✓ Once ✓ Mamusiu...

36 1 0
                                    

Dwa dni później...

Od dwóch dni nie mamy w ogóle kontaktu z naszymi synami.

Nie wiemy gdzie są, co się z nimi dzieje.

Siedzimy właśnie wtuleni w siebie na kanapie. Jesteśmy bezradni.
Pozostaje nam tylko czekać.

Nagle zaczął dzwonić mój telefon.

Nieznany

- Halo? - odebrałam.

- Witaj, kochanie.

- Harvey?

- Czyli jednak się domyśliłaś.

- Wypuść moich synów!

- To także moi synowie. Nie zabronisz mi kontaktu z nimi!

- To są synowie moi i Rye'a, więc wypuść ich. Błagam. Weź mnie, a wypuść ich.

- I zostaniesz ze mną na zawsze?

- T-Tak...

- Okej. Dzisiaj o 12 przy kiosku na rogu. Masz być sama. Jak weźmiesz ze sobą posiłki to coś może się stać chłopcom. Rozumiemy się?

- T-Tak.

- Do zobaczenia, kochanie. 

Nie odpowiedziałam tylko rozłączyłam się.

- Julia, co się stało?

- N-nic.

- Przecież widzę, że coś jest nie tak.

- Idę ratować chłopców.

- Co? Jak? Gdzie? Kiedy?

- STOP! Idę sama, inaczej im się coś stanie. Mnie może porwać, ale ich niech wypuści. Ja sobie poradzę.

- Nie, Julia! Nie puszczę cię nigdzie!

- Rye, błagam. Ja sobie dam radę. Ucieknę. A oni? Oni mają dopiero 3 latka! - zaczęłam płakać.

- Dobrze, zgadzam się, ale pod jednym warunkiem.

- Jakim?

- Że do mnie wrócisz. - powiedział ze łzami w oczach.

- Obiecuję, kochanie. Obiecuję.

***

Punkt 14 byłam na miejscu.

Po chwili podjechał samochód z przyciemnianymi szybami.

Jedna z szyb się otworzyła.

- Wsiadaj. - usłyszałam jego głos.

Weszłam do środka.

- Gdzie chłopcy?

- Zobaczysz...

- Miałeś ich wypuścić!

- Wypuszczę w swoim czasie. Tymczasem stworzymy wspaniałą rodzinkę! - warknął Harvey.

Nagle przyłożył mi do ust szmatkę, a potem już nic nie pamiętam.

Ciemność.

***

Obudził mnie płacz.

- Mamusiu. - słyszałam szloch.

Bardzo bolała mnie głowa.

Otworzyłam oczy i zobaczyłam moich chłopców przytulonych do siebie i płaczących.

- Ivó, Mateó. - szepnęłam ze łzami w oczach. - Mamusia już jest przy was.

- Mama! - powiedzieli chłopcy i natychmiast się we mnie wtulili.

- Cii... Jestem przy was.

- Myśleliśmy, ze juz nigdy cię nie zobaczymy. - zapłakał Mateó.

- Jestem. Zawsze będę. Zawsze was odnajdę i zawsze będę o was walczyła. - przytulałam ich mocno i głaskałam po głowie. - Kocham was chłopcy najbardziej na świecie.

- My ciebie tez. - szepnął Ivó.

Maraton

2/4

✓ Come back... ✓ [ kontynuacja ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz