6.

196 56 5
                                    

Tasha po spędzeniu świąt, ze swoją rodziną powróciła do Kijowa, gdzie w jej mieszkaniu odbywały się przygotowania do sylwestra, który miał miejsce już następnego dnia. Wszędzie było pełno złotych, srebrnych, czarnych i przeźroczystych balonów. Te ostatnie wypełnione było metalicznym konfetti. Na jednej ze ścian powieszone zostały girlandy w kolorze złota, do których zostały przyczepione balony, układające się w napis 2020, bo ten rok był witany.

- Natasha! Artem przyjedzie i przywiezie alkohol, jaki został mu po ostatniej imprezie! - powiedziała Lena, która obecnie stała na drabinie i przypinała napis "Happy New Year".

- Za ile? - brunetka spięła włosy w kucyk i zaczęła zdejmować kozaki na obcasach, w których przyleciała z Moskwy.

- Za... - przerwała słysząc dzwonek do drzwi. - O już jest! Znowu mówisz z tym śmiesznym akcentem. Zawsze tak robisz, jak jedziesz do domu - otworzyła drzwi. Oczom dwóch dziewczyn ukazał się Artem z dwoma kartonami alkoholu.

- Hej dziewczyny - odstawił kartony na ziemię i się z nimi przywitał. - W aucie mam jeszcze karton, więc zaraz wrócę! - brunetka pokiwała głową i zaczęła rozpakowywać alkohol. Postawiła wszystkie butelki w barku, a po chwili Artem doniósł jeszcze pozostałe opakowanie.

Kiedy już wszystko było rozpakowane, przyjaciele zaczęli się wygłupiać i robić sobie zdjęcia. W pewnym momencie któreś z nich wpadło na pomysł napicia się szampana. Lena śmiejąc się wpadła na Artema, który trzymał butelkę i kieliszki, a w tym samym momencie pękł balon, z którego wysypało się konfetti. Natasha mając artystyczne oko, wpasowała się w moment. Udało jej się im zrobić idealne zdjęcie, które szybko wstawiła na snapchata.

 Udało jej się im zrobić idealne zdjęcie, które szybko wstawiła na snapchata

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po chwili jej telefon zawibrował, sygnalizując powiadomienie. Była to wiadomość od Melovina. Brunetka zmarszczyła brwi, nie wiedząc skąd ma muzyka na snapie, była to zapewne wina jej przyjaciółki. Otworzyła czat.

"Pijecie tak beze mnie?" - wywróciła oczyma.

"Jutro jest Sylwester, nie narzekaj" - odpisała mu, żeby nie wyjść na wredną.

"Mam nadzieję, że jest to obietnica dobrej zabawy." - otworzyła szeroko usta. Ten to miał tupet.

"Dobra zabawa to pojęcie względne Kostya." - odpisała po chwili, zadowolona swoją ripostą. Zablokowała telefon i dołączyła do reszty.

- Za co pijemy? - Artem spytał się, podając jej kieliszek.

- Za to, żeby wszystkie plany się realizowały - powiedziała wyższa z dziewczyn z chytrym uśmieszkiem. Natasha pokręciła tylko głową i stuknęła się kieliszkami, po czym wypiła swój szybko. Czuła, że jutro będzie potrzebowała dużo procentów i to nie tych z bombelkami.

Po wyjściu Artema, Tasha z Leną posprzątały rozsypane konfetti i porozkładały jednorazowe kieliszki, aby nie było wielkich strat w szkle. Większość pokoi zamknęły na klucz, a w garderobie, w pokoju Natashy, upchnęły najbardziej wartościowe rzeczy. Zmęczone przygotowaniami położyły się dosyć wcześnie do łóżka.

Repnin nie mogła jednak zasnąć. Cały czas kręciła się na swoim wielkim łożu, a przez jej głowę przewijało się milion myśli. Po pierwsze zaczęły się pierwsze wątpliwości czy da radę doprowadzić do końca swój i Leny plan. Melovin działał jej na nerwy, nie umiała go znieść, nie wiedziała, czy wytrzyma z nim tyle, aby ich plan się udał. Natasha była jednak pewna jednego, że piosenkarz zasługiwał, na wszystko, co przygotowały z Aleną.

____
Coś na dobry sen.
Dostanę gwiazdki i komentarze? *mina zbitego psiaka*

AMBIVALENCE ➸ melovin ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz