama jęknęła, nie chciała się ze mną rozstawać.

- Możesz jechać z nami Noro - ojciec spojrzał z miłością na mamę. 

- Po moim trupie - odparł jej mate i przyciągnął brutalnie mamę do siebie.

Mama wyszarpała mu się i pobiegła na górę.

*Nora
 

- Widzę, że chętnie byś z nim pojechała! – Iv trzasnął drzwiami.

Odwróciłam się do niego ze łzami w oczach.

- I tak będzie chyba najlepiej skoro nie masz spokoju przeze mnie i moją córkę!

- Dobrze wiesz o co mi chodziło. Odkąd ten wilk pojawił się w naszym domu ciągle mąci między nami – warknął.

- Wiesz czego to wszystko dowodzi? Że mi nie ufasz – powiedziałam smutno.

- Pocałował cię!

- Nie chciałam tego i mówiłam ci, że mnie zaskoczył. Dlaczego do cholery raz w życiu nie możesz mi uwierzyć?

- Widzę co się między wami dzieje – ciągnął uparcie.

- Co się dzieje Iv? No co? – krzyczałam. – Gówno się dzieje! Ile razy mam ci powtarzać, że to ciebie kocham?! A on jest tylko ojcem Mi

- Nora – próbował chwycić mnie za rękę.

- Zostaw mnie Ivar.

- Ale...

- Zostaw – odwróciłam się do okna. – Chcę zostać sama.

Ivar w końcu odpuścił i wyszedł.

*Miriam

Gdy wyszłam z walizką na dwór podjechał samochód Alana. Zamarłam na chwilę. Z auta wysiedli Alan, Alex i Aron.

- Dzień dobry Miriam – wuj Alan podszedł i pocałował mnie w czoło. – Chłopcy chcieliby ci coś przekazać – spojrzał na Alexa i Arona.

Nadal stałam nic nie rozumiejąc. 

- Chłopaki – warknął Alan.

- Przepraszam Miriam – powiedział Alex.

Patrzyłam na nich z zaskoczeniem.

- Miriam, przepraszamy cię – powiedział Aron. – Źle cię potraktowaliśmy. Zmuszaliśmy cię, zamiast pozwolić samej decydować – wydawał się być skruszony, choć niezbyt przekonany do tego co sam mówił.

- Trafne stwierdzenie – spojrzałam na niego, dając mu do zrozumienia jak bardzo zabolało mnie to jak mnie oszukał.

- Obaj cię kochamy – dodał Alex – każdy na swój sposób ale to ty powinnaś zdecydować, któremu oddasz serce.

Cóż za szlachetne słowa. Czyli co? Wycofują się? Nie będą walczyć? Przyznaję, że podobało mi się jak o mnie zabiegali a teraz co? Odpuszczają? Byłam trochę zawiedziona. Widziałam, że Aron mi się uważnie przygląda i siłą powstrzymuje się by mnie nie objąć. Czułam to przez więź mate.

- Chłopaki doszli do porozumienia – odezwał się Alan. – Nie będą na ciebie naciskać – popatrzył na nich – i dadzą ci czas. Prawda panowie?

- Tak – odpowiedzieli zgodnie choć wyczuwałam dziwną nutę w ich głosach.

- Wyjeżdżasz? – zapytał Aron patrząc na moją walizkę.

- Tak. Wracam z tatą do domu. Niedługo koniec roku szkolnego.

- Szkolnego... – powtórzył Aron.

- Co? – zapytałam.

- Nie, nic. Głośno myślę – uśmiechnął się lekko.

- Będę odwiedzać mamę na weekendy – dodałam a Alex podniósł na mnie wzrok.

Nagle usłyszałam głos taty. 

- Przepraszam, powinnam wrócić na górę.

- W porządku – powiedział Alan – my i tak już wracamy.

- Trzymajcie się – powiedziałam do chłopaków patrząc najpierw na jednego, później na drugiego.

Alex zrobił krok w moją stronę ale Alan szybko go zatrzymał.

- Potrzebujesz posiedzieć jeszcze w piwnicy? – warknął Alan do syna.

Alex się cofnął. Wiedział, że z ojcem nie ma żartów.

- Wsiadać – nakazał im.

Ten alfa doskonale wiedział jak poskromić tych dwóch zbuntowanych wilków. Wuj Alan z Alexem i Aronem odjechali. Wrzuciłam walizkę do auta taty i pobiegłam na górę pożegnać się z mamą , dziadkiem i rodzeństwem. Trwało to długo.
Mama kazała mnie pilnować ojcu. Ojciec nie mógł się pochamować i nie podrażnić wuja.

- Wież ,że będę dbał o naszą córkę, kładąc nacisk na słowo" naszą".

Wiedząc, że wujek dostaję kurwicy gdy to słyszy. Omało się znowu nie łapneli i musiałam zasłonić ojca sobą.

Słysząc jak ukochany dziadek kiwa głową i mówi

- Jak dzieci.

***********************

Kochani czy Alex i Aron zrezygnują z Miriam?

A Nora znowu wybaczy Ivowi czy tym razem to coś poważnego?

Moja mała alfa [ Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz