Dwadzieścia Cztery

494 64 0
                                    

Lauren

Rozglądałam się po sali balowej. Na próżno! Niektórzy się uśmiechali, inni krzywili, ale nigdzie nie było małej dziewczynki otulonej jasnym fioletem.

„Nie ma ich tu. Kurwa".

W rogu sali Shawn i Normani, pogrążeni w rozmowie, zerknęli na mnie niespokojnie. Czułam, że cała rodzina jest zaniepokojona, wszyscy się o nią martwili. Włącznie ze mną.

– Shawn – rzuciłam. – Gdzie jest Camila?

– Poszła spać. Przed dziesięcioma minutami – odrzekł, unikając mojego wzroku. „Musiał jej powiedzieć!"

– Dlaczego z nią nie poszedłeś? Dlaczego jej nie pilnujesz? – ryknęłam, bo mój niepokój zamienił się w panikę.

„To nic. Nic wielkiego na pewno się nie stało".

– Lauren, co...

– Zayn także zniknął.

Popatrzyli po sobie, otwierając szeroko oczy.

– O nie... – jęknął Shawn.

Rozbiegli się w przeciwnych kierunkach. Jeszcze raz spojrzałam na salę, a potem przyłączyłam się szybko do poszukiwań. Wszyscy Jauregui jej szukali, nasi stronnicy także, a popłoch odbarwiał ich tęczówki.

Czułam się winna, w głowie kołatały mi własne słowa: „Piśnij tylko, a przysięgam, że cię zabiję". 

Mroczna Bohaterka x CamrenWhere stories live. Discover now