Pierwszy dzień, a mnie już mdli na widok tych wszystkich szlam oraz zdrajców krwi. Jestem na Wielkiej Sali z dziewczynami i rozmawiamy o tym, że pierwsze mamy Eliksiry. Snape jakby to usłyszał bo wszedł do środka i usiadł za stołem nauczycielskim. Patrzyłam na niego chwilę. Nic się nie zmienił. Dalej był tym samym Severusem z opowieści mamy. Podobno awansował na jej przyjaciela, kiedy nazwał Evans szlamą. I dobrze jej tak. Mogła nie pokazywać się w murach tego zamku. Zamknęłam na chwilę oczy, ale kiedy je otworzyłam spostrzegłam, że nauczyciel się na mnie patrzy. Kiwnęłam w jego stronę głową. Zrobił to samo oddając mi szacunek. Jak ja to lubię. Gorzej, że i ja ten szacunek muszę czasami okazywać. Po chwili poczułam dźganie mnie w żebra. Popatrzyłam znudzona na dziewczyny i z uśmiechem zapytałam.
- Czego wasze dusze pragną?- podniosłam brew
- Pytałam się ciebie czy wiesz, że pewien ślizgon na ciebie zerka.- Flora uśmiechnęła się wrednie patrząc, gdzieś na początek stołu
Powiodłam wzrokiem tam, gdzie ona. Zauważyłam Blaisea , który na nas patrzył. Kiedy zrozumiał, że się na niego popatrzyłam odwrócił wzrok i powrócił do rozmowy z kolegami.
- Zaraz wracam.- powiedziałam do dziewczyn i wstałam z miejsca
- Będzie romansik!- krzyknęły wszystkie, a ja ze śmiechem podeszłam do chłopaków czyli Blaisea, Vincenta, Gregorego.... I o pożal się Boże tej białej wróżki
- Hejka chłopaki.- uśmiechnęłam się i usiadłam koło czarnoskórego
- Hej?- zapytali nie pewnie, no oprócz Malfoya
- Co tam u was słychać? Bo wiecie tak z daleka wyglądacie dość smutno.- zrobiłam smutną minkę
- Wszystko ok. Tylko ciekawi nas dlaczego nie dosiądziecie się do nas.- powiedział niepewnie
- Trzeba było powiedzieć.- zaśmiałam się perliście- Dziewczyny chodźcie tu.- zawołałam je i po chwili siedziały koło nas- No to może was sobie przedstawię...- zaczęłam, ale mi przerwano
- Dziewczyny musimy iść.-powiedziała przerażona Pasny
- Dlaczego?- jęknęłyśmy na co chłopaki się zaśmiali, znów oprócz jednego
- Bo Snape wygląda jakby miał zabić Sel. No chodźcie już.- złapała mnie za rękę i wyprowadziła, zdążyłam posłać chłopakom przepraszające spojrzenie
- Czemu Parkinson? Dlaczego?- zapytałam- Przecież znam Severuska. Nic by mi nie zrobił.- popatrzyłam na dziewczyny, które patrzyły na podłogę- To nie o niego chodziło. Mam rację?- podniosłam brew
- Chodziło bardziej o Malfoya. Zabijał cię wzrokiem.- westchnęła i zaczęłyśmy kierować się do sali od Eliksirów
- Z chęcią zamieniłam bym go w jakiegoś małego szczurka, aby zgnieść go. Chociaż... On pewnie taki jest bo wie, że musi oddawać mi szacunek.- uśmiechnęłam się wrednie
- Dziewczyny wchodzimy już.- powiedziała Hestia i jak na zawołanie drzwi się otworzyły
Snape na początku przynudzał, ale dało się wytrzymać. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się. Mam być miła miesiąc. Dam radę, albo i nie przez co mnie wywalą ze szkoły. Mama mnie zabije, a tata pewnie wniesie skargę do ministerstwa. Chociaż co ja pierdolę. Nie wywalą mnie. Nikt nie ma na tyle odwagi.
Położyłam głowę na ławce i miałam ochotę usnąć. Niestety przeszkodziła mi Parkinson, która mnie szturchała. Podniosłam się posyłając jej nienawistne spojrzenie, ale kiedy zauważyłam Sevcia nade mną znów musiałam się uśmiechnąć. Już twarz zaczyna mnie boleć. Zauważyłam kątem oka, że Pansy przepisuje coś z tablicy. Były to jakieś durne zasady.
CZYTASZ
Wredny Aniołek || Draco Malfoy
FanfictionRodzicie zawsze powtarzali , aby pierwsze wrażenie było dobre. Drugie już takie nie musi być. Czego doświadczył ON we własnej osobie... Może był szanowany w Slytherin jak jakiś książę , ale ze mną nie ma tak łatwo... Jestem Selena , a to moja hi...