Jesienna Róża
Impreza jednak nie obyła się bez zgrzytu, a to dlatego, że na drodze stanęła polityka. Varnley zwołało posiedzenie trybunału międzywymiarowego po raz pierwszy od śmierci swej królowej Clary. Ja zaś, po raz pierwszy od śmierci babci, poczułam, że bardzo chciałabym mieć już szesnaście lat i uczestniczyć w jego obradach. Ale, powtórzyłam w myślach, po raz któryś już wchodząc do kuchni na kontrolę, przyjęcie samo się nie przygotuje. Fallon, Alfie, książę i księżna wyjechali, a Lisbeth miała wrócić z Londynu dopiero po południu. Oznaczało to, że przygotowaniami zarządzam chwilowo ja. To z kolei było równoznaczne z reagowaniem jak przestraszone zwierzę na raz po raz pojawiającego się znikąd Chatwina. Jego kolejne nadejścia wymagały ode mnie wyrzucania z siebie seryjnie odpowiedzi „tak" lub „nie", po czym i tak stary lokaj pojawiał się dziesięć minut później, by z niezmiennie zdenerwowanym wyrazem twarzy po raz kolejny zadać mi te same pytania i odejść z tą samą tacą zastawioną kieliszkami do szampana.
Gdybym tylko wiedziała, że urządzanie przyjęcia po atheneańsku jest tak stresujące, zaoferowałabym Fallonowi pomoc dużo wcześniej.
Kiedy wychodziłam schodami ze znajdującej się w podziemiach kuchni, stojący w gabinecie księcia Victorii zegar po dziadku (chodzący mniej więcej punktualnie) wybił pełną godzinę. Oznajmił mi tym samym, że jest mniej więcej pierwsza, a ja westchnęłam ze zniecierpliwieniem, uświadomiwszy sobie, że jestem nieprzerwanie na nogach od ponad trzydziestu sześciu godzin. Z początku myślałam, że moja nowo nabyta zdolność spania co drugą noc to najcudowniejsza rzecz, jaka spotkała mnie od momentu, gdy Fallon odkrył dla mnie słodzenie czarnej kawy syropem klonowym, ale teraz nie byłam już tego taka pewna. Po „londyńskiej łaźni" wygląd gotyckowampiryczny szybko przestał być modny.
– Niesamowite, jak tu czysto! – Usłyszałam dobiegający od strony drzwi wejściowych głos księżnej.
W panice spojrzałam na swój brzuch, by natychmiast rozwiązać sznurki fartucha i rzucić go najbliższemu służącemu. Następnie pędem ruszyłam w stronę holu, po drodze tonem kierownika rzucając jeszcze do Chatwina:
– Idziemy razem.
Dygnęłam na powitanie, by natychmiast spostrzec, że z wyjątkiem księżnej nikt nie zauważył nawet moich wysiłków. Schodami zmierzał w moją stronę Fallon. Nie przystanął nawet na moment, żeby zrzucić beżową marynarkę, która wyglądała trochę dziwnie narzucona na dworskie szaty. Zaciągnął mnie zaraz na tyły domu. W ciszy podążył za nami Edmund.
– Wczorajszej nocy Lauren Jauregui i Camila Cabello spali ze sobą – powiedział ochrypłym głosem, z czego wywnioskowałam, że on sam nie spał od dawna.
Wydarzenie to tłumaczyłoby nieco sarkastyczny uśmiech starszego Athenei. Ja jednak wciąż jakoś nie mogłam w to wszystko uwierzyć, mimo że scenę seksu widziałam już trzykrotnie. Za ostatnim razem zupełnie na jawie, kilka godzin przed tym, jak miało dojść do niej w rzeczywistości.
Przyprawiła mnie o taki ból głowy, że Chatwin musiał zamawiać dla mnie wzmocnione magią napary.
– Wczorajszej nocy? Myślałam, że wtedy w Varnley obradował trybunał? Oni chyba nie zrobili tego tak... pod nosem wszystkich?
– Posiedzenie przeniesiono po południu do Athenei. Reprezentacja ludzka odmówiła obradowania w Varnley. Wygląda na to, że król Jauregui nie chciał pozbyć się Camili z Varnley zbyt późno – włączył się do rozmowy stojący za nami Edmund. Suchy ton nieomylnie wskazywał na to, że jest niezadowolony z obrotu spraw.
– Zabrali ją z Varnley?
– Trybunał orzekł, że dziewczyna ma trwać w nieświadomości, pamiętasz? – odpowiedział pytaniem Fallon. – I w tej sprawie nie zmienili zdania. Zdania nie zmienił również mój ojciec. To była chyba jedyna sprawa, co do której wszyscy się zgadzali.
YOU ARE READING
Mroczna Bohaterka x Camren
Romance"Mroczna Bohaterka" to książka Abigail Gibbs. Zmieniona na wersję Camren. Mam nadzieję, że spodoba wam się tak jak mi. Niepokorna Camila, wampirzyca z królewskiego rodu, zakazana namiętność i prastara przepowiednia. Przypadkowe spotkanie na Trafalg...