SPOTKANIE CZWARTE

319 34 16
                                    

Patrzę, czy wszystko jest przygotowane, a gdy widzę, że pokój jest czysty, twoja różdżka leży na biurku, a mój list obok niej, uśmiecham się pod nosem i kiwam głową.
Odwracam się do kredensu, gdzie stoi twoje duże zdjęcie. Podchodzę do fotografii i patrzę chwilę na ciebie w chwili naszych dziewiętnastych urodzin; po moim policzku spływa łza szczęścia.
-Jeszcze chwila, Freddie. Jeszcze moment.- szepczę i wciąż patrząc w twoje oczy przytykam moją różdżkę do skroni.
-Avada Kedavra.- wydobywa się z moich ust, a ja zamykam oczy.
                                                 *
Czuję rękę na swoim ramieniu i otwieram powieki. Widzę przed sobą ciebie, patrzącego mi a oczy z nutką niezrozumienia.
-Dlaczego?- zapytałeś, a ja przytuliłem się do ciebie.
-Chciałem z tobą być, kocham cię.- szepnąłem, ukrywając twarz w twoim ramieniu.
Włożyłeś mi swoje zimne ręce pod koszulkę, na co lekko odskoczyłem i pisnąłem. Spojrzałem na ciebie urażony, a ty się zaśmiałeś.
-Brakowało mi ciebie, brachu.- powiedziałeś, a tym razem ja się zaśmiałem.
-To komu teraz wywijamy numer?- zapytałem.
-Tam jest tata Harry'ego.- powiedziałeś, machajac ręką na północ.- I Lily. Może ich?
Zaśmiałem się lekko, złapałem cię za rękę i patrząc ci w oczy, powiedziałem:
-Prowadź.
                                                  *
Niska, tęga kobieta o kędzierzaworudych włosach weszła do pokoju bliźniaków, gdy usłyszała odgłos spadania czegoś na podłogę. Gdy otworzyła drzwi, zobaczyła jej syna, starszego z bliźniaków, George'a, który leżał na podłodze z różdżką w dłoni.  Poczuła łzy pod powiekami, ale podniosła wzrok na pokój chłopców.
W oczy rzucił jej się list leżący na biurku. Molly Weasley wzięła do ręki pergamin i odczytała szybko napisany na nim list.
“Kochana Mamo!
Nie płacz po mnie, chyba, że ze szczęścia.
Jestem już z Fredem, będę pilnował tego małego idioty.
Wiesz, jak mi go brakowało?
Żyj dalej, mamo. Rozpaczając po nas, obwiniając się, nic nie wskórasz.
Obwieść wszystkim, że jest lepiej.
Kocham was wszystkich,
George.”
Kobieta zeszła na dół do kuchni, gdzie siedział Artur, Ron razem z Hermioną, Bill z Fleur, Charlie, Ginny i Percy. Wszyscy jedli niedzielny obiad.
-Coś się stało, skarbie?- zapytał pan Weasley, widząc zwitek w ręce żony, która przejechała wzrokiem po wszystkich i uśmiechnęła się szeroko.
-George i Fred są razem. Szczęśliwi.

♥KONIEC♥

Dear brother ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz