Draco nie żyje...

4.5K 201 131
                                    


Mały dodatek do nominacji ♥♥♥


Siedziałam sobie wygodnie na kanapie w pokoju. Nikt mi nie przeszkadzał. Co dziwne nikt mi nie przeszkadzał. Nikt nie wchodził do mojego pokoju, nie kazał zejść na dół, nie mówił co mam robić. No po prostu jakby nikogo nie było. Zaciekawiona wstałam z kanapy i podeszłam do drzwi. Próbowałam je otworzyć, ale były zamknięte. Wypowiedziałam zaklęcie i  drzwi się otworzyły. Wyszłam na korytarz i spostrzegłam strużkę krwi prowadzącą do pokoju obok. Nie pewnie poszłam za jej śladem i weszłam, jak się okazało, do mojego salonu, gdzie nikogo nie było prócz jakiegoś chłopaka leżącego na ziemi. Od razu podbiegłam do niego i zaczęłam pytać co się stało. Chłopak nie odpowiadał. Po dłuższym zastanowieniu stwierdziłam, że to Draco. W tym momencie zaczęłam bać się coraz bardziej. Przekręciłam go na plecy i zobaczyłam dziurę w jego klatce piersiowej. Zaczęłam niekontrolowanie płakać i krzyczeć do niego, aby powiedział mi co się stało. Chłopak praktycznie się nie ruszał, ale ostatkiem sił powiedział strasznie cicho...

- Oddałem ci swoje serce. Ty mi swego nie. Oddałaś je innemu, temu, który dzięki temu miał siłę mnie zniszczyć. Zabierając ciebie, zabrał moje serce... Kochałem cię Sel... I zawsze będę kochał....

Po tych słowach chłopak wyzioną ducha. 

~Heh... Draco nie żyje. Draco jest martwy. Draco... On.. Nie żyje!!!!~ krzyczałam w myślach 

Jak ja mogłam doprowadzić do tego? Niby kogo innego kocham? Przecież ja kocham tylko jego. On jest moją jedyną miłością. Nie ważne, że jest martwy. Ja będę kochać go do końca mojego życia. On był jego sensem. Bez niego nie mam serca. Stałam się pustą puszką bez duszy w środku. Nie tylko on dzisiaj umarł. Z nim umarłam ja...

Płakałam nad ciałem chłopaka dość długi czas, ale przestałam, kiedy poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu. Odwróciłam głowę w kierunku tej osoby. Był to mój wujek. Stał nade mną z uśmiechem na twarzy.

~ Jak on może się uśmiechać w takim momencie?! Ja tu cierpię!

Podniósł mnie z podłogi i zaprowadził do mojego pokoju. Kazał usiąść mi na łóżku i skupić się na tym co powie, ponieważ dwa razy nie będzie powtarzał. Pokiwałam głową, że rozumiem i czekałam aż zacznie mówić.

- Mówiłem ci, że miłość niszczy. Właśnie masz tego dowód. Jesteś w wizji, którą dla ciebie stworzyłem, a ty już masz ochotę umierać. Pamiętaj... Musisz stać się bardziej odporna. Musisz z nim skończyć. Albo się z nim rozstaniesz, albo to ja się nim zajmę. Masz wybór słonko.- podszedł bliżej mnie i pogładził po policzku- Gdzie ta moja wyprana z uczuć bratanica? Niech szybko wróci bo ta tutaj jest za słaba na podbój świata.

- Wujku... Czy to prawda co mówił Potter? Wróciłeś?

- Ja nigdzie nie byłem by wrócić. Cały czas jestem z tobą kochanie. Pamiętaj...


***


Siedziałam na błoniach pod drzewem. Tym razem nie byłam sama. Leżałam na nogach Harrego. Chwila co?! A no tak... Odpoczywam z moim chłopakiem w naszym miejscu. Jest nam idealnie. W sumie pewnie jemu bo z pewnością nie mi. Nie może być mi miło, kiedy twój wujek każe ci chodzić z gryfonem. Nic do niego nie mam i nawet jest troszeczkę przystojny, ale to za szybko. Jeszcze nie zdążyłam zapomnieć o Draco. O tym pierdolonym idiocie, który zdradza mnie z Astorią. Dalej pamiętam ten dzień jakby to było dzisiaj...

*Wróciłam do pokoju wspólnego ślizgonów z zajęć gwardii. Wchodząc słyszałam śmiechy mojej ekipy oraz mojego chłopaka. Uśmiechnęłam się lekko wiedząc, że są w świetnych nastrojach. Minęłam próg i nagle wszyscy ucichli. Każdy spojrzał na mnie, a ja na nich. Każdy miał wyraźnie wymalowane współczucie na twarzy. Popatrzyłam od razu na Draco. Ten nawet nie zauważył, że przyszłam, ponieważ lizał się z tą suką. Podeszłam od razu do nich i wymierzyłam siarczystego policzka tej dwójce. Nikt nie będzie upokarzał dziedziczki Slytherinu, a tym, bardziej nie będę płakać przez tego idiotę. On jest już dla mnie nikim...*

To wydarzenie sprawiło, że zaczęłam więcej czasu spędzać z ludźmi z gwardii i tak o to zbliżyłam się do Pottera. Mój ojciec był przeciwny temu związkowi, ale cóż nie miał wyjścia niż się tylko zgodzić, ponieważ wujek mu to rozkazał. W sumie cieszyłam się z takiego obrotu spraw.

- Skarbie... Wiesz na co mam ochotę?- powiedział rozmarzony

- Na co kocie?- spojrzałam na niego

- Na to...

Nim się spostrzegłam Harry mnie pocałował. Nie odepchnęłam go. Chciałam tego. A najlepiej jakby ten huj to widział. 


****


Obudziłam się cała zalana potem. Przy moim łóżku siedziała Pansy. Nigdy nie widziałam takiego strachu na jej twarzy. Od razu rzuciła mi się w ramiona i powtarzała, że jest przy mnie. Czyżbym mówiła coś przez sen?


*****

Myślę, że trochę pograłam na waszych emocjach... Ale mam nadzieję, że się podobało :)

Pozdrawiam Anielica ♥

Wredny Aniołek || Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz