Problemy

3.8K 176 70
                                    

Każdy pytał się kogo on oskarża o mój stan, ale Regulus nic nie mówił. Nawet teraz, kiedy od tego zdarzenia minął już miesiąc. Chłopak milczał i nie wydawało się, że odezwie się do końca roku w tej sprawie.

Ja natomiast posłuchałam profesora i nie wróciłam do domu. Nie chciałam się widzieć z nikim. Z tego co wiem to rodzina Malfoy była u mnie na święta. Tylko coś mi nie pasowało. Byli u mnie na święta choć nie było mnie, ani moich rodziców?

Draco wrócił do zamku całkiem inny. Nie spędzał ze mną tyle czasu co wcześniej, przestał mnie przytulać ,całować. Innymi słowy zaczął zachowywać się tak jakby mu na mnie nie zależało.  Byłam pewna ,że musiało coś się wydarzyć na tych świętach.

Nasi znajomi też rozbili się znów na dwie grupki. Tak jak było na pierwszym roku.  Chłopaki kontra dziewczyny. No może nie kontra, ale po prostu nie chodzimy już dawną grupką. A szkoda ,ponieważ naprawdę każda z nas chciała by chociaż raz dziennie usłyszeć jakieś głupie uwagi w naszą stronę. Nie wiem co się stało z nimi ,zaczynając od Draco, ale co ja mogę? Jedynie Regulus wrócił taki sam jak wyjechał. No w sumie nie do końca. Kiedy wrócił od razu rzuciły mi się w oczy ślady pobicia na jego ciele. Przeraził mnie ten widok, ale chłopak prosił ,abym się nim nie przejmowała. Podobno pokłócił się z ojcem, który nazwał go wyrodnym synem i zaatakował go Nadini. Szkoda mi chłopaka. Matka chciała stanąć w jego obronie ,ale nie mogła nic zrobić. Za bardzo była oddana Czarnemu Panu. Ojciec kat, a matka nie potrafi się sprzeciwiać. Widać,że mój kuzyn wdał się bardziej w wuja. Są tak samo uparci.

Siedzieliśmy na Wielkiej Sali. Każdy rozmawiał o czymś żywo,ale ja jakoś nie mogłam. Nie zrozumiałam tej całej atmosfery w zamku po powrocie wszystkich. A szczególnie nauczycieli. Wydawało mi się że coś ukrywają,albo planują. Dyrektor co jakiś czas z Severusem patrzyli na siebie tak jakby kłócili się nie wypowiadając słów. Obserwując ich można było stwierdzić ,że dyrcio wygrywa. Snape jedynie westchnął poddając się i spojrzał na stół ślizgonów. Po chwili nasze spojrzenia się spotkały. Profesor przyłożył sobie palec do ust pokazując mi,że mam nikomu o tym nie mówić. Kiwnęłam jedynie głową i spojrzałam na kuzyna ,który mnie szturchał.

- A tobie co?- zapytał zmartwiony - Od naszego powrotu jesteś jakaś nieobecna.

- Wszystko ok,ale ... Nie sądzicie ,że po tych świętach wszystko się zmieniło ? Chłopaki ,nie licząc ciebie... - zwróciłam się do kuzyna - Przestali się do nas odzywać, spędzać z nami czas i tak dalej.

- Masz rację.- zgodziła się ze mną Pansy- Ale w pociągu tacy nie byli. Siedzieli jeszcze z nami.

- Dokładnie .- potwierdziła Hestia

- Byli normalni. Ale później...- zaczęła Flora- Później przyszedł Draco i poszli do innego przedziału. Później już do nas nie wrócili.

- Czyli to wszystko przez blondyna?- zdziwiłam się

- Najwyraźniej kochana.- Regulus objął mnie ramieniem - Ale nie przejmuj się . Możliwe,że to przez mojego ojca. Musisz go zrozumieć. Najwyraźniej nie chce nikogo z nas narażać na niebezpieczeństwo.

- Może i masz rację...

Wstałam od stołu i podeszłam do chłopaków. Dziewczyny krzyczały,abym usiadła,ale ja musiałam z nimi pogadać. Stanęłam za Draco . Vincent i Gregory patrzyli się na mnie ze strachem ,a Blaise próbował jakoś powiadomić Draco o tym,że za nim stoję. Jakoś mu się nie udawało co mnie cieszyło. Ale nie długo. Kiedy próbowałam dotknąć ramienia chłopaka zostałam od niego odciągnięta. Spojrzałam wkurza na osobę,która pokrzyżowała mi plany. Nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam. Z Wielkiej Sali wyprowadzał mnie sam profesor Dumbledore . Rozumiecie? Sam dyrektor wyprowadza mnie z jadalni. No cudownie. Musiało to komicznie wyglądać dla innych.

Dyrektor wyprowadził mnie z sali i tak o to znaleźliśmy się tylko we dwójkę na jednym z korytarzy Hogwartu. Staruszek patrzył na mnie wnikliwym wzrokiem. Ja starałam się odczytać jego myśli ,ale poraz pierwszy nie wiedziałam co ,albo o czym staruszek myślał.

- Zauważyłem ,że nie rozmawiacie już ze sobą. No wiesz ... Ty i Draco.- zaczął - Ale to nawet dobrze.

Spojrzałam na niego jak na jakiegoś idiotę. Jeszcze kilka lat temu mówił,że życzy nam szczęścia ,a teraz mówi coś takiego? Niech on się zdecyduje.

- To dobrze? Profesorze ja nie wyobrażam sobie życia bez niego. Co najlepsze niby jest obok mnie,ale tak jakby go nie było. Chciałam z nim o tym pogadać,ale pan mi przeszkodził.- założyłam ręce na piersi

- Wybacz,ale muszę skorzystać z okazji. Dowiedziałem się od Harrego ,że masz ciekawy pomysł na zasadzkę. Chciałbym go usłyszeć. - powiedział spokojnie

- I tylko po to mnie pan odciągnął od znajomych?!- krzyczałam zła

- Tak dokładnie. A  teraz słucham.

Westchnęłam wiedząc, że nie wygram. Podeszłam do profesora i szeptem powiedziałam mu wszystko  co zaplanowałam. Najwidoczniej zaimponowałam dyrektorowi, ponieważ dodał 50 punktów mojemu domu. Zawsze coś jak to mówią.

Nie wracałam już na Wielką Salę tylko poszłam do lochów po książki i gotowa podeszłam na wieżę astronomiczną. Nikogo jeszcze ze ślizgonów tam nie było,ale byli już gryfoni. Przywitałam się z Harrym i poprosiłam go  a rozmowę na osobności. Odeszliśmy  na bezpieczną odległość i zaczęłam opowiadać mu co chciał ode mnie dyrektor. Tak jak sądziłam Harry przyznał się ,że u niego był i mu wszystko powiedział. Niestety ja nie miałam tyle szczęścia. Zanim chłopak skończył mi o wszystkim mówić został  brutalnie odciągnięty ode mnie. Tak mocno,że leżał na ziemi. Spojrzałam na osobę ,która to zrobiła. Kiedy moje oczy spotkały się z jego zamarłam w miejscu...

- Draco?- wyszeptałam powstrzymując łzy ...

***********

Hejka. Wiem nie  było mnie długo,ale tylko przez to ,że miałam chujowy tel ,komp mi się spalił ,więc zamówiłem nowy tel i właśnie na nim skonczyłam ten rozdział. Mam nadzieję ,że się podobał 💖💖💖

Pozdrawiam wasza Anielica 💖💖💖

Wredny Aniołek || Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz