Rozdział 28.

3.5K 218 15
                                    

*Nora

- Idę z moją córcią na badania i nikt mnie nie powstrzyma. A ty możesz iść ze mną – zgromiłam wzrokiem mojego mate. Byłam wkurzona?

Tuż po tym jak mi nie pozwolił iść bo badanie miało odbyć się w domu Sama.

W końcu poszedł ze mną łapiąc mnie natychmiast za dłoń.
Muszę być z córką, choć Aron i Alex idą z nami  to jestem jej matką i Miriam może mnie potrzebować. Po za tym to jej pierwsza ciąża i jest jeszcze taka młoda. 

- Przecież tam będzie Sam, on jej nie pozwoli skrzywdzić - przekonywał mnie Iv.

Pod domem nachodzą mnie wątpliwości, nie było mnie tu prawie 18lat. Wjechaliśmy od innej strony więc przed przyjazdem nie widziałam tego domu i podwórza przez, które ciągnął mnie Sam tuż po porwaniu a wspomnienia przypływały do mnie coraz szybciej. 
Spojrzałam na okno pokoju, w którym mnie przetrzymywał i zgwałcił.

Ścisnęłam mocniej dłoń Iva.

Wtedy z domu wyszedł Sam wraz z Miriam. Oboje widzieli gdzie i na co patrzyłam i się zorientowali.

Sam patrzył na mnie z poczuciem winny a kiedy go minęliśmy, przytuliłam się do swojego brata. 

W domu Sama nie wiele się zmieniło. Denerwowałam się czekając na tego lekarza. Czułam się nieswojo.

- Sam do cholery gdzie jest twój pieprzony kolega? - spytałam podenerwowana. Miriam też się denerwowała choć Alex próbował ją rozbawiać.

- Gdzie ma odbyć się to badanie? - zapytałam dla zabicia czasu. 

- W mojej sypialni – odpowiedział.

-Tej na dole? - wyrwało mi się.

Wówczas Iv wybuchł i zapytał skąd wiem, gdzie ma sypialnie. 

- Bo w mojej spał tylko jeden raz tamtej nocy i to logiczne, że musiał gdzieś sypiać - wyjaśniłam wkurzona i wstałam łapiąc się za brzuch. Spojrzałam przez okno, dotykając wystającego brzucha.

Miałam niemal wrażenie, że czas się cofnął i byłam więzieniem Sama i spodziewałam się Miriam, a on jak wtedy głaskał mój brzuch.
Ale to na szczęście był Iv, który chciał mnie przeprosić i pozwalałam mu na to.
Patrząc na Sama wiem, że to przez niego miałam wizję. 
W ten sposób chciał mnie przeprosić i pokazać, że nie wszystko było w nim złe. 
Bo nasza córka nie jest złem. Miał rację. 

W końcu pojawił się ten lekarza spóźniony o godzinę. Z nudów wyszłyśmy z Miriam na werandę.

Nie sądziłam, że mnie pozna. Akurat wyszedł Sam go przywitać. 
Doktorek spojrzał na niego i na mój brzuch i szepnął.- To twoja robota? - wszystko słyszałam i miałam ochotę mu przywalić
- Nie traćmy czasu – powiedział szorstko. – Dziewczyny się denerwują.

Wszyscy weszliśmy do środka.

Miriam 

Weszliśmy do sypialni ojca i lekarz kazał położyć mi się na łóżku. Włączył monitor i kazał odsłonić brzuch. Nie polubiłam go. Był taki oschły i gburowaty. Na pewno więcej do niego nie pójdę. Posmarował mi brzuch jakimś zimnym żelem i przesuwał główką sondy po całym brzuchu, od czasu do czasu coś wstukując. Mama trzymała mnie za rękę. Za nią stali Aron i Alex, a za nimi ojciec z wujem. Jaka pielgrzymka. Ale sama bym nie została z tym doktorkiem.

- I jak? – zapytał zniecierpliwiony Aron.

Lekarz popatrzył na nas.

- Wszystko w porządku ale... – urwał.

Moja mała alfa [ Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz