-- Jakieś plany na weekend? -- spytał rzucając się na łóżko i spojrzał na szatyna.
-- Na ten nie ale na przyszły tak -- skinął głową i zakrył się kołdrą.
-- A co jest?
-- Ślub kuzyna -- szepnął i spojrzał w zielone oczy.
-- Ah, no tak. Wspomniałeś -- uśmiechnął się do niego -- śluby są piękne. Zawsze marzyłem o ślubie w plenerze. Zielono, kwiatki, ciepło, cudowna muzyka, przyjaciele, rodzina, dzieciaki wokół biegające i on. Najważniejszy człowiek ma świecie...
-- Twój przyjaciel Louis -- zaśmiał się razem z Harry'm.
-- Chodziło mi o męża -- szepnął -- na pewno byłoby tysiące kłótni o kwiaty i kolor, który przewodzi całym ślubem. Byłby to pudrowy róż i do tego wrzosy albo lawenda -- patrzył w jego oczy. Uśmiechnął się gdy zauważył małe iskierki w oczach loczka -- byłoby pięknie.
-- Zapewne tak -- skinął -- wszystko co robisz jest piękne więc to też by było piękne.
-- Już nie słodź tak -- zachichotał -- bo się zarumienię.
-- Wyglądasz słodko gdy się rumienisz -- odgarnął jego włosy. Harry zarumienił się i schował twarz w kołdrze -- Hazz?
-- hmm? -- spojrzał na niego.
-- A ty co robisz w następny weekend?
-- Zapewne będę w domu -- wzruszył ramionami i zaczął wymachiwać nogami w górze -- a co?
-- Nie chcesz mi towarzyszyć w ślubie?
-- J-ja? -- automatycznie usiadł spoglądając na Louisa.
-- Tak, ty Hazz. Chcę iść z Tobą na ślub mojego kuzyna, który będzie zapewne nudny -- udawał, że ziewa. Harry zachichotał na ten czyn rumieniąc się jeszcze bardziej -- więc...?
Brunet pokiwał głową mimo lekkich obaw. Po chwili przybliżył się do szatyna składając mu buziaka na policzku -- za co to?
-- Za to, że jesteś -- położył się na łóżku zatapiając się w poduszkach -- połóż się -- szepnął po chwili. Poczuł jak Louis odchrząknął i położył się obok przyciągając Harry'ego do siebie. Teraz to on złożył buziaka na jego policzku i głowie przytulając się do niego -- dobranoc.
-- Dobranoc skarbie.
*
-- Nie! Zrobiłeś to źle -- powiedział śmiejąc się -- Louis! Nie mamy już mleka!
-- Kazałeś mi wymieszać jajka, mleko, proszek do pieczenia, mąkę i wodę.
-- Jaką wodę? -- spytał patrząc na niego -- Nie mówiłem nic o wodzie. I poza tym najpierw mieszasz suche składniki i te mokre osobno a później łączysz.
-- Aaa! -- spojrzał na miskę a później na Harry'ego. Zaczął się śmiać -- przepraszam słońce.
-- Spokojnie -- zachichotał i podszedł do lodówki -- zrobimy tosty -- wzruszył ramionami -- posmaruj chleb masłem. Tylko proszę, nic nie zepsuj.
Louis prychnął i zaśmiał się ironicznie -- faktycznie zabawne -- Harry udał, że daje mu buziaka i związał swoje włosy.
-- Co na śniadanie? -- spytała dziewczyna gdy weszła do kuchni -- tosty? O Boże jak ja kocham tosty!
-- Miały być naleśniki ale ktoś wolał wody do ciasta -- spojrzał na Louisa na co ten się zaśmiał.
-- Barwo Louis -- zaśmiała się i wzięła pierwszego tosta -- pyszne.
-- Dziękujemy -- powiedzieli jednocześnie śmiejąc się razem.
Gemma wzięła jeszcze kilka tostów i poszła do siebie a Louis zaś usiadł na blacie i może zbyt długo patrzył się na bruneta a ten zaś udawał, że tego nie widzi.
*
louist91:
louist91: babeee 😏❤ @harrystylesharrystyles:❤
gemmastyles: czy stało się to co myślę!?
beberexha: słodziaki😘
liampayne:😏
niallhoran:👬❤
louist91: @gemmastyles czyli?
zaynm: serce mi topnieje 😍😭
gemmastyles: jesteście razem?
harrystyles: jesteśmy przyjaciółmi @gemmastyles.
louist91: dokładnie!
💙💚
Kochani! Przepraszam za tak długą nieobecność! Będę dodawać teraz więcej bo poprawiłam wszystkie rozdziały i już mam wszystko gotowe!
Aczkolwiek prosiłabym was o gwiazdki i komentowanie, ponieważ jest to dla mnie bardzo ważne! Dziękuję, buziaki 😘!
CZYTASZ
Beautiful mess▪larry
Fanfiction-- Wiem -- szepnął. -- C-co? -- Zróbmy układ. -- Jaki? -- powiedział marszcząc czoło. -- Poderwij tego chłopaka i rozkochaj go w sobie. Masz czas do wycieczki. Opłacę Ci całą wycieczkę. Jeżeli uda ci się przekonać do czegoś bardziej ostrego to zap...