Rozdział 6.

5.3K 254 15
                                    

*Nora

Iv myślał, że to Sam był winien mojego stanu ale to nieprawda.
Iv przez te lata nie wyzbył się zazdrości i dalej był zaborczy ale już nauczyłam się z tym żyć. 

- Mów do cholery bo wyduszę z tego skurwiela prawdę! - zagrzmiał zazdrosny. Myślał, że Sam mnie nagabuje albo co gorsza przystawia się do mnie.

- Nie okłamuj mnie kurwa ! – pociągnął. Musiałam mu powiedzieć bo jeszcze na padnie na Sama.

- On nic nie zrobił, nic. Tylko ty! – krzyczałam niemal doprowadzona do ostateczności. 

- Tylko ty głupi wilku!

Nie dawałam mu dojść do słowa patrząc na zaskoczonego matę. 

- Bo jestem w ciąży a mówiłeś, że na tym panujesz. 

Szkoda, że nie widzieliście twarzy tego wilka. Najpierw był wystraszony zdziwiony, a kiedy się otrząsnął z szoku, na jego twarzy pojawił się piękny i szeroki uśmiech. 

- Ależ kochanie to fantastycznie! - wykrzyknął i padł przede mną na kolana, klejąc się do mojego brzucha. - Uwielbiałem kiedy byłaś w ciąży i uwielbiam dzieci, takie rozkoszne bobaski. 

- Ale Iv ja się boję. A co będzie kiedy dziecko urodzi się chore? Już z Sarą mieliśmy dużo szczęścia. Sara jest wilkiem a nie może się zmieniać, jest też zamknięta w sobie przez blokadę w jej głowie nie chcę mówić i przesyła tylko swoje myśli  Nie chcę zniszczyć mu lub jej życia. Wystarczająco czułam się winna z powodu naszej córki i już nie jestem taka młoda, mam prawie 38lat - wybuchłam płaczem. Potem się otrząsnęłam i powiedziałam, że tym razem nic z tego. 

- Przy...kro - zaczęłam ale Ivar mi przerwał. 

- Wiem co myślisz nie pozwalam. Nie usuniesz dzieciaka bo jest moje. 

Wrzeszczał mój matę. Rozumiałam go ale nie chciałam podejmować ryzyka i wkurzało mnie, że Ivar nie myśli o konsekwencjach. Bo przecież to nasza wina, że Sara nie mówi. 
Rzuciłam, że ja też mam coś do powiedzenia i zeszłam na dół.
Ivar nie zamierzał na tym poprzestać. Wyszedł za mną i nie zważając, że jest pora obiadu i wszyscy plus z Alexem, Samem i ojcem siedzieli przy stole.

-  Jesteś moją mate i nie masz nic do gadki – złapał mnie za łokieć.

- Ivar myślałem, że wiekiem człowiek mądrzeje ale ciebie to chyba nie dotyczy – ganiał go staruszek. Na co Alex wybuchł śmiechem a Kris mu wtórował. Ale ostry wzrok Iva przywołał syna do porządku. 

- Co cię rozzłościło ojcze? – zapytał mój opanowany syn. Wygląd ma po ojcu ale opanowanie odziedziczył po mnie. 

- Mama jest w ciąży i nie chce tego dziecka – odpowiedział.

- No to się zaczyna - westchnął senior.

W jadalni zapanowała momentalnie cisza a ja siadłam zrezygnowana a Ivar chyba zrozumiał, że przesądził. 

- To nie tak Iv, wiesz o tym – rozkleiłam się ponownie.

Moja rodzina jest wspaniała. Kiedy opowiedziałam im o swoich obawach wszyscy byli zgodni, że będą ze mną jakąkolwiek podejmę decyzję i bez względu na konsekwencje.
Sara jest wspaniała trafnie odgaduje moje rozterki. Nie mówi ale posyła nam wszystkim swoje myśli, uspokajając mnie, że nas nie wini bo dzięki nam - mnie i Ivowi przyszła na świat. 
Tak wiem mam wspaniałą rodzinę. A Ivar przypomniał mi o czym zapomniałam i co powiedziałam ta dziwna staruszka od Alana przed śmiercią - że mamy się nie martwić o wszystkie dzieci bo będą zdrowe.
Uspokoiłam się trochę i inaczej na to spojrzałam, a na koniec ojciec dodał:

Moja mała alfa [ Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz