Rozdział 10

3.3K 158 101
                                    

-Przepraszam, poniosło mnie.

Powiedział Michał, kiedy następnego dnia otworzyłam mu drzwi do mieszkania. W ręku trzymał bukiet czerwonych róż i patrzył na mnie ze skruchą.

-Wejdź.

Wpuściłam go do środka i odebrałam kwiaty, następnie włożyłam je do wazonu.

-Trochę wczoraj przesadziłem, ale po prostu byłem zaskoczony.

-Ja też przepraszam, mogłam ci powiedzieć.

Zjedliśmy obiad i spędziliśmy razem resztę dnia.

W poniedziałek przyszłam do pracy w dobrym nastroju i utrzymał się on do południa. Wtedy do biura przyszedł Filip z ponurą miną i zamknął się u Łukasza. Rozmawiali około godziny, a kiedy brunet wyszedł, miał już znacznie lepszy humor.

-Co tam?

Rzucił w moją stronę, zatrzymując się przy moim biurku.

-W porządku.

Odparłam, nie odrywając wzroku od komputera. Niech sobie nie myśli, że może wpadać tu wściekły, a potem udawać, że nic się nie stało.

-Co u twojego chłopaka?

Czy on właśnie ze mnie kpi? Spojrzałam na niego ze złością i wkurzyłam się jeszcze bardziej widząc na jego twarzy durny uśmieszek.

-Świetnie, kochamy się do szaleństwa.

Jego mina zrzedła i poczułam satysfakcję.

-A co u twojej dziewczyny?

Dorzuciłam.

-Wspaniale, lepiej być nie może.

-To super.

-No ekstra.

Fuknął obrażony i wyszedł, trzaskając za sobą drzwiami. Czy my zawsze musimy iść z sobą na wojnę? Czy nie możemy normalnie rozmawiać i spróbować być przyjaciółmi? Dlaczego on się tak zachowuje? Nigdy nie dałam mu powodu do tego, by mnie nienawidził, a jednak mam wrażenie, że to jedyne uczucie jakim mnie darzy. Schowałam twarz w dłonie i wzięłam kilka głębokich oddechów. Chciałabym żeby było między nami dobrze, bo te nieustanne kłótnie mnie wykańczają.

-Wychodzę do banku załatwić parę spraw, a jak będziesz wolna, to zanieś to na pocztę.

Łukasz położył plik listów na moim biurku i wyszedł w pośpiechu. Westchnęłam głośno i zabrałam się do pracy. Reszta tygodnia upłynęła mi w spokoju i na braku kłótni. W weekend odwiedziłam rodzinę Michała, która przyjęła mnie niesamowicie ciepło. Poznaliśmy się już wcześniej, ale było to pierwsze spotkanie od czasu, kiedy zostaliśmy parą, więc wszystko było trochę bardziej oficjalne. Nowy tydzień przyniósł nowe wyzwania. Łukasz zapowiedział pracę nad teledyskiem do nowego singla Filipa, ale szybko mnie uspokoił, że nie muszę nic sama organizować. Przez kilka dni wspólnie z kilkoma innymi osobami, w tym z Filipem, obmyślaliśmy scenariusz do klipu. Szczerze mówiąc, niewiele się udzielałam, bo byłam zbyt zafascynowana tym nowym doświadczeniem, by móc myśleć logicznie. Zdjęcia miały ruszyć za dwa tygodnie, więc czasu było sporo. Uświadomiłam sobie jednak, że wakacje powoli dobiegają końca. No, może jednak przesadziłam, ale miałam na myśli lato. Pogoda dopisywała, a ja ani razu nie byłam gdzieś na weekend poza Warszawą, nie licząc oczywiście tych kilku razy, kiedy odwiedzałam rodzinny dom. Zdecydowałam więc, że pora namówić Elizę na mały wypad za miasto. Będąc już w mieszkaniu, zawołałam ją do swojego pokoju i zaproponowałam wyjazd na najbliższy weekend. Nie musiałam długo jej namawiać, niemal od razu zgodziła się i już zaczęła myśleć, kogo jeszcze możemy zabrać. Oczywiście musiał jechać z nami Michał, chociaż w ogóle mi na tym nie zależało, i jeszcze dwóch znajomych z pracy Elizy. Po kilku telefonach, uzgodniliśmy, że pojedziemy w grupie pieciosobowej i jeszcze tego samego wieczora znalazłyśmy wolny domek na Mazurach. Trafiła nam świetna okazja, więc musiałyśmy skorzystać. Od razu czułam się lepiej z myślą, że będę mogła się stąd wyrwać. Następnego dnia poszłam do pracy z niesamowitym nastrojem i nic nie było w stanie tego zepsuć.

Tylko Ty || Taco Hemingway Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz