Trzydzieści Siedem

665 74 1
                                    

Camila

Chwyciłam ręcznik i wytarłam nim mokrą głowę, przestępując z nogi na nogę w czymś w rodzaju tańca do nuconej przeze mnie piosenki Elvisa. Wczorajsze nauki króla odeszły już w niepamięć i obudziłam się w nadzwyczaj dobrym humorze, po części dlatego, że się wyspałam bez żadnych nocnych koszmarów, a po części z tej przyczyny, że odzyskałam nadzieję.

– Co robisz, dziewczynko?

Podskoczyłam i pisnęłam jak spłoszony kot, sięgając po coś, żeby się zakryć, bo byłam w samej bieliźnie.

„Dlaczego się nie ubrałam?", jęknęłam w duchu. Zachichotała, wodząc wzrokiem po mym niemal gołym ciele.

– Te prysznicowe zasłony, za którymi się schowałaś, są niemal przezroczyste, dziewczynko.

Opuściłam głowę ze wstydu. Na domiar złego miałam na sobie niedobraną bieliznę i babciowe, raczej mało seksowne gacie.

– Powinnaś częściej pojawiać się w samej bieliźnie – zażartowała, po czym odwróciła się i ruszyła do drzwi, wołając przez ramię. – Ale jeśli z nami jedziesz, włóż coś na siebie, bo na dworze jest dosyć zimno.

Puściłam zasłony.

– Jedziesz?

– Tak, dziewczynko. Mam ci to przeliterować?

– Jedziemy – wyszeptałam. Zabrzmiało to jak słowo w obcym języku. „Jadę, jadę, jadę", powtarzałam sobie duchu.

– Tak, wiesz, samochodem.

Kiwnęłam oszołomiona głową.

– Dokąd?

– Do Londynu. A teraz pospiesz się, chciałabym wyjechać jeszcze dziś. – Odwróciła się i wyszła, trzaskając drzwiami.

Stałam jak ogłuszona przez dobrą minutę. „Do Londynu? Po co, u licha, zabierają mnie do Londynu? Czy to nie ryzykowne?"

„Najwidoczniej nie", odpowiedział mój wewnętrzny głos.

„Ale mogę im przecież uciec", odrzekłam. A mój wewnętrzny głos zachichotał drwiąco i z pewnością przewrócił oczyma.

„Naprawdę myślisz, że zdołasz uciec kilku wampirom? Oj, chyba nie..."

„Ale mogę spróbować?", wymamrotałam w odpowiedzi, ubierając się i poprawiając włosy. „A jak ktoś mnie rozpozna? Pokazywali mnie w BBC i wszędzie!" Zadrżałam na myśl o tym okropnym dniu, w którym widziałam swoich bliskich w telewizji.

„Nikt cię nie rozpozna. W Londynie? A nawet gdyby, to nikomu nie przyjdzie do głowy, że jesteś tą Camilą Cabello. Bo to zwyczajnie niemożliwe. A poza tym i tak nic byś nie zrobiła..."

„Dlaczego tak uważasz?"

„Bo jest już za późno, żeby się cofnąć, nie sądzisz, Camila? Nie odeszłabyś od nich, nawet gdybyś mogła".

Umilkł, zostawiając mnie samą zupełnie oszołomioną i przerażoną tym, co właśnie od niego usłyszałam. „Jest już za późno? Nie odeszłabym?"

Położyłam dłoń na ustach. Chciałam, żeby uratował mnie ojciec, ale czy odeszłabym stąd sama?

Przesunęłam dłonią po włosach. Wyschły, stały się jedwabiste, jak dawniej. Podmalowałam oczy. Wyglądałam całkiem znośnie.

Zeszłam na dół, gdzie czekała na mnie ta sama grupa, która porwała mnie z Londynu, plus Ashley oraz jakaś nieznana mi dziewczyna o myszowatych włosach ściągniętych w koński ogon. Była niska i przysadzista przy wysokiej i szczupłej Ashley. Choć dziewczyna z pewnością mogła zazdrościć jej biustu.

Mroczna Bohaterka x CamrenWhere stories live. Discover now