devyniasdešimt aštuntas [full]

604 75 33
                                    

- Coś jest źle? - zapytał Yoongi, zajmując miejsce obok Seokjina. Siedział przy ławce w klasie od muzyki, gapiąc się na drzwi. Mona wciąż nigdzie nie było.

- Nie - potrząsnął głową. Westchnął po sekundzie, kiedy Min przysunął się nieco bliżej. - Tak - miętowłosy sprawiał wrażenie nienaturalnie krzykliwego. Zaatakował pytaniem, wywołując szerszy uśmiech u Yoongiego. - A jest coś dobrze?

- Nie - mruknął zaczepnie. - Tak.

Chłopak szturchnął Jina w ramię, uznając swój żart za niedoceniony.

- A jest to? - zapytał mając pewność, że młodszy rozgada się jak tylko dostanie ku temu okazję. Wciągu ostatnich paru miesięcy ich relacja rozwinęła się do niespodziewanie zażyłej przyjaźni, opartej na zaufaniu.

Seokjin mógł tylko marzyć o tym, żeby mieć taką z Namjoonem.

- Więc, - oznajmił - Sarang i ja oficjalnie jesteśmy razem.

Zatarł ręce w ekscytacji, wyraźnie dumny z siebie. Kim uśmiechnął się do niego blado. Cieszył się szczęściem swojego przyjaciela, ale to nie wystarczyło, żeby zapomniał o własnych zmartwieniach.

- A teraz ty powiesz mi, co cię tak przybiło - Yoongi uderzył dłonią w blat ławki, a Jin przygryzł wewnętrzną stronę policzka - albo ja przybiję swoją pięść do twojej twarzy - ostrzeżenie zdawało się nie wywrzeć na Jinie żadnego wrażenia.

- Albo... - Min był gotowy wyciągnąć ostatniego asa, którego miał w rękawie, brunet uniósł brwi - Albo powinienem wziąć twój notatnik i pokazać go Namjoonowi - słowa młodszego spotkały się z żachnięciem Seokjina, który wepchnął swój zeszyt do plecaka, chroniąc go przed Yoongim. - Może powinienem to zrobić tak czy inaczej. Jestem przekonany, że byłby poruszony tym, co o nim napisałeś - z każdym następnym słowem wypowiadanym przez jasnowłosego, Jin przybierał coraz bardziej purpurowy kolor. - Ale teraz gadaj, chłopczyku.

- Nie ma tu nic do powiedzenia, po prostu żałuję, że wszystko potoczyło się tak, a nie inaczej - spojrzał na marszczącego brwi Mina, szukając u niego jakiejś porady.

- Więc przejmij pałeczkę - zasugerował, patrząc jak Jin ucieka wzrokiem.

- Serio? To wszystko, co potrafisz mi zaproponować? - spojrzał na niego - Nie mogę. Namjoon mnie nienawidzi.

Yoongi rozłożył się na biurku. Oczywista, wciąż był podjarany tym, że Sarang i on zostali parą, ale tak czy inaczej chciał pomóc swojemu przyjacielowi.

- Po prostu z nim porozmawiaj.

- Nie mogę - powtórzył, a miętowłosy musiał się powstrzymać, żeby nie uderzyć Seokjina w przypływie irytacji. - Nie będzie mnie słuchał, straciłem jego zaufanie. O ile kiedykolwiek je miałem.

Młodszy przygryzł policzek od wewnątrz.

- Stracił twoje zaufanie? - parsknął śmiechem, spotykając się z krzywym spojrzeniem Jina - A on stracił ciebie, i kto tutaj jest prawdziwym przegrywem?

W zachwycie nad własnym geniuszem, Yoongi przybił piątkę sam ze sobą. Kim nawet nie wiedział jak na to odpowiedzieć. Jego słowa po prostu odbijały się echem w jego głowie.

- Cześć, słońce - głos Sarang dobiegł ich od strony drzwi, kiedy zjawiła się w klasie razem z Nayon. Szeroki uśmiech wpełzł na usta Yoongiego. Chłopak odmachał jej w odpowiedzi. Jin uśmiechnął się do dziewczyny, skupiając jednak uwagę na Nayon, która zajęła miejsce tuż przed nim, przeszywając go spojrzeniem.

- Wyglądasz jakbyś właśnie wdepnął w krowie łajno - oznajmiła, na co Yoongi parsknął. - Co się stało?

Zanim Jin był w ogóle w stanie odpowiedzieć, Min wtrącił się w rozmowę.

- Twój brat się stał. Bardzo mocno się stał. Równie dobrze mogłoby się okazać, że siedzi na Olimpie, bo ten chłopczyk tutaj oddaje mu cześć.

- Przestań już - Jin pacnął chłopaka w ramię. Nayon parsknęła, a Sarang tylko spojrzała na Yoongiego z rozbawionym uśmiechem na twarzy.

Równo z dzwonkiem na lekcję, drzwi do klasy otworzyły się, a nauczyciel wszedł do środka. Dziewczyny odwróciły się twarzą do tablicy. Jin nerwowo stukał palcami o blat ławki. Nigdzie nie widział Namjoona. Po następnym dzwonku stracił już nadzieję, która jeszcze towarzyszyła mu wcześniej i postanowił skupić się wreszcie na nużącej lekcji. Nie żeby nauczyciel w ogóle starał się sprawić, żeby była bardziej interesująca.

To nie on mnie stracił. To ja straciłem jego.

Kiedy lekcja dobiegła końca, wciąż siedział bez ruchu, gapiąc się tępo w ścianę przed sobą. Pozostała trójka zauważyła jego brak dopiero kiedy chcieli wyjść z klasy. Nayon wymieniła z Yoongim spojrzenia, a Sarang jedynie przytaknęła, jakby czytała swojemu chłopakowi w myślach. Dziewczyny wyszły na korytarz, Nayon jeszcze tylko rzuciła Seokjinowi spojrzenie. Przez moment w jej oczach zaczęły zbierać się łzy, które starała się szybko otrzeć, byleby jej przyjaciółka tego nie zauważyła. Jasnowłosa nie zdawała sobie sprawy z tego, że Sarang wcale nie musiała widzieć jej wilgotnych policzków, żeby stwierdzić, że dziewczynę coś trapiło.

Z drugiej strony, Min wrócił do Jina. Usiadł obok niego, zaskakując go przy tym. Kim nawet nie załapał faktu, że lekcja już się skończyła. Dziewczyny tylko widziały jak ich usta poruszają się, kiedy rozmawiali, ale zdecydowały się zamknąć drzwi i nie naruszać ich prywatności. Nayon przegryzła sobie wargę.

- Hej - Sarang uśmiechnęła się do przyjaciółki, kiedy ta odwróciła się w jej stronę.

- Co? - blondynka może i starała się być miła, ale sposób, w jaki zachowywał się Seokjin rozszarpywał jej serce. Szczególnie, że była w pełni świadoma tego, że powodem tego wszystkiego był jej brat.

- Jeśli go kochasz, daj mu odejść - powiedziała, szturchając Nayon łokciem pod żebra.

- O czym ty chrzanisz, Sarang!?

W pewien sposób wyprowadziło ją to z równowagi.

- Naprawdę myślisz, że jako twoja najlepsza przyjaciółka nie zauważyłabym, że on ci się podoba?


*~~*~~*

wiecie, mam jedną dobrą radę,
jak przyjaciel przyjacielowi.

pilnujcie mojego profilu na dniach.

Satellite | namjin || tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz