2 lata później...
Julia
Przez te dwa lata zdarzył się bardzo dużo rzeczy. Ale od początku...
Rye zapadł w śpiączkę. Do tej pory się nie obudził. Zaczynam powoli tracić nadzieję, że to się kiedyś stanie. Codziennie go odwiedzam i opowiadam mu o chłopcach. Czasami przychodzą ze mną. Serce mi pęka, gdy Mateò albo Ivò spyta: "Kiedy tatuś się obudzi?" Co odpowiedzieć takiemu dziecku? A właśnie, jeśli chodzi o ojca...
Rok temu Harvey wyszedł z więzienia, jego ojciec przekupił całe więzienie. Niestety nie mogłam mu zabronić kontaktu z dziećmi. Zrobiliśmy test na ojcostwo, wyszedł pozytywny... Nie wiem co się ze mną stało, ale... Przez chyba miesiąc - dwa, byliśmy razem. Potem dowiedziałam się, przypadkiem, że testy zostały sfałszowane. Natychmiast zerwałam z Harvey'em i nie chce mieć już z nim żadnego kontaktu. Byłam pewna już, że Rye jest ojcem. Bardzo się ucieszyłam. Chłopcom mówiłam, że ich tatusiem jest Rye i, że jak tylko się obudzi, pobawi się z nimi klockami. Tylko, że... Mówię już tak od kilku miesięcy... Mają tylko dwa latka, ale już potrafią mówić! Nie wyraźnie, ale zawsze coś. Wygadani po mamusi. Moi rodzice jak i zarówno Amy i Leila, kochają chłopców. Utrzymujemy regularnie kontakt. Bardzo się z tego cieszę.
Siedziałam w sypialni i czytałam książkę. Była 22, więc chłopcy już spali.
- Tatusiu! Tatusiu! Tato, dzie jeśteś? - krzyczał... Ivò.
- Ivò, spokojnie, mamusia już jest. Cii. Nie płacz, skarbie.
Siedziałam z nim na kolanach i przytulałam go jak najmocniej.
- Mamusiu, ja... Ja ce, zeby tata juz wrócił....- płakał Ivò.
- Wiem, kochanie. Zobaczysz za niedługo tatuś przyjdzie. Obiecuję. - zaczęłam i ledwo powstrzymywałam się od płaczu. - A w co byś się chciał z tatusiem pobawić?
- Hmm... Moze.... Samochodami! Albo... Hmm... Klockami! - mówił podekscytowany blondynek.
- Mamusiu moge sie do cebie psytulić?- powiedział Mateò.
- Jasne synku. Chodź do mnie. Czemu nie śpisz?
- Slysałem jak gadace i sie obudziłem.
- A w co byś się chciał ty, z tatusiem pobawić?
- Nie wiem... Mozze... O! Chcałbym zagrac z nim w piłke!
- Ooo, to super! To co chłopaki? Śpicie ze mną prawda?
- No juz myślałem, ze nie zapytas. - zaśmiał się Ivò.
- Ty! Cwaniaczku mały! Uważaj! - zaśmiałam się.
Po kim tacy wygadani? Ah, no tak. Po mnie.
- Liczę do trzech, macie w tym czasie uciec do sypialni i położyć się pod kołdrą. Jak tego nie zrobicie to was wyłaskotam, że zobaczycie!
Zaczęli się śmiać.
- Ne! Tylko ne łaskotki!
Nienawidzili łaskotania. Wszystko zrobią, byle ich nie łaskotać.
- Jeden!
Zaczęli uciekać.
- Dwa!
- Trzy!
Pobiegłam do sypialni. Leżeli pod kołdrą, a głowy mieli na poduszkach.
- No i to mi się podoba! Dobranoc, dzieciaczki!
Podeszłam do nich i pocałowałam w czoło.
- Dobranoc, mamusiu. - odpowiedzieli.
Byli i są całym moim światem. Każdy ma swój charakter. Jednak, bardzo się kochają i dzielą zabawkami. Cały czas gadają. Widzę w nich siebie i Rye'a. Nasze charaktery. Z wyglądu Ivò, jest bardziej podobny do mnie, a Mateò do Rye'a. Oczy mają tego samego koloru. Piękny, błyszczący brąz. Jednak Ivò jest blondynem, a Mat, brunetem.
Każdego dnia powtarzałam jedno zdanie:
- Rye, brakuje nam ciebie.
............
I tak o to zaczynamy drugą część!
CZYTASZ
✓ Come back... ✓ [ kontynuacja ]
RomansaDruga część: "Is there sb who could..." Dalsza historia Julii Correa, Rye'a Beaumont i Harvey'a Cantwell.