Camila
– Masz trzy sekundy, żeby zdjąć ze mnie łapę i odsunąć się na bezpieczną odległość! – wrzasnęłam, kiedy słońce wdarło się do sypialni przez dosyć żałosne firany.
– Ciebie również miło widzieć tego ranka. – Lauren zachichotała, wcale się nie spiesząc z uwalnianiem mnie ze swoich objęć.
Byłam nie tylko zesztywniała, ale i obolała, jak słusznie przewidział Galen. Jęknęłam, kiedy Lauren przewróciła mnie na plecy.
– Wstawaj. Musisz coś zjeść. Doktor kazał.
– Nie jestem głodna. – Przewróciłam się na bok, chowając twarz w poduszce. „Nigdzie się stąd nie ruszam", pomyślałam.
– Nie możesz nie jeść! – odrzekła, poprawiając mi poduszkę.
– Sprawdź mnie. A od kiedy pozwoliłam ci sypiać w moim łóżku?
Tym razem zamiast poduszki szturchnęła mnie.
– Zawsze wstajesz lewą nogą? Okay, jeśli chcesz zostać sama, idę do kuchni, bo bardzo chce mi się pić.
– Nie jestem głodna – powtórzyłam.
– Już to mówiłaś! – odkrzyknęła i trzasnęła drzwiami. Chciałam zostać w łóżku, ale każdy poszum wiatru na dworze brzmiał jak oddech za szybą, a pusty pokój działał mi na nerwy. Wyskoczyłam z łóżka i pobiegłam do umywalni. Umyłam twarz i zęby i sięgnęłam po płyn do ust. Przelałam trochę płynu do nakrętki, kiedy ta wysunęła mi się z palców, spadając prosto na wykładzinę. Widziałam, jak spada, jak na zwolnionym filmie. Pochyliłam się i chwyciłam ją, nie uroniwszy ani jednej kropli. Uniosłam brwi. „Kiedyś tak nie umiałam..."
Kiedy zeszłam na dół, w foyer nie było nikogo, za to wielkie marmurowe drzwi stały otworem. Przystanęłam, a potem szybko pobiegłam do salonu, bojąc się po drodze, że ktoś mnie goni. Zupełnie jak dziecko.
Kiedy wpadłam do kuchni, stwierdziłam, że Lauren znalazła sobie kolegę do picia: Shawna. Rozmawiali o czymś, ale przerwali raptownie, widząc mnie w drzwiach.
– Dzień dobry – przywitał mnie Shawn. Nie odpowiedziałam, oparłam się o blat i wbiłam w niego wzrok. Po blacie potoczyło się ku mnie jabłko, Lauren nalewała wodę z czajnika do kubka. Napiłam się ostrożnie gorącej herbaty. Przeżyłam coś w rodzaju déjà vu, bo przypomniałam sobie dzień, w którym po raz pierwszy miałam okazję spróbować wyszukanych śniadań w Varnley. Niepokojące było to, że dziś Lauren zajmowała się moimi ludzkimi potrzebami, a wtedy unikałam jej za wszelką cenę. A Shawn, który okazał się wtedy tak opiekuńczy, teraz wyraźnie mi przeszkadzał.
Przyglądał mi się, kiedy jadłam ze wzrokiem utkwionym w podłodze. Lauren otworzyła lodówkę i wyjęła z niej paczkę szynki. Wepchnęła sobie do ust połowę zawartości, popijając krwią prosto z butelki.
– Dobrze się czujesz? – zapytał Shawn. Kiwnęłam głową, choć mój wyraz twarzy powiedział mu, że jest inaczej. – Na tyle dobrze, by rozmawiać?
– O czym? O czym chcesz ze mną rozmawiać? O serze, sałatce, salaterce?! Czy o tym, że o mało mnie nie zgwałcono? A może o tym, że jestem zakładniczką? I tkwię w gównie po uszy. Wybieraj! – odpowiedziałam mu zadziwiająco spokojnie.
– O tym, co czuję.
– Okay. Jak się dzisiaj miewasz? Jesteś wesół? Przygnębiony? Zapewniam cię, że czujesz się lepiej ode mnie.
– Mówię poważnie, Camila.
Lauren spojrzała na nas zza lodówki i uniosła brwi, ale się nie odezwała.
YOU ARE READING
Mroczna Bohaterka x Camren
Romance"Mroczna Bohaterka" to książka Abigail Gibbs. Zmieniona na wersję Camren. Mam nadzieję, że spodoba wam się tak jak mi. Niepokorna Camila, wampirzyca z królewskiego rodu, zakazana namiętność i prastara przepowiednia. Przypadkowe spotkanie na Trafalg...