Kochany Fredzie!
Znalazłem wczoraj twoją kanapkę.
Tak, TĘ kanapkę. Jeszcze z lutego, gdy powiedziałeś, że nie jesteś głodny i odłożyłeś ją pod poduszkę.
Chcę ci napisać, że to żyje. To coś, ta... Ta kanapka, chciała mi odgryźć rękę.
Wyglądała jak ty po kolejce górskiej- cała zielona. I włochata. Ty nie byłeś włochaty - jak już, rozczochrany...
To. Było. Złe. Znalazłem też twoją koszulkę z drużyny... I przypominało mi to (koszulka, nie kanapka. Fuj) o pewnej rzeczy.Pamiętam, jak bardzo lubiłeś układać moje ciuchy, a ja sprzątałem twoje łóżko.
Pamiętam, jak później podchodziłeś do mnie i pomagałeś mi to robić - nawet, jeśli musialeś zrobić jeszcze coś innego.
I... Zacząłem pisać wiersze, wiesz? Schowałem je na dnie szafy w kartonie. Mam tam też twój sweter. Tak, twój sweter...
Naprawdę mi ciebie brakuje, Freddie.
George.
CZYTASZ
Dear brother ✔
FanfictionNie mogąc poradzić sobie po śmierci kogoś bliskiego, ludzie sięgają pomocy psychologa. Ja zacząłem pisać listy. [Nowa wersja starego "Freddie...", obecnego na moim profilu w jego "poprzednim wcieleniu"]