Lauren
– Lauren!
– Lucy... – jęknęłam, widząc, jak opiera się o framugę drzwi w idiotycznej, krótkiej koktajlowej sukience.
– Co się z tobą dzieje, najdroższa? Całkiem się ode mnie odgrodziłaś! Zupełnie nie wiem, o czym myślisz! – marudziła, podchodząc do mnie i obejmując mnie w pasie. Poczułam, że oczy mi czerwienieją. Wzbierało we mnie pożądanie. „Zachowuj się, do jasnej cholery!"
Objęła mnie za szyję, dotknęła wargami mego ucha.
– Wymyśliłam dla nas coś wyjątkowego. – Położyła mi dłonie na klatce piersiowej. Przesunęła je niżej. – Coś absolutnie wyjątkowego.
– Jak bardzo? – mruknęłam, próbując się opanować. Jej dłonie sunęły po dżinsach, drażniła mnie, a ja zesztywniałam. „Przynajmniej spróbuj się zachować..." Wsunęła palec za pasek, wciągając mnie do pokoju.
– Powiem ci, jak mi powiesz, co robisz, kiedy cię nie ma – drażniła się ze mną, a ja chwyciłam ją w talii i przyciągnęłam bliżej. Spojrzałam na jej piersi – tak wielkie, że niemal wylewały się z dekoltu.
– Może mi pokażesz – warknęłam.
„A co z Camilą?", zapytał mój wewnętrzny głos. Zignorowałam go, jak zrobiłam to już tyle razy...
Wtoczyliśmy się do sypialni, pchnęłam ją na łóżko, a ona zdołała zdjąć ze mnie koszulkę. Położyła dłonie na napiętym brzuchu. Zadarłam jej sukienkę i chciałam ją rozebrać, ale odsunęła się.
– Najpierw powiedz, gdzie byłaś.
Przysuwałam się do niej powoli, chwytając ją zębami za ucho, westchnęłam poirytowana.
– Pilnowałam Camili. – Dotknęłam nosem jej szyi, nie przejmując się kwaśnym smrodem jej krwi, choć niewykluczone, że to nie krew, lecz sama Lucy była kwaśna.
Cofnęła się gwałtownie.
– Co? Byłaś z tym ludzkim śmieciem?
Wzruszyłam ramionami.
– Już nie jest człowiekiem, jest dhampirem. – Przyciągnęłam ją bliżej, ale się opierała.
– Co z nią, do cholery, robiłaś? Jak mogłaś?! – skrzeczała, uciekając ode mnie i posyłając mi mordercze spojrzenia, dowodzące, że mam poważne kłopoty.
– Niedawno o mało jej nie zgwałcono, Lucy! Co mam według ciebie zrobić? Powiedzieć jej, żeby się odpieprzyła? – gadałam skonsternowana jej zachowaniem.
– Więc byłaś z nią zamiast ze mną, swoją dziewczyną!
– Dziewczyną? – szepnęłam, odsuwając się od niej.
– Tak się mówi na kogoś, z kim się tworzy związek!
– Związek? – powtórzyłam, rozglądając się i szukając odpowiedzi na ścianach. – Nie przypominam sobie, żebyśmy byli zaręczeni.
Wrzasnęła gniewnie, ciągnąc się za przedłużone przez fryzjera włosy.
– Lauren, czy ty w ogóle nie zaglądasz na Facebooka? Zaznaczyłam tam, że jestem w związku! Z tobą!
– Korzystasz z Facebooka?
Oczy wyszły jej z orbit i poczerniały. Wyglądała tak, jakby chciała się na mnie rzucić. „Co mogłoby być zabawne..."
– Tak! Jestem jedną z twoich znajomych na Facebooku, o czym pewnie byś wiedziała, gdybyś sprawdzała swój profil! A teraz usiłujesz zaprzeczyć, że zdradzałaś mnie z tą ludzką zdzirą, którą podobno zgwałcono! Sama się o to prosiła! Nienawidzę cię!
Stałam nieruchomo przez dobrą minutę, czując, że oddalam się od własnego ciała. Po pierwsze dlatego, że nie wolno nam korzystać z portali społecznościowych – bo są bardzo niepewne, jeśli chodzi o ochronę danych – a po drugie dlatego, że nie mogłam znieść tego, co od niej usłyszałam.
– Cofnij to! – warknęłam, zbliżając się do niej.
– Co mam cofnąć? Że zdzira sama się o to prosiła czy że cię nienawidzę?
– To pierwsze! Mam gdzieś, czy mnie nienawidzisz, czy nie!
Poprawiła włosy.
– To już koniec, Lauren. Koniec! – Poprawiła sukienkę i wypadła z sypialni.
– Nigdy niczego nie zaczynaliśmy! – krzyknęłam za nią. Nie odpowiedziała.
Stałam nieruchomo, będąc pod wrażeniem tego, czego właśnie dokonałam. „Właśnie zerwałam z dziewczyną, która nie była nawet moją dziewczyną. Powinni przyznawać za coś takiego nagrody".
Kręciłam z niedowierzaniem głową, podnosząc koszulkę z podłogi. „Cóż, drobna niewygoda. Jeśli chcę się zabawić, muszę się za kimś rozejrzeć".
Wróciłam do pokoju Camili. Usnęła. Usiadłam w fotelu przy łóżku, marszcząc brwi na widok mokrej od potu piżamy. To początek przeziębienia – tyle o ludzkich schorzeniach wiedziałam ze szkoły. Chciałam poprawić jej kołdrę, ale poruszyła się przez sen. Wiedziałam, że śni o nim.
„Pieprzyć to, najwyżej później mnie za to znienawidzi".
Wsunęłam się do łóżka obok niej, pilnując się, żeby jej nie dotknąć. Jej twarz złagodniała, odprężyła się. Splotła stopy z moimi. Oddychała spokojniej, a na jej obliczu odmalowała się dziwna słodycz.
Pocałowałam ją w czoło.
„Słodkichsnów, Camilo".
YOU ARE READING
Mroczna Bohaterka x Camren
Romance"Mroczna Bohaterka" to książka Abigail Gibbs. Zmieniona na wersję Camren. Mam nadzieję, że spodoba wam się tak jak mi. Niepokorna Camila, wampirzyca z królewskiego rodu, zakazana namiętność i prastara przepowiednia. Przypadkowe spotkanie na Trafalg...