Rozdział 14

3.3K 159 81
                                    

Następnego dnia rano Filipa nie było w łóżku. Nie było też jego ubrań ani butów. Nie potrafiłam ukryć rozczarowania, ale też nie miałam czasu, by nad tym rozpaczać. Miałam dzień wolny, ale musiałam załatwić parę spraw, więc przygotowałam się i wyszłam. W południe zaprosiłam Elizę na obiad do baru mlecznego, po czym poszłyśmy na zakupy. Byłam akurat w przebieralni, kiedy zadzwonił do mnie Michał i poprosił o spotkanie. Umówiliśmy się wieczorem w parku niedaleko mnie. Postanowiłam, że tego wieczoru powiem mu o wszystkim i skończę to raz na zawsze. Chciałam być szczera wobec niego i siebie. Nie potrafiłam też dłużej ukrywać swoich uczuć względem Filipa. Z centrum handlowego wyszłyśmy późnym popołudniem. Zatrzymałyśmy się jeszcze w lodziarni, a w tym czasie Eliza dostała wiadomość na którą szeroko się uśmiechnęła. Zajrzałam jej przez ramię i zobaczyłam numer Łukasza.

-Miłość kwitnie!

Zawołałam, na co dostałam kuksańca w bok.

-Przestań, tylko piszemy.

-Czy ty się czerwienisz?

-Anka!

Zaśmiałam się i puściłam jej oczko.

-Po prostu cieszę się waszym szczęściem.

Elizka uśmiechnęła się i złożyła zamówienie. Usiadłyśmy na zewnątrz lokalu, a dziewczyna nadal nie przestawała pisać.

-Nie przeszkadzam Ci przypadkiem?

Zaczepiłam ją.

-Nie, jest okej.

Odpowiedziała, nie zwracając na mnie uwagi.

-Eliza!

Oderwała wzrok od telefonu i spojrzała na mnie.

-Sorki, już kończę. Jeszcze tylko coś dopiszę.

Westchnęłam głośno i opadłam na oparcie krzesła. Po chwili przyjaciółka odezwała się.

-Wiesz, że Filip poleciał dziś do Igi? Nawet nie wiedziałam, że ona siedzi w Anglii.

Serce stanęło mi w piersi, słysząc tę wiadomość. Jak to możliwe? Przecież jeszcze rano leżał w moim łóżku. O niczym mi nie mówił.

-Łukasz ci to napisał?

Zapytałam drżącym głosem.

-Tak, był odwieźć go na lotnisko. Podobno dzisiaj wpadł na pomysł żeby tam lecieć.

Poczułam się jeszcze gorzej. Skąd taka nagła decyzja? Może dopadły go wyrzuty sumienia i chciał jej wszystko wyjaśnić? A może.... Może poleciał tam, by wszystko skończyć?

-Chodź, po tych lodach zrobiłam się głodna.

Z ciężkim sercem ruszyłam za Elizą, która nie zauważyła mojej ponurej miny.
O 20 spotkałam się z Michałem. Postanowiłam, że to koniec i już nawet nie chodziło o Filipa. Po prostu nie mogłam być z kimś, kogo nie kochałam. To zaszło za daleko i wiedziałam, że to tylko i wyłącznie była moja wina. Byłam przygotowana na to, że mogę stracić Michała również jako przyjaciela, ale takie były konsekwencje moich głupich decyzji. Siedzieliśmy na ławce w parku, żadne z nas nie wiedziało jak zacząć rozmowę.

-Przepraszam.

Wypaliłam, nie mogąc dłużej znieść ciszy.

-Jestem totalną kretynką i zasługuję na wszystko co najgorsze.

Michał spojrzał na mnie niepewnie.

-Przestań. Nie bądź dla siebie taka surowa.

Odpowiedział.

Tylko Ty || Taco Hemingway Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz