Natasha wrzucała swoje ubrania jak popadnie do walizki, nie zwracając większej uwagi, czy się wymną. Za godzinę musieli być na lotnisku, a ona nadal nie spakowała rzeczy. Za bardzo lubiła Tajlandię, aby z niej wracać, jednak bilety zostały zakupione, więc trzeba było się stąd ruszyć. Brunetka westchnęła i zapięła walizkę, po czym położyła się na łóżku.
- Spakowana? - do pokoju wszedł Melovin.
- Niestety - westchnęła brunetka. - Szkoda, że nie zostaniemy dłużej.
- Nie mogliśmy, musimy wrócić i dograć wszystko, bo wydajemy płytę w piątek.
- Spokojnie, przyjadę sobie tu jak będę miała czas. Może tym razem wezmę prywatny odrzutowiec od dziadka - Natasha wzruszyła ramionami. - Nie patrz się tak na mnie, mamy kasy więcej niż rozumu.
- Nie masz mało rozumu, to znaczy, że jesteś obrzydliwie bogata - jęknął.
- Tak - zaśmiała się. Tasha wstała z łóżka i wzięła torebkę oraz walizkę i ruszyła za Melovinem do auta, którym hotel zawoził ich na lotnisko.
Kiedy wylądowali w zimnym Kijowie, Natasha owinęła się mocniej futrem, które zakupiła podczas przesiadki w Dubaju.
- Błagam, wróćmy do Tajlandii - jęknęła.
- Możemy jedynie myślami - zawtórowała jej Alena, która wstawiła właśnie zdjęcie na instagram.
a.lena98: we bad tho @tasharepnin
Brunetka widząc podpis zaśmiała się i skomentowała „Chciałybyśmy Lena, chciałybyśmy".
- Czyli wracamy do zwykłego życia? - powiedział niezadowolony Artem, wlokąc za sobą walizkę.
- Proszę cię. W weekend robimy imprezę, wydajemy płytę! - powiedział podekscytowany Melovin, którzy szedł za rękę z Tashą. Nie przewidzieli, że w związku z nową płytą, przed lotniskiem będzie na nich czekała horda dziennikarzy. Tasha nie planowała się jednak przed nimi chować. Przeszła z Melovinem, mając dumnie uniesioną głowę. Wsiedli do podstawionego auta i pojechali do domu. Najpierw podwieźli jeszcze dziewczyny, które planowały spędzić najbliższy tydzień u Natashy.
- Już widzę te nagłówki szmatławców; „Rosyjska księżniczka i ukraiński muzyk razem?", „Unia Rosyjsko-Ukraińska?" albo „Kogo tym razem omotał przystojny Melovin?" - zaległa na kanapie, włączając telewizje.
- To będzie cudowne.
- O cholera - jęknęła Tasha.
- Co?
- Moi rodzice, oni nie wiedzą o nim. Przecież jak się dowiedzą, to tu przylecą - Tasha była wręcz przerażona. - Będą chcieli go poznać, a ja nie chcę! Przecież on nawet nie jest na serio ze mną - ukryła twarz w dłoniach, po chwili się jednak wyprostowała. - Zmienię zamki w drzwiach, to może dadzą nam spokój.
- Tasha może jednak nie będzie tak źle. Może nie przeczytają gazet, albo uznają, że to tylko twój kolega. Znajdziesz jakieś wytłumaczenie na tą sytuację. Wierzę w ciebie. Kto jak nie ty umie wymyślać dobre wymówki?
- No tak, ale to są moi rodzice... oni mnie znają.
- Natasha! Wdech i wydech! Dasz radę, a jak nie, to poinformujesz szanownego Melovina o zaistniałej sytuacji - zarechotała blondynka. - Już widzę, jak poznaje twojego tatę. To byłoby godne nagrania. Chyba bym się posikała ze śmiechu - blondynka zaczęła chichotać i musiała otrzeć łzy.
- Zawsze znajdziesz jakąś jasną stronę, nawet w najciemniejszych i najgorszych sytuacjach. Uwielbiam cię za to - zaśmiała się Tasha i zamówiła im sushi. Białe wino, sushi oraz komedie romantyczne - czyli jak się relaksować, po powrocie z Tajlandii.
_______
Mam napisane 2 ostatnie rozdziały i epilog, a reszty nie😂😂😂 Piszę to opowiadanie od dupy strony.
CZYTASZ
AMBIVALENCE ➸ melovin ✓
Short Storyambivalence /amˈbɪv(ə)l(ə)ns/ noun the state of having mixed feelings or contradictory ideas about something or someone.