Więc... Tak to dobre słowo na początek kolejnego akapitu mojej historii. Selena obudź się! Ludzie to czytają i pomyślą, że jesteś jakaś głupia. Ale dobra. Nie ważne. Omińcie te kilka linijek i zacznijcie czytać od kolejnego akapitu. Chociaż pewnie już to przeczytaliście, więc... Miłego czytania dalej <3
Slytherin
Obudził mnie dźwięk, którego dawno nie słyszałam. To sowa, która dziobem stukała w moje okno. Dziewczyny spały mocno, ale mnie to obudziło. Podeszłam z lekkim uśmiechem do okna i je otworzyłam. Ptak usiadł mi na ramieniu i podał list do ręki. Pogłaskałam go po dziobie i usiadłam na łóżku. Dziedzic od razu rozpoznał sowę, która siedziała mi na ramieniu i wesoło poruszał skrzydełkami. Sowa popatrzyła na niego i wesoła sfrunęła z mojego ramienia i zaczęła się witać z moją sową. Dziedzic reaguje tak wesoło tylko na wizytę jednego przyjaciela. Sowy Draco. Ta Biała Wróżka chyba przekonała jakoś do siebie mojego sprzymierzęca.
Otworzyłam list z uśmiechem na ustach. Była to krótka wiadomość. "Za pół godziny w pokoju wspólnym. D.M." Zastanawiam się po co się podpisywał skoro doskonale znam jego sowę i charakter pisma. Ale w tedy coś rzuciło mi się w oczy. Draco D pisze kompletnie inaczej niż to co było na kartce. Czyli, że nie pisał tego on. Podeszłam do łóżka Pansy i próbowałam ją obudzić, ale nic. Więc co mi zostało? Muszę zobaczyć kto tam będzie czekał. Ubrałam się w mój ukochany kolor i zeszłam na dół, aby się gdzieś ukryć, ale cóż... Ktoś mnie uprzedził. I jednak był tam Królik tylko, że nie sam, a z Bleaisem. Usiadłam na pufie przed kominkiem i patrząc się w ogień zapytałam...
- To w czym mam teraz pomóc największym przystojniakom Hogwartu?- zapytałam z kpiną
- A już myślałem, że dasz nam w końcu jakieś miłe słowo.- powiedział smutny czarnoskóry i usiadł na sofie koło blondyna
- Nasz przyjaciel ma problem.
- No to nie możesz mu pomóc?- zapytałam zdziwiona, bo nigdy nie prosili mnie o pomoc
- W tym mu nie pomogę. A poza tym ty się na tym lepiej znasz.- wzruszył ramionami
- To może powiecie o co chodzi?
- A to taka głupia sprawa...- zaczął zakłopotany Bleais
- Nie pierdol tylko mów prosto z mostu. Ona tylko takie odpowiedzi lubi.- powiedział Blondyna bez jakichkolwiek uczuć- Chłopak się zakochał.
- I co? Co ja mam do tego?- zdziwiłam się
- Bo chodzi o Johna... Wydaje mi się, że jemu też się podoba....- zaczął tłumaczyć
- Ale Bleaise jaśniej poproszę.
- Chodzi o Parkinson... - spuścił głowę w dół
Patrzyłam na nich zdziwiona. Oni sobie ze mnie żart robią?
Po chwili wybuchłam śmiechem. Tak z pewnością muszą sobie ze mnie żarty robić. Chociaż ich wzrok na moją reakcje dał do myślenia. Nie wierzę.... Jemu się serio podoba moja kuzynka... OMG!!!
- Jesteście największymi idiotami świata.- powiedziałam i wstałam
- Bo?- zapytali jednocześnie
- Porady miłosne od osoby nie wierzącej w miłość? Proszę was.- popatrzyłam na nich jak na idiotów- Ale, aby wasze starania nie były na marnę mogę powiedzieć ci tylko tyle...- popatrzyłam na Zabiniego- John ma na oku inną. Więc, kiedy poznasz po Pansy, że jest smutna pociesz ją. Tak dasz sobie szanse, aby z nią być.
Wyszłam zostawiając chłopaków z zagadką. Pytacie dlaczego zagadką? Odpowiedź jest prosta. Pansy po prostu nie okazuje smutku przed ludźmi. Rzadko nawet przede mną. To ją niszczy, ale jej godność nie pozwala jej nawet uronić łzy, kiedy za kimś tęskni.
Nie chciałam wracać do pokoju, więc poszłam na Błonia. Świeże powietrze mi dobrze zrobi. Zresztą jak zawsze. Zapowiadał się spokojny i piękny dzień. Słońce grzało moją skórę, a delikatne powiewy wiatru bawiły się moimi włosami. Usiadłam pod swoim ulubionym drzewem i opierając się o nie zamknęłam oczy. Nagle poczułam jak ktoś kładzie swoją głowę na moich kolanach. Uśmiechnęłam się na ten gest, ale nie otwierałam oczu.
- Aż tak się cieszysz, gdy mnie widzisz?- zaśmiał się perliście
- Po pierwsze nie widzę cię, a po drugie już rozmyślam jak cię zrzucić, aby cię bardzo zabolało.- mówiłam starając się brzmieć groźnie
- Oj no nie. Czemu jesteś taka nie miła?- pytał udając smutnego
Otworzyłam oczy i nachyliłam się nad nim tak, że nasze nosy się prawie stykały. Spojrzałam mu w oczy, w których nie potrafiłam już nic wyczytać. Uśmiechnęłam się szerzej.
- Bo jesteś Królikiem Draconie.- powiedziałam i wstałam szybko, a niczego nie świadomy on uderzył głową o trawę
- Już nie żyjesz Slytherin!- krzyknął śmiejąc się, kiedy uciekałam
- Najpierw mnie złap Malfoy!
Jestem głupia. Krzycząc to patrzyłam za siebie, a nie przed siebie i na kogoś wpadłam. Z pewnością zaliczyłam bym glebę, jakby ta osoba nie złapała mnie. Popatrzyłam z lekkim szokiem, kto ma czelność trzymać mnie za biodra. I zobaczyłam te oczy. Był to ten cały Leo. Uśmiechnął się głupio, a ja próbowałam się wyrwać. Niestety był za silny.
- Sel?- usłyszałam to pytanie i popatrzyłam na mojego przyjaciela
- Draco. To nie tak jak myślisz.- zaczęłam się bardziej wyrywać- No pomóż mi Malfoy!
- Nie ładnie tak grozić Selenie Malfoy.- zaczął ten cały Gryffindor- Jeszcze gonisz ją chociaż wiesz, że ją dogonisz. Jeśli chcesz jej coś zrobić zmierz się najpierw ze mną.- podniósł mnie i schował za sobą
- Jak chcesz.- powiedział wkurwiony już Draco, dziwnie bardziej niż zwykle
- Draco nie zrób jakiejś głupoty.- powiedziałam, a Draco spojrzał na mnie i przysięgam, że widziałam jak się uspokaja, ale też smuci
Draco podszedł bliżej niego i odwrócił ode mnie wzrok. Przeniósł go na tego krukona i uśmiechnął się chytrze. Nim się obejrzałam on leżał na ziemi, a Draco rozmasowywał nadgarstek. Nachylił się nad przegranym i szepnął mu coś do ucha. Widać było, że jest wkurzony jak to mówił. Podszedł potem do mnie. Ja dalej stałam jak oszołomiona. Chłopak widząc to przytulił mnie do siebie szeptając, że już wszystko dobrze. Później spojrzał mi w oczy, uśmiechnął się, i przełożył swoją rękę przez moje ramiona. Zaczął kierować się ze mną do zamku. Ja nie pewnie oparłam głowę o jego ramię i opuściłam głowę w dół. Niby jesteśmy na trzecim roku i jesteśmy postrachem szkoły, ale takiej akcji nigdy nie było. Pierwszy raz widziałam, aby Draco stanął tak pewnie w mojej obronie i jednym uderzeniem powalił przeciwnika. To było... Nie wiem jak to nazwać, ale jestem pełna podziwu.
*Kilka godzin później*
Siedzieliśmy na eliksirach z moim ulubionym nauczycielem, aż nagle do pomieszczenia nie wszedł dyrektor i powiedział coś co zakłóciło nasz spokój...
- Panna Slytherin i Pan Malfoy. Do mnie do gabinetu. Ale już...
No to mamy przejebane....
****************************
Jak sądzicie...? Co szeptał Draco do Leo? Co dyrektor chce od naszych ulubieńców? Zapraszam do dyskusji 💖💖💖
Dziękuję Mutka3 za obserwację 💖💖💖
Oraz wszystkiego co najlepsze z okazji urodzin dla _zaklamana_suka_ 💖💖💖
Dzięki za wszystkie:
- czytanie 📖
- gwiazdki 🌟
- komentarze 📝
Pozdrawiam Ari As 💖💖💖
CZYTASZ
Wredny Aniołek || Draco Malfoy
FanficRodzicie zawsze powtarzali , aby pierwsze wrażenie było dobre. Drugie już takie nie musi być. Czego doświadczył ON we własnej osobie... Może był szanowany w Slytherin jak jakiś książę , ale ze mną nie ma tak łatwo... Jestem Selena , a to moja hi...