Rozdział 12

3.4K 172 154
                                    

Tym razem jego mieszkanie wyglądało lepiej, głównie dlatego, że nigdzie nie walały się ciuchy. Nadal jednak wszędzie mogłam znaleźć jakieś papiery. Korzystając z tego, że Filip się kąpał, obejrzałam dokładnie mieszkanie, najdłużej zatrzymując się w kuchni przed lodówką. Wciąż wisiało na niej moje zdjęcie. Po raz kolejny poczułam rozlewające się ciepło na moim sercu. Chciałabym móc jeszcze raz przeżyć tamtą chwilę.Filip wyszedł chwilę później, owinięty jedynie w ręcznik wokół bioder. Na jego torsie wciąż błyszczały kropelki wody, a mokre włosy opadały mu na czoło. Wyglądał tak cholernie pociągająco, że miałam ochotę rzucić się na niego i wypróbować wszystko, co tylko przyjdzie nam do głowy. Zamiast tego zagryzłam wargę i zaczerwieniłam się.

-Ubierz się.

Rzuciłam, wywołując śmiech Filipa. Po 10 minutach wyszliśmy na spacer do parku, który był niedaleko. Na zewnątrz było już chłodniej, więc kazałam Filipowi wrócić do siebie po jakąś bluzę. Przyniósł jedną dla mnie i dla siebie. Ubranie było za duże o kilka rozmiarów, ale za to pięknie pachniało, no i było ciepłe. W parku nie było zbyt wielu ludzi, jedynie kilku biegaczy i paczka dzieciaków, która okupowała ławkę. Mieli z sobą mały głośnik, z którego leciała muzyka.

-Czy to jest...

Nie dokończyłam, bo zaczęłam się śmiać. Oczywiście była to piosenka Taconafide. Filip sprzedał mi kuksańca w bok, przewracając oczami.

-Nie nabijaj się z moich fanów.

-Przepraszam.

Byłam rozbawiona tą sytuacją, ale nic więcej nie powiedziałam. Zajęliśmy ławkę kawałek dalej. Wieczór był przyjemny i cieszyłam się, że jesteśmy tu razem.

-Co u twojego chłopaka?

Spytał niespodziewanie Filip.

-Naprawdę cię to interesuje?

-Nie.

-To dlaczego pytasz?

Wzruszył ramionami.

-A co u twojej dziewczyny?

-Naprawdę cię to interesuje?

Uśmiechnęłam się lekko.

-Tak.

Filip westchnął cicho i zwlekał z odpowiedzią.

-Jest w Londynie.

-Na wakacjach?

-Nie, na studiach.

Zapadła między nami cisza. Próbowałam rozgryźć, czy jest mu z tego powodu przykro, czy raczej go to nie ruszyło. Jednak nieważne jak długo bym się zastanawiała, prawdopodobnie nigdy nie poznam odpowiedzi.
Moją uwagę ponownie przyciągnęła grupa dzieciaków, która zaczęła głośno rapować tekst piosenki, której nie znałam.

-Co to za hit?

Spytałam Filipa, który również się im przysłuchiwał z rozbawieniem.

-Piosenka Quebo. Czekaj, nagram to i mu wyślę.

Zachichotałam cicho i nie odzywałam się, by nagranie dobrze uchwyciło głosy młodzieży.

-Kuba posika się jak to zobaczy.

Jeszcze przez chwilę chichraliśmy się jak idioci, aż w końcu się uspokoiliśmy.

-Idziemy do mnie? Możemy kupić po drodze wino.

-No pewnie, nigdy nie odmawiam wina.

Zażartowałam i ruszyliśmy w stronę sklepu. W pobliżu osiedla Filipa było Tesco, więc wstąpiliśmy po dwie butelki trunku i paczkę chipsów. W międzyczasie wysłałam SMSa do Elizy, że wrócę późno i żeby na mnie nie czekała. Odebrałam też połączenie od Michała, który codziennie dzwonił o tej porze, by zapytać jak minął mój dzień.

Tylko Ty || Taco Hemingway Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz