EPILOG

44 3 0
                                    

- Już się tak nie denerwuj! - mówi do mnie mama.
- Ale mamo... To jest jeden z najważniejszych dni w moim życiu, mam prawo się denerwować!

- Uwierz kochanie, że twoja mama tak samo się denerwowała. - zaśmiał się mój tata.

***

Stoję właśnie na werandzie z tatą pod rękę, a z daleka widzę Rye'a, ubranego w granatowy garnitur.

W tym momencie wszystkie wspomnienia z nim przelatują mi przed oczami.

To jak się poznaliśmy.

Jak wpadliśmy na siebie w sklepie, gdy szukałam Amy.

Nasze chwile razem i osobno.

Wypadek...
Jednak o tym wolałbym zapomnieć.

Wszyscy goście są już na miejscach.
Chłopcy stoją w malutkich garniturach koło mojej mamy.

Nagle rozbrzmiewa ślubna pieśń i ruszamy z miejsca

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Nagle rozbrzmiewa ślubna pieśń i ruszamy z miejsca.

W tym momencie jestem ja i Rye. Nikt więcej. Zbliżamy się do niego i patrzę mu w oczy.

***

- Ogłaszam was mężem i żoną. - powiedział ksiądz, a na naszych twarzach pojawił się szeroki uśmiech. - możecie się pocałować- szepnął.

Nam dwa razy nie trzeba powtarzać.

Rye przyciągnął moją twarz i wpił się w usta.

Usłyszeliśmy oklaski i po chwili przy naszych nogach pojawili się chłopcy.

Wzięliśmy chłopców na ręce i daliśmy im po buziaku.

Teraz tworzymy prawdziwą rodzinę i nikt nas nigdy nie rozdzieli.

- Kocham cię, Julio.

- Kocham cię, Rye.


Koniec

Hej!

To już koniec przygody z Rye'm i Julią.

Dziękuję za wszystkie wyświetlenia i polubienia.

Żeby nie było zniesmaczenia, że tak to zakończyłam, napiszę kilka bonusowych rozdziałów, a ile to jeszcze zobaczę.

Dziękuję jeszcze raz.

Do zobaczenia!

❤️❤️❤️❤️

✓ Come back... ✓ [ kontynuacja ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz