Natasha stała przed lustrem, dokładnie się przyglądając swojemu wyglądowi. Wiedziała, że wyglądała pięknie. Nie raz i nie dwa ludzie na ulicy nawet ją komplementowali. Dotknęła pełnych ust i przeczesała sztuczne rzęsy spiralką. O dziwo nie zgodziła się na mocny makijaż. Miała delikatne brązowe smoky eyes i mocne, przedłużone rzęsy. Dała sobie odżywić usta odrobiną kwasu hialuronowego. Lubiła kiedy nie musiała nosić makijażu, zwłaszcza na imprezy. Przeczesała swoje długie włosy i poprawiła migoczącą sukienkę bez pleców.
- Natasha! Za chwilę musimy wychodzić! - przyszła Lena. - O boże, wyglądasz cudownie! Zrobię ci zdjęcie! Zapozuj! - Blondynka wyciągnęła telefon i zrobiła swojej przyjaciółce małą sesję, po czym zgodnie wybrały jedno zdjęcie. Natasha wrzuciła je na swój profil na Instagramie.
Dzisiaj, razem z @kozubartem świętujemy 24. urodziny! Love you Artem! 🎉👯♀️
Po chwili dostała wiele komentarzy i życzeń. W tym również kilka hejtów od zazdrosnych fanek. Zaśmiała się i polubiła ich wypociny, po czym schowała telefon do torebki. Wyszły z Leną z budynku, wsiadając do zaparkowanej limuzyny, w której już czekali Artem i Kostya. Ten drugi przyciągnął do siebie od razu brunetkę.
- Wszystkiego najlepszego moja droga. Tutaj prezent - wręczył jej małą torebeczkę od jubilera. W środku było pudełko, w którym znajdował się piękny pierścionek. - Widziałem, że masz podobny naszyjnik. Pasuje do ciebie - muzyk wzruszył ramionami, tak, ukrywając fakt, ile wydał na biżuterię. Rosjanka pokręciła tylko głową i ubrała pierścionek, po czym pocałowała Bocharova w policzek.
- Artiii - od razu przytuliła przyjaciela. - Sto lat - cmoknęła go w polik. - Życzenia już dostałeś, bo ci je składałam z samego rana - przytuliła go mocniej. - Prezent też dostałeś ostatnio - powiedziała, wspominając zegarek, jaki Kozub od niej otrzymał.
- Wiesz, że go kocham! Nie ubrałem dzisiaj tylko ze strachu, żeby go nie zniszczyć! - pocałował brunetkę w policzek i ignorując zawistne spojrzenie swojego przyjaciela. - Ja twój prezent dostałem dopiero dzisiaj, ale nie brałem go ze sobą. Chyba, że chcesz wiedzieć, co dostaniesz - brunetka pokiwała energicznie głową. - Louboutiny - wyszczerzył się. Tasha praktycznie zaatakowała go i zaczęła całować po całej twarzy.
- Jesteś moim ulubieńcem Artem! Trafiłam idealnie - zaczęła się śmiać i jeszcze raz go cmoknęła w policzek.
Kiedy dojechali na miejsce, wysiedli z limuzyny. Pod klubem była obecna oczywiście prasa, która zrobiła całej czwórce dużo zdjęć, ale do środka już nikt ich nie wpuścił. Zdążyli zająć swoją lożę i odłożyć kurtki do szatni. W tym samym momencie zaczęli przybywać pierwsi goście. Oczywiście Artem z Natashą, jak na przykładnych gospodarzy przystało, zaczęli się ze wszystkimi witać i przyjmować życzenia oraz prezenty.
Cała sala została urządzona i przybrana w czerń i srebro z małymi elementami bordowymi. Goście mieli dostęp do nielimitowanego alkoholu, gdyż tylko za niego musieli płacić, resztę klub udostępnił im za małą reklamę na social mediach Melovina i Artema.
Natasha stała na balkonie, na którym była ogromna loża VIP i gdzie siedzieli jej najbliżsi znajomi oraz Artema. Opierała się o poręcz, patrząc na parkiet, gdzie Melovin obecnie oczarowywał jakąś dziewczynę. Wywróciła oczyma i obróciła się plecami do barierki. Nie była zazdrosna o niego, bardziej denerwowało ją to, że daje nadzieję innym dziewczynom. Dał jej nadzieję, tylko, że ona sobie jej nie zrobiła, a teraz na jej urodzinach wyrywał inną panienkę. Pokręciła głową nad głupotą Kostyantyna i poszła usiąść koło Artema.
_______
To może jakieś komentarze?
CZYTASZ
AMBIVALENCE ➸ melovin ✓
Contoambivalence /amˈbɪv(ə)l(ə)ns/ noun the state of having mixed feelings or contradictory ideas about something or someone.