3. Plan doskonały

7.8K 689 1K
                                    


Harry


- I wtedy poszedłem do Nando's - mówił podekscytowany blondyn. - Ale jej tam już nie było...

- Och, biedny Niall - Chris zrobił smutną minkę, przez co został natarty śnieżką.

- Jesteście jak dzieci - westchnąłem. - A tak właściwie Ni, to miałeś na myśli jakąś dziewczynę, czy promocję, że jej już tam nie było?

Szatyn zaśmiał się głośno, a Niall posłał mi urażone spojrzenie. Nic nie powiedział, tylko schował dłonie w kieszenie swojej kurtki i ruszył przodem, udając obrażonego. Musiałem zapamiętać, aby kupić mu coś z Nando's na przeprosiny, po tym już nie powinien się gniewać.

- Tak właściwie po co pchamy się przez te zaspy, nie lepiej było zostać w domu? - zapytał Chris, próbując ogrzać nieco swoje donie przez pocieranie ich.

- Nie, ponieważ mam ochotę na chińszczyznę - powiedziałem szczerze, uśmiechając się.

- I po to nas ciągniesz na drugi koniec miasta?! - zawołał blondyn, odwracając się do nas przodem.

Wciąż szedł tyłem, wskazując na mnie oskarżycielsko palcem. Wyglądał komicznie, naprawdę. Poprawiłem swój płaszcz i uśmiechnąłem się niewinnie. Niech mnie nie oceniają.

- Wiesz, że jest coś takiego, jak zamówienie na wynos z dostawą do domu? - zapytał.

- To nie to samo - odparłem.

- Zwariuję z tobą! - westchnął. - Módl się lepiej, aby to żarcie było tego warte.

- Gwarantuję, że jest, Ni.

Skręciliśmy w boczną uliczkę, by ominąć tłum ludzi drepczących chodnikiem. Nie chciałem zabłocić swoich botków. Pamiętam jak w którąś zimę jakiś dzieciak skakał po topniejącym śniegu i przez to moje zamszowe botki się zabrudziły.  Poza tym szybciej dotrzemy na skróty.

- Harry? - usłyszałem głos Nialla.

- Hm? - mruknąłem, spoglądając na niego.

- Tu leży trup, Harold! - zawołał. - Ktoś podrzucił tu zwłoki!

Odsunąłem chłopaka z mojego pola widzenia i spojrzałem na postać leżącą w śniegu. To chyba mężczyzna. Leżał na brzuchu, przez co nie widziałem jego twarzy zbyt dobrze. Podszedłem ostrożnie do postaci i ukucnąłem przy niej. Delikatnie odgarnąłem karmelowe kosmyki włosów i zmarszczyłem brwi, rozpoznając Louisa.

- To Tomlinson - zauważył Chris. - Co tutaj robi?

- Chyba dorwał go ktoś z naszych - stwierdziłem, widząc ranę na jego głowie, skąd wypłynęło sporo krwi.

- Żyje? - zapytał blondyn, nachylając się nad nim.

Przyłożyłem dwa palce do jego szyi i z ulgą stwierdziłem, że wyczuwałem puls. Oddychał. Odwróciłem go na plecy i przetarłem twarz ze śniegu. Gdy chciałem go ocucić, sam uniósł powieki i spojrzał na mnie wystraszony.

- Co tu robiłeś, kochany?  - zapytałem, posyłając mu lekki uśmiech. - Zabłądziłeś? Znowu?

- Nie mam pieniędzy!  - zawołał roztrzęsiony, próbując się od nas  oddalić, czołgając  do tyłu, ale w końcu plecami natrafił na ścianę.

- Jakich pieniędzy? - zdziwiłem się. - Dobrze się czujesz?

- Zostawcie mnie! - krzyknął. - P-proszę...

- Chyba jest z nim źle - zauważył Horan. - Zbyt mocno oberwał w głowę.

Spojrzałem po swoich towarzyszach. Chris trzymał w ręku nóż, więc to on przestraszył chłopaka. To logiczne, że nas się bał, ale dlaczego bredził coś o pieniądzach? Wziął nas za złodziei?

- M-mogę oddać wam zegarek! - dodał szatyn, drżącą ręką rozpinając pasek zegarka, by następnie rzucić go w naszą stronę na śnieg.

- Myślicie, że ma zanik pamięci? - zapytałem, poważnie się nad tym zastanawiając.

- Albo oszukuje, by nie oberwać ponownie - zauważył blondyn.

Podszedłem bliżej do niebieskookiego, uważnie obserwując jego twarz. Był śmiertelnie przerażony, nigdy go takiego nie widziałem. Zwykle pyskował, czy nas wyzywał. Teraz trząsł się jak galareta. Jego usta były sine od zimna, a całe jego ubranie przemoczone.

- Wiesz kim jestem? - zapytałem spokojnie, szukając najmniejszej oznaki na to, że mnie okłamie.

- N-nie znam pana - pokręcił głową, przeszukując kieszenie. - Proszę, pozwólcie mi odejść, nie mam już nic cennego.

- Nie wierzę - zaśmiałem się, kręcąc rozbawiony głową,  spoglądając na chłopaków. - Chyba naprawdę za mocno oberwał.

- I co teraz? - zapytał Chris.

Odwróciłem się ponownie do wystraszonego chłopaka. Zrobiło mi się go nawet żal. Gdyby nie my, nadal leżałby w śniegu i w końcu zamarzł. Można byłoby powiedzieć, że go uratowaliśmy. Ciekawe co Malik będzie w stanie zaoferować za życie swojego kochasia.

- Wszędzie cię szukaliśmy, Louis - powiedziałem, uśmiechając się do niego lekko. - Nie poznajesz mnie? Jesteś moim przyjacielem. Martwiliśmy się, kiedy tak nagle zniknąłeś, wiesz?

- Ja nie sądzę, że...

- Nie bój się nas, Lou - kontynuowałem. - Powinieneś pójść z nami.

- Nie znam was - pokręcił głową, w końcu podnosząc się ze śniegu.

- Nie mogę pozwolić ci błąkać się po ulicach Londynu samemu, gdzie pójdziesz? Mieszkamy w jednym domu. Pomogę ci  wszystko sobie przypomnieć, przyjacielu. Nazywasz się Louis Tomlinson i masz dwadzieścia cztery lata, a jedyną rodziną dla ciebie, jesteśmy właśnie my.

Zmarszczył czoło, przez chwilę nad czymś się zastanawiając. Wiadomo, że miał problemy z zaufaniem, skoro uważał mnie za kompletnie obcą osobą. Sam również byłbym pełen podejrzeń.

- Nic ci nie zrobię, obiecuję. Gdybym był złodziejem, już dawno bym cię obrabował, gdy leżałeś w śniegu, nie uważasz? Bardzo się wystraszyłem, kiedy znalazłem cię nieprzytomnego. Powinniśmy wrócić do domu, abyś mógł się przebrać i rozgrzać, jeszcze się przeziębisz. Tak szybko łapiesz katar, Lou. Mieszkamy niedaleko.

Obserwowałem, jak szatyn rozglądał się po otoczeniu, a następnie zerknął niepewnie na dwójkę mężczyzn stojących za mną. W końcu  powoli i ostrożnie zbliżył się w  moją stronę. Ściągnąłem z siebie płaszcz i okryłem niższego mężczyznę. Podziękował cicho i pozwolił się prowadzić uliczkami w stronę mojego domu. Wciąż był nieufny, ale nie miał wyboru, musiał zdać się na mnie. Zdziwiony tylko  byłem, jak można być tak głupim. Gdybym ja znalazł się w takiej sytuacji, prędzej wolałbym udać się na policję czy do jakiejś podobnej instytucji, niż zaufać podejrzanym typkom. Niall posłał mi pytające spojrzenie, ale tylko się uśmiechnąłem. Miałem plan doskonały, który mógł się udać. W końcu mogłem zemścić się na Maliku w wyjątkowo perfidny sposób.

♠♠♠♠♠♠♠♠♠♠♠

Witajcie!

Co u was słychać, jak tam mijają wakacje?

Dziękuję za gwiazdki i komentarze!

Enemy ~Larry ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz