penkiasdešimt trečias [full]

744 100 51
                                    

- Dlaczego ciągle gapisz się w telefon? - Yoongi skierował pytanie do Jina wpółleżącego na stole - Wiesz, to niezdrowe.

Słowa miętowłosego zostały puszczone mimo uszu, a najstarszy tylko schował telefon pod blatem, nie przestając pisać. Usiłował ukryć delikatny rumieniec pod opadającymi na oczy włosami.

- To nic takiego - rzucił tylko i wrócił spojrzeniem na ekran, licząc na to, że rozmowa jest skończona.

Jin martwił się brakiem odpowiedzi od Namjoona zbyt mocno, żeby potrafić skupić się na czymkolwiek innym. Dodatkowo sam fakt, że uczą się w tej samej szkole i mogli minąć się już kilkukrotnie, nawet nie zdając sobie z tego sprawy sprawiał, że chłopak miał dreszcze.

- Jin, słuchaj. Na ogół nie gadam zbyt dużo, a jak już, to znaczy, że jestem po prostu ciekawy. Kiedy z tobą rozmawiam, mój poziom swagu spada, więc będzie lepiej dla ciebie, jeśli mi odpowiesz.

Yoongi cisnął książką w stolik, tuż obok starszego i zbliżył się, cedząc każde słowo. Brunet przełknął, czując się nieco osaczony nawet pomimo tego, że w ciągu tych paru dni udało mu się już trochę przywyknąć do kaprysów Mina.

- Więc, zdaje się, że mam pewien problem - zaczął, chcąc jak najbardziej okrężnie obejść dokładne wyjaśnienie całej sytuacji.

Yoongi zmarszczył brwi.

- Jaki problem?

Seokjin zgarbił się, bardziej upodabniając do żółwia, niż do człowieka.

- Nie mogę znaleźć pewnej ważnej dla mnie osoby, którą poznałem przez internet - powiedział w końcu, dziwnie szczery wobec Yoongiego. Sam miętowłosy cofnął się o parę centymetrów, zdziwiony taką bezpośredniością.

Otwierał właśnie usta, żeby coś powiedzieć, ale jego niezaczętą jeszcze wypowiedź przerwał głos nauczyciela. Oczywiście, nikt nie upominał w tym momencie Mina. Wszyscy wiedzieli, że dla świętego spokoju lepiej jest go nie ruszać. W sensie fizycznym jak i słownym.

- Park, znowu się spóźniłaś - Jin przekrzywił głowę po słowach nauczyciela, mierząc dziewczynę badawczym spojrzeniem. Miał wrażenie, że gdzieś już ją widział. Jej długie, brązowe włosy i uroczy uśmiech, niepodobny do niczyjego innego.

- Kto to jest? - spytał Yoongiego.

- Park Sarang - odpowiedział, przeszywając Kima podejrzliwym wzrokiem.

Mimo to, Jin widział, z jakim trudem chłopak zmusił się do odwrócenia wzroku od brunetki. Przez cały czas usiłował wyłapać jej spojrzenie.

- Muszę znaleźć tę osobę.

Seokjin rozpłaszczył się na ławce i szepnął do przyjaciela, za ostatnią rzecz, której by chciał, mając ściągnięcie uwagi nauczyciela.

- No i co? - zapytał w końcu Yoongi, ociągając się z przeniesieniem oczu z Sarang na bruneta.

- Pomogę ci z tą dziewczyną, jeśli ty pomożesz mi go znaleźć.

Niespodziewana propozycja wprawiła niższego w osłupienie. Oczywistym było, że właśnie starał się znaleźć odpowiedź na pytanie, jakim cudem Jin się tego domyślił i czy faktycznie aż tak widać po nim, że podkochuje się w tej dziewczynie. Uwagę miętowłosego przyciągnęła też inna rzecz w wypowiedzi Seokjina. Odchrząknął.

- Jego?

Brunet przełknął, zakłopotany.

- Tak, jego.

- Wiesz, nie nadaję na tych falach, ale jeśli ty-

Wściekle zaczerwieniony Seokjin pacnął młodszego w rękę, w porę go uciszając.

- Yoongi! nie to miałem na myśli. to mój przyjaciel.

- To twój przyjaciel i nie możesz go znaleźć?

Jasnowłosy był na granicy wybuchnięcia śmiechem, a Kim powoli zaczynał żałować swojej decyzji o powiedzeniu czegokolwiek temu niedoszłemu gangsterowi.

- Cóż... Po prostu powiedz mi, czy umowa stoi, czy nie - Jin wyciągnął to niego rękę, a Yoongi oblizał usta, zastanawiając się przez chwilę.

- Deal - potrząsnął jego rękę. - Twoim pierwszym krokiem do zeswatania mnie z nią będzie opanowanie twojego wiecznie zarywającego do niej brata?

Żartobliwe pytanie Mina spotkało się z twierdzącym przytaknięciem Kima.

- Masz chociaż jego numer, czy coś? - usatysfakcjonowany odpowiedzą miętowłosy zdecydował się w końcu zająć swoim - On w ogóle uczy się w tej szkole?

- Jestem pewny, że się tutaj uczy... i tak! Mam jego numer.

Jin bezwiednie klasnął w dłonie z zadowoleniem, ściągając na nich uwagę Sarang i całej reszty klasy. Szczęśliwie, wszyscy wrócili do swoich zajęć po otrzymaniu znaczącego spojrzenia od jasnowłosego.

- Spoko, zadzwonimy do niego na przerwie. Lepiej, żebyś nie zapomniał o swojej części naszej umowy.

Z ostatnim ostrzeżeniem na usta, Min Yoongi odwrócił się i układając wygodniej na ławce, przedrzemał resztę lekcji.

---

Oczekiwana przerwa w końcu nadeszła i dwie nieco zakłopotane postacie ruszyły korytarzem w kierunku przeciwnym do stołówki. Jin odetchnął głęboko, spoglądając na numer malujący się na ekranie jego telefonu. Yoongi przewrócił oczami, ale nie odezwał się ani słowem.

- Nikt nie idzie, możesz dzwonić.

Kilka długich sygnałów później, Kim był pewien, że nikt nie odbierze. Szczególnie, że usłyszenie czegokolwiek na szkolnym korytarzu w czasie przerwy graniczyło z cudem. 
Jednak po chwili charakterystyczny dźwięk zakuł go w ucho, kiedy w końcu ktoś zdecydował się odebrać.

- Halo?

Głos odbijający się echem w słuchawce wywołał ciarki przebiegające Seokjinowi wzdłuż kręgosłupa i sprawił, że chłopak rozłączył się z prędkością światła.

- Słodki panie - szepnął Kim i zamknął oczy, przyciskając telefon do czoła.

Yoongi wyglądał na zaciekawionego,trochę zdezorientowanego i z pewnością niezbyt cierpliwego.

- Co? - pospieszył bruneta, napotykając jego lekko przerażone oczy, kiedy ten w końcu uniósł powieki.

- Ja znam ten głos.

Jego głos się załamał. Min tylko uśmiechnął się i poklepał go po ramieniu, nie zdając sobie sprawy z tego, że właśnie ta świadomość przeraziła Jina najbardziej.

- Więc, kto to jest? - Yoongi cieszył twarz jak nigdy wcześniej i prawdopodobnie nigdy później.

- Mon.

Głos ciemnowłosego brzmiał, jakby dopiero podniósł się z grobu. Ręka miętowłosego powoli spłynęła z jego ramienia, a on sam wyglądał jakby wykorzystując całą swoją energię życiową walczył z opadającą mu szczęką. Młodszy westchnął zrezygnowany.

- Przyjaźnisz się z Monem? Stary, a ja myślałem, że jesteś spoko.

- Hej, on też jest w porządku.

Seokjin nagle odczuł potrzebę bronienia swojego przyjaciela. Namjoon. Mon. Oni dwa byli jedną i tą samą osobą. Tą samą osobą, którą Jin podziwiał, i nad którą się znęcał. Jednocześnie. W tym momencie Kim miał wrażenie, że zaraz zwymiotuje.

- Jest w porządku - powtórzył szeptem, jednak wystarczająco głośno, żeby Yoongi to usłyszał.

- W przeciwieństwie do jego siostry, on nie jest - rzucił, ale nie przestąpił ani kroku w żadną stronę; Min wzruszył ramionami, kiedy starszy posłał mu pełne niezrozumienia spojrzenie - Hej, umowa to umowa. Nie skończyliśmy jeszcze.

Satellite | namjin || tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz