Dziewiętnaście

616 66 5
                                    

Camila

– Co to znaczy, że „chcecie mnie nauczyć tańczyć"?! – wrzasnęłam, spoglądając to na jednego, to na drugiego wampira.

– Dokładnie to, co słyszysz. Lekcje tańca. Czy mam ci to przeliterować? – rzuciła drwiąco Lauren.

– Mogę to sobie przeliterować sama, wielkie dzięki! Przypuszczam, że mam wyższe IQ od każdego z was – dodałam.

– To się rozumie samo przez się, dziewczynko – odrzekła, uśmiechając się krzywo. – Pominąwszy, rzecz jasna, różnicę wieku. A teraz do roboty, nie mamy całego dnia. – Chwyciła mnie za łokieć i pomaszerowała ze mną korytarzem. Zerknęłam przez ramię, szukając ratunku u Shawna lub Brada, ale obaj tylko wzruszyli ramionami i poszli za nami.

Stanęliśmy przed pokojem muzycznym, a kiedy przekroczyliśmy jego próg, ujrzałam Chrisa, Liama i Ashley obok fortepianu, który stał w rogu pokoju na wypolerowanym na wysoki połysk parkiecie.

– Masz, załóż je – mruknęła Ashley, rzucając w moją stronę parę szokująco czerwonych szpilek. Zrobiłam unik, nie chcąc nadziać się na wyjątkowo wysoki obcas, i szpilki upadły na podłogę. Spojrzałam na nie, a potem na swoje płaskie pantofle. Ashley świdrowała mnie gniewnie wzrokiem, więc doszłam do wniosku, że lepiej będzie, jeśli jej posłucham. Wbiłam się w szpilki, cienkie paseczki wpijały mi się w skórę. Wyprostowałam się i spojrzałam ku ziemi, która znalazła się o wiele dalej niż zazwyczaj.

Chris podszedł do fortepianu, a Shawn chwycił mnie za rękę, ciągnąc na parkiet. Momentalnie straciłam równowagę i podparłam się na nim. Zaczerwieniłam się po same uszy i spojrzałam nań przepraszająco.

– Camila, czy ty kiedykolwiek tańczyłaś? – zapytał Chris znad fortepianu, ćwicząc pasaże, nie patrzył na klawisze, ale nie pomylił się ani razu. – Pominąwszy, rzecz jasna, hop-hop.

– Hip-hop. – Lauren, Shawn i ja poprawiliśmy go unisono.

– Obojętnie, jak to nazwiecie, gdyż to coś i tak jest tylko pretekstem do publicznej kopulacji. Ta dzisiejsza młodzież! – Ucichł, a jego oblicze wyrażało wielkie zdegustowanie. Zachichotałam cichutko, a Shawnowi zadrgały wargi. – Biorę to za odpowiedź negatywną i zakładam, że nigdy nie tańczyłaś. Zatem posłuchaj mnie uważnie, Camila, gdyż jestem surowym nauczycielem i nie będę czekał, aż się przewrócisz. – Opanowałam się i spoważniałam. – Rozpoczniemy od walca. Przestań się garbić i wyobraź sobie, że na podłodze przed tobą jest prostokąt. Stoisz w jego lewym dolnym rogu. Na raz robisz krok lewą nogą do lewego górnego rogu. Tak... właśnie tak – pochwalił mnie, kiedy postawiłam krok.

– Na dwa stawiasz prawą nogę w prawym górnym rogu, a na trzy dostawiasz do nogi prawej lewą. – Zrobiłam to, co mi polecono. – Tak, dostawiaj nogę do nogi. Dobrze! A teraz cofnij prawą nogę, a lewą postaw w pozycji wyjściowej. Dostaw do niej prawą. W ten sposób zakreśliłaś cały prostokąt. Świetnie. Jeszcze raz.

Powtarzaliśmy krok walca, a Chris wykrzykiwał komendy, gdy inni przyglądali się nam z boku, poprawiając co jakiś czas moje ruchy. Po pewnym czasie Chris polecił, abym unosiła się i opadała na palcach, a potem wykonała obrót, od czego od razu poplątały mi się nogi.

– Prostokąt! Pamiętaj o prostokącie! – krzyczał na mnie, a ja się odnalazłam w tańcu i wirowałam po parkiecie bez najmniejszego problemu.

Przerwał nagle.

– Myślę, że jesteś gotowa, aby zatańczyć z partnerem, nie sądzisz, Shawn?

Zamarłam. Tego właśnie się obawiałam. Shawn stanął przede mną i ujął moją prawą dłoń lewą ręką. Moją lewą dłoń położył sobie tuż poniżej ramienia i objął mnie w pasie. Zesztywniałam, kiedy tylko mnie dotknął, bojąc się tej bliskości.

Mroczna Bohaterka x CamrenWhere stories live. Discover now