✓ Diecisiete ✓ Wyjdziesz za mnie?

36 1 0
                                    

3 tygodnie później...

Od 11 dni jestem już w domu.

Lekarz powiedział, że mogę wrócić, jednak muszę uważać na żebra i na nogę, na której mam ortezę, gdyż nogą nie jest jeszcze całkiem sprawna.

Moi chłopcy codziennie się mną opiekują i o dziwo słuchają.

Wczoraj, pierwszy raz od długiego czasu kochałam się z Rye'm. Tej nocy na pewno nie zapomnę, do końca swojego życia.

- Kochanie... - słyszę szept. - Wstawaj. - czuję pocałunki na moim odkrytym ramieniu.

- Rye... Daj mi spać.

- Skarbie, dzisiaj idziesz do lekarza na badanie kontrolne, a później... Zabieram cię na randkę.

- Naprawdę?

- Mhm. Chłopców zawiozę do twoich rodziców i zostaną na noc. Już wszystko ustalone.

- No to dobra... Na którą mam do lekarza?

- Na 11.

- A jest?

- 10.

- Kurwa! Czemu mnie nie budzisz! - zerwałam się z łóżka.

- Właśnie to zrobiłem. - zaczął się śmiać. - No nie denerwuj się. Śniadanie czeka w kuchni.

- Mój ukochany zrobił mi śniadanie? - mruknęłam i zaczęłam do niego podchodzić.

- Mhm... Dla ciebie wszystko.

Podeszłam do niego i usiadłam mu na kolanach i objęłam jego szyję.

- Kocham cię. - powiedziałam.

- Ja ciebie też. - szepnął i pocałował mnie.

***

Właśnie wyszłam z gabinetu.

Ortezy nie mam, żebra się zrosły.

Wróciłam szczęśliwa do domu.

Rye zawiózł chłopców do rodziców i po chwili wrócił z powrotem.

Jest 13, a na 14 mam być gotowa.

No to czas się zbierać...

***

Ubrałam na siebie czerwoną sukienkę do kolan,  z dekoltem w serek.

Zrobiłam lekki makijaż i rozpuściłam moje blond loki.

Zeszłam na dół, a tam czekał Rye w garniturze.

- Jesteś śliczna. - uśmiechnął się i dał mi całusa. - Gotowa?

- Jak nigdy. - zaśmiałam się.

***

Randka była cudowna.

Pierwsze poszliśmy do restauracji, zjedliśmy cudowny obiad, a następnie na romantyczny spacer po plaży.

Właśnie dotarliśmy do domu.

Jednak to nie koniec naszej randki...

W ogrodzie rozłożony był koc, na którym były poduszki, szampan, truskawki i inne przekąski.
Wokół całości były porozstawiane świeczki.

- Jak pięknie!

- Podoba ci się?- spytał Rye i objął mnie w talii. 

- Jest ślicznie. 

- Julia...

- Tak?

- Chciałem ci to powiedzieć kilka tygodni temu, jednak pewna sytuacja nas rozdzieliła... Więc chciałbym cię teraz o to zapytać.

- O co chodzi? - spytałam, a on klęknął na jedno kolano.

Zza siebie wyciągnął bukiet róż, a z kieszeni wyjął pierścionek.

- Ty i dzieci jesteście najważniejsi w moim życiu. Bez was byłbym martwy. Kocham cię za to, że zawsze jesteś przy mnie, gdy mam dobry, czy zły dzień. Za to, że jesteś taka opiekuńcza i kochana. Za to, że jesteś najpiękniejszą kobietą na świecie i za to, że dałaś mi moich synów i mam nadzieję, że dasz ich jeszcze więcej. - zaśmiał się, a mi łzy spływały strumieniami po policzkach. - Pomimo tego, co nas spotkało jesteśmy razem i zawsze będziemy, jeśli tylko powiesz jedno słowo... Julio Correa, wyjdziesz za mnie? 

✓ Come back... ✓ [ kontynuacja ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz