Julia
- Chłopcy mam dla was niespodziankę.
- Jaką?
- A zobaczycie. Pożegnajcie się ładnie z babcią i dziadkiem i idziemy.
- Pa, babcia! Pa, dziadek!
- Dziękuję za opiekę, naprawdę.
- Nie ma za co córciu. Możesz ich przywozić kiedy chcesz.
+ + +
- Mamusiu. Dlacego zabrałaś nas do spitala? - spytał Mateò.
- Idziemy do taty.
- I to jest ta niespodzanka? - spytał Ivò. - Przeceż i tak spi.
- Ale wybrzydzacie! Nie zadawajcie pytań tylko chodźcie.
Mieliśmy z Rye'm mały plan, jak zrobić im niespodziankę.
Weszliśmy do sali.
- Wow! Ile balonów! - krzyknął Mateò.
- Podoba wam się?
- Noooo
- Mateò! Popats! Klocki i piłka! Mamusiu, kupiłas nam je?
- Nie dokońca ja... Ale można to uznać. Chłopaki, usiądźcie koło taty, na łóżku. Jeden po jego prawej stronie, drugi po lewej.
- Po co?
- Chce wam coś powiedzieć.
- A nie mozes nam powiedzieć jak stoimy?
Ale ten Ivò jest pyskaty...
- Ivò... Usiądźcie po prostu, okej?
- No dobla...
Rye
Chłopcy usiedli po bokach, a ja dalej udawałem, że śpię. Musiałem się powstrzymywać przed śmiechem. Nagle zarzuciłem im ręce na ramiona.
- Cześć chłopcy!
- Tata! Tatusu!!!! Wstałeś!!! Mamo!!! Tata se obudził!!!! - krzyczęli chłopcy i zaczęli mnie przytulać.
- Chyba za mną tęskniliście. - zaśmiałem się.
- Baldzoooo!
- Tatooo, a pobawis sie ze mną klockami?
- Oczywiście synku.
Jak to pięknie brzmi. "Tato, synku".
Nareszcie mogłem zobaczyć moich synów. Ivò miał blond włosy, a Mateò ciemne. Byli bardzo podobni do mnie i do Julii.
Blondynka wzruszyła się widząc szczęśliwych chłopców.
Przez kilka godzin bawiliśmy się. Byli bardzo szczęśliwi. Zresztą ja też.
+ + +
- Mamooooo, ja chce jesce zostać!!! - płakał Ivò.
- Ja tez. - Mateò również.
- Chłopcy, obiecuje, że jutro po śniadaniu znowu przyjedziemy i zabierzemy tatę do domu. - powiedziała Julia.
- Naplawde?
- Tak, skarby.
- No to okej. Tatooo, bedzies na nas cekał?- spytał Mat.
- Oczywiście skarbie. Nigdzie się nie wybieram.
- To ja zjemy śniadanie to psyjedziemy!
- Dobrze!
- Pa, kochanie. Jutro przyjedziemy. - powiedziała blondynka.
- Jasne. - odpowiedziałem, po czym przytuliłem ją i pocałowałem.
Po chwili przytulania i machania poszli.
Kurewsko ich kocham i nigdy nie pozwolę na to, żeby coś im się stało.
CZYTASZ
✓ Come back... ✓ [ kontynuacja ]
RomanceDruga część: "Is there sb who could..." Dalsza historia Julii Correa, Rye'a Beaumont i Harvey'a Cantwell.