LIST PIERWSZY.

837 70 11
                                    

Drogi Freddie!
Dlaczego musiałeś odejść?
Mam nadzieję, że tam, gdziekolwiek jesteś, jest zabawnie. A przynajmniej... A przynajmniej dobrze. Miło. Bezpiecznie. Obiecuję... Kiedyś się spotkamy.
Gdziekolwiek, bracie. Gdziekolwiek.
Codziennie rano zastanawiam się, co by było, gdybyś wciąż żył.
Co byśmy robili?
Zapewne powiedziałbyś, że to, co zwykle- żartowalibyśmy. Z siebie samych, z innych... Nawet z tego biednego kota, który upadł pyskiem w miseczkę mleka. Bo z tego właśnie znani są słynni Bracia Weasley, prawda? Ze śmiechu. Z żartów.
A raczej byli z tego znani.
Teraz nie ma nas.
Jestem tylko ja, Freddie. Tylko ja z małym smrodem wstydu, spowodowanym naszymi wtopami. Wiedz, że nie żałuję niczego, czego dokonałem z tobą.
Nasze żarty wydawały się żałosne, ale teraz cieszę się, że tak często wykręcaliśmy innym numery.
Braliśmy z życia garściami... Braliśmy.
Teraz nie mamy z czego!
Jestem wrakiem człowieka po twoim odejściu, naprawdę.
Jem mało - czasami zdarza się, że tylko dwa, malutkie posiłki dziennie... Do tego biegam, wiesz? Robię coś, co ty kochałeś, a ja nienawidziłem.
Ale kochałem twój uśmiech.
Bo byłeś moim bratem.
Dla mnie nadal nim jesteś. Dla mnie...
Dla mnie nadal żyjesz.
Tęsknię za tobą,
George.

P.S: Nie wiem, czy to mi pomoże, ale mam nadzieję... Podobno te listy pomogą mi się z tym wszystkim uporać, ale nie wiem ile w tym prawdy.

Dear brother ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz