Camila
„Znowu zniknęła".
Opadłam bezwładnie na siedzenie, na którym jeszcze przed chwilą była Lauren, i podniosłam się na łokciach, czekając, aż karuzela zwolni. Bolała mnie zesztywniała szyja i było mi bardzo, bardzo niedobrze. Zakaszlałam, chciało mi się pić. Zamknęłam oczy i ukryłam twarz w dłoniach, czekając na koniec jazdy, żałując, że w ogóle się na nią zdecydowałam.
W końcu świat się zatrzymał, wzięłam głęboki oddech i wstałam. Wyszłam z filiżanki z bolącą głową i zamglonym wzrokiem. Głęboki dekolt bluzki przykuwał uwagę mężczyzn. Zapięłam się pospiesznie.
Rozejrzałam się wokół. Zrobiło się już całkiem ciemno, a jedynymi ludźmi w okolicy byli faceci od karuzeli oraz ci, którzy z niej wysiedli. Doszłam do wniosku, że Lauren nie mogła daleko uciec, i zaczęłam jej szukać za należącymi do obsługi wesołego miasteczka przyczepami campingowymi.
Nagle usłyszałam jakiś przytłumiony jęk. Obeszłam jeden z wozów. Jęki się nasiliły, a oprócz nich do moich uszu dotarło coś w rodzaju cichego siorbania. Zwolniłam kroku i pochyliłam się. W kącie między dwoma wozami, osłoniętym skrzyniami, ujrzałam jakiś kształt. Kiedy mój wzrok przywykł do ciemności, odsunęłam spod nóg jakiś karton i nagle poczułam ucisk w gardle.
Lauren trzymała w ramionach jakąś dziewczynę. Miała podarte ubranie i poprzecinaną skórę. Była śniada, ale siniała z każdą chwilą, a jej oczy traciły blask. Tylko jej szyja miała normalną barwę, a z żyły na niej wypływała jasnoczerwona krew.
„Umarła".
Wyprostowała się, wypuściła bezwładne ciało z rąk. Upadło na udeptaną, błotnistą ziemię. Odwracała się ku mnie powoli. Po brodzie spływała jej krew, a jej policzki i szyję barwiły ślady szminki. Już wiedziałam, jak złowiła dziewczynę.
Przełknęłam ślinę i zmusiłam się do zaczerpnięcia tchu. „Wdech i wydech... Wdech i wydech..."
– D... dlaczego...? – wykrztusiłam. Nie mogłam się wycofać, ale nie chciałam też zbliżyć się do niej choćby o krok. Jej krwistoczerwone oczy stały się szkarłatne, potem różowe, a w końcu mętne i szare, zupełnie jak skóra tej dziewczyny. Okrwawionym kłem przygryzała wargę.
Spojrzała na nią mimochodem.
– Miała na imię Joanna.
– Wiesz, jak miała na imię? – szepnęłam z niedowierzaniem, nie mogąc oderwać oczu od okaleczonego ciała, które leżało twarzą w błocie. Kiwnęła głową, wciąż przygryzając wargi. Były różowe, a w kącikach jej ust krzepła krew.
– Jest ci z tym lepiej? Powiedz!
– Tak jakby. – Pochyliła się i przewróciła martwe ciało na plecy. Naciągnęła jej sukienkę na odsłonięte uda, kciukami zamknęła jej powieki nad wytrzeszczonymi z przerażeniem oczyma. – Czy tak jest lepiej?
Skrzywiłam się z odrazą, krew na jej ustach już niemal zakrzepła, zmieniając kolor na brunatny.
– Nie możesz chodzić po mieście i mordować ludzi!
Usłyszałam jej gardłowy warkot.
– Jestem wampirem, dziewczynko. Muszę zabijać, żeby jeść. Wolałam zabić ją niż ciebie.
Wciągnęłam gwałtownie powietrze i spojrzałam na nią.
– Co?
Nie odpowiedziała od razu, dyszała ciężko.
YOU ARE READING
Mroczna Bohaterka x Camren
Romance"Mroczna Bohaterka" to książka Abigail Gibbs. Zmieniona na wersję Camren. Mam nadzieję, że spodoba wam się tak jak mi. Niepokorna Camila, wampirzyca z królewskiego rodu, zakazana namiętność i prastara przepowiednia. Przypadkowe spotkanie na Trafalg...