23.

170 48 12
                                    

Brunetka patrzyła na zdjęcie, które widniało w gazecie, a jej serce rozpadało się na maleńkie kawałeczki. Wiedziała, że on ją upokorzy publicznie wcześniej, lub później, ale miała jednak nadzieję na później. Cholerną nadzieje na później. Przecież było tak dobrze. Może jednak te zdjęcie to photoshop. Nie było teraz trudno wkleić kogoś na zdjęcie i napisać, że to Melovin. Przecież... - Natasha przerwała wewnętrzny monolog potrząśnięciem głowy. Nie będzie kolejną naiwną i chętną kobietą. Nie ona.

Do mieszkania Natashy wpadła nagle Alena.

- Tasha złe wieści! - pisnęła blondynka.

- Tak, widziałam już zdjęcie jak się całuje z tą laską - pokręciła głową brunetka.

- Mam lepsze, on był wtedy w moim klubie! - zaczęła wymachiwać energicznie rękoma, trzymając w jednej z dłoni swój telefon. - W sumie to ona niby go pocałowała, ale potem... z resztą sama zobacz! Nagrałam filmik a koleżanka robiła zdjęcia. Zaczęła coś energicznie klikać i mi pokazała nagranie, gdy dziewczyna podchodzi do niego i z zaskoczenia całuje go. Początkowo Mel nie reagował, ale potem zsunął jej dłonie na tyłek. Brunetka zacisnęła oczy i odsunęła od siebie urządzenie, nie chcąc dłużej tego oglądać.

- Zajebie go - wysyczała Tasha i zaczęła ubierać buty, jednak blondynka ją powstrzymała.

- Zależy ci na nim Natasha, mówiłam ci, że to tak się skończy - Lena pokręciła głową.

- Nie zależy! Upokorzył mnie do cholery! Wszyscy dookoła wiedzą, że jesteśmy razem! Do jasnej cholery, on miał jechać ze mną, żeby poznać moich rodziców! Ja poznałam jego! - w tym momencie do brunetki dotarła rzeczywistość i aż usiadła na ziemi. - O boże, ja się w to wkręciłam sama - ukryła twarz w dłoniach i siedziała tak przez chwile. - Może lepiej, że się to stało. Bóg wie jak długo bym jeszcze się użerała z nim w tej farsie. Przecież to miała być tylko nauczka. W tym wszystkim zapomniałam kogo chcę naprawdę, a nie jest to Melovin.

- Wiem, kto ci jest tutaj potrzebny. Pozwól, że po niego zadzwonię Natasha. Wiem, że może ci pomóc w tym wszystkim. Ja ci dam jedną radę. Idź za głosem serca i nie chowaj długo urazy. Skończysz inaczej jak ja. Nieumyślnie zranisz swoją przyjaciółkę. Byłam naiwna i kierowałam się jedynie chęcią zemsty. Zaślepił mnie własny egoizm. Nie powinno się tak nigdy stać.

- Nie zraniłaś mnie Alena, sama sobie na to pozwoliłam. Przecież nie kazałaś mi tego zrobić, tylko poprosiłaś. Sama ci pomagałam wymyślać to wszystko. Sama latałam za nim jak głupia, kiedy obok miałam kogoś, kto się troszczył. - Natasha potarła czoło i przeczesała włosy.

- Ale jednak to ja byłam pomysłodawczynią. Przepraszam Tasha - blondynka przytuliła Rosjankę, po chwili przerwało im jednak pukanie do drzwi. Alena wzięła swoje rzeczy i skierowała się ku wejściu. - Baw się dobrze. Zadzwoń jutro - wyszła, puszczając oczko gościowi Repnin. Natasha popatrzyła na niego uważnie. Wszystko nagle ułożyło się w jedną całość, a brunetka ruszyła do przodu i przyciągnęła nowo przybyłego za koszulkę do siebie, po czym złożyła na jego ustach czuły pocałunek.

- Wybacz, że byłam ślepa - wyszeptała po chwili w jego usta.

- Wybaczam - odszepnął i mocno ją przytulił. - Ważne, że teraz już cię mam.

_______

Wow, zabiła mnie ilość komentarzy i gwiazdek pod ostatnim rozdziałem 🙃

AMBIVALENCE ➸ melovin ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz