BONUS #2

63 1 1
                                    

- To będzie chłopczyk. - kłócę się z Rye'm. - Mówię ci.

- Nie, to będzie dziewczynka. Córeczka, tatusia.

- Nie!

- Tak!

- Nie!

- Tak!

Właśnie jedziemy na USG, w którym mamy się dowiedzieć jaka będzie płeć.
To już 5 miesiąc, więc jest to możliwe.

***

- Pani Beaumont.

- Dzień dobry. - mówimy, gdy wchodzimy razem do gabinetu.

- Zapraszam na fotel. - uśmiechnęła się lekarka. Po chwili zaczęła mi robić badanie. - Chcą państwo poznać płeć?

- Tak.

- Więc... To dziewczynka. Chcecie usłyszeć bicie serca?

- Tak... - szepnęłam ze łzami w oczach.

Nagle usłyszeliśmy serduszko naszej córeczki. Naszej małej księżniczki. W tym momencie świat się zatrzymał i byliśmy tylko my.

Po kilku minutach wyszliśmy z gabinetu.

- Kochanie, będziemy mieli córkę. - mówi Rye ze łzami w oczach. - Naszą malutką księżniczkę, nasze słoneczko.

- Cieszę się bardzo, skarbie. Nawet nie wiesz jak.

***

4 miesiące później...

- Rye. - budzę mojego męża. - Rye, do cholery!

- Co się stało? - mruknął.

- Zaczęło się! Ała.... Boli... - mówiłam płaczliwym głosem.

- Już!? Teraz!?

- Kurwa! Nie widzisz!?

- Boże... Co mam robić!?

- Kurwa mać! Ubierz się, weź torbę i zaprowadź mnie do samochodu!

- Już!

Brunet wybiegł z łóżka i zaczął się ubierać.

Mieliśmy szczęście, bo chłopcy akurat zostali na noc u moich rodziców.

Gdy mój mąż był gotowy, podbiegł do mnie i pomógł mi wstać i się przebrać.

Wzięliśmy torbę i wyszliśmy z domu.

Po chwili siedzieliśmy w samochodzie i jechaliśmy do szpitala.

- Nie mogę! Jak to boli! - zaczęłam płakać.

- Kochanie, spokojnie. Oddychaj. Wdech. Wydech. I tak cały czas, okej?

- Mhm... Ała!!!

Po kilku minutach dotarliśmy pod szpital.

Rye wziął mnie na ręce i pobiegł do szpitala.

- Lekarza! Rodzę! Znaczy... Kurwa! Moja żona rodzi! Pospieszcie się! - krzyczał brunet.

***

- Na 3 pani musi przeć, jasne? - spytała lekarka. Kiwnęłam głową. - Raz, dwa, Teraz!!!

- Rye, ty kurwo! Już nigdy nie wsadzisz we mnie swojego kutasa!

- Julia, spokojnie. Jeszcze tylko chwila i mała będzie z nami.

- Ty kurwi... Aaa...

- Uwaga! Raz, dwa, trzy! - krzyknęła lekarka, a ja zaczęłam przeć i mocniej ściskać rękę Rye'a.

Nagle usłyszeliśmy płacz dziecka. Naszego dziecka. Nasza córeczka już jest z nami.

-

Dałaś radę, kochanie. Jestem z ciebie dumny. - powiedział mój mąż i mocno mnie pocałował.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
✓ Come back... ✓ [ kontynuacja ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz