-- Naprawdę nie wiedziałeś, że serialowy Sherlock tak naprawdę nie jest gejem?
-- No byłem przekonany, że woli facetów!
-- Lou.. on poślubił pracę, praca to słowo kategorii żeńskiej więc samo mówi za siebie.
-- ale całował się z Moriarty!
-- W wyobraźni! W jakim świecie ty żyjesz?
-- W swoim -- prychnął i odłożył kubek kawy na stolik -- nadal uważam, że Sherlock jest gejem. Nic nie zmieni mojego zdania.
-- Nawet ja? -- podniósł brwi do góry.
-- Może troszeczkę -- zaśmiał się -- ale jednak będę w głębi siebie takiego zdania, że on jest gejem.
-- Eh -- westchnął i napił się kawy i spojrzał przez szybę -- gotowy na ślub? -- spytał.
-- Tak, już dawno a ty?
-- Też -- szepnął i tym razem spojrzał na swoje nogi -- myślałem aby ściąć włosy -- powiedział po chwili -- ale jeszcze nie jestem pewny czy to zrobić.
-- Co chcesz zrobić?
-- Obciąć włosy.. -- szepnął cicho -- Nie chce się już z nimi męczyć.
-- Wyglądasz pięknie w tych włosach, masz je zdrowe. Ja mam czym się pobawić -- zaśmiał się razem z Harry'm -- ale jednak jak się zdecydujesz ściąć to daj mi znać tydzień wcześniej abym mógł się nimi nacieszyć.
Brunet przytaknął tylko głową i spojrzał w niebieskie oczy Louisa, które były teraz skupione na czymś innym -- będziemy iść, hm? -- zagadał -- pójdziemy się przejść na spacer, jest o dziwo ładna pogoda -- szepnął Louis.
-- Tak, oczywiście -- wstał po chwili i zaczekał na Louisa, który go wyprzedził i otworzył drzwi -- gdzie idziemy?
Louis spojrzał w niebo i zagryzł wargę -- niebo wydaje się ładne i nie ma być dzisiaj burzy ani deszczu więc zabiorę Cię w pewno miejsce. Bardzo ładne jak dla mnie i raczej tobie też się spodoba -- Harry zachichotał i skinął głową.
Ruszyli w stronę parku gdzie cały przeszli w ciszy co chwila patrząc na jakieś dzieciaki, które bawiły się na placu zabaw -- Daj rękę bo będziemy musieli iść przez las a nie chce Cię zgubić i jest ta strasznie wąsko -- stanął i po chwili poczuł jak Harry łączy ich palce.
Obaj odwrócili wzrok zagryzając wargi. Jednak gdy Louis odchrząknął poszli dalej. Harry co chwila ściskał bardziej dłoń szatyna aby upewnić się, że złączenie swoich palców jest prawdziwe. Czuł się z tym naprawdę dobrze.
Młodszy uwielbiał gdy ich ciała się dotykały. Czuł się wolno i swobodnie. Cały stres co do nawet zwykłego spotkania na korytarzu w szkole przechodził gdy Louis nieświadomy tego wszystkiego dotknął go w ramię albo odgarnął jego włosy. Dotyk Louisa działał na niego łagodząco i uspakająco a gdyby tylko mógł chciałby aby Louis dotykałby go cały czas.Odgarnął swoje włosy, które leciały mu do przodu aby mógł podziwiać pięknie złączone dłonie z szatynem i jego twarz. Jego warga tego wieczoru była w masakrycznym stanie i wiedział, że długa kuracja błyszczykami leczniczymi będzie wskazana.
-- Jesteśmy -- powiedział z uśmiechem i spojrzał na reakcję Harry'ego -- Jak ci się podoba?
-- Jest... jest pięknie -- spojrzał na Louisa i później znów na to co było przed nim. Wysokie skały tworzące niegdyś wodospad, który wymarł zapewne wieki temu. Małe jeziorko, które wyglądało wspaniale. W oddali było widać mały domek gdzie zapewne młodzież przychodzi tu się napić i posiedzieć. Na całym terenie były trzy ławki, które były daleko od siebie -- Jak ty to znalazłeś?
Louis zaśmiał się z niego i pociągnął go w stronę małego domku. Mimo, że nie było to potrzebne ich dłonie nadal były złączone i żadne z nich nie chciało tego przerywać. Louis wszedł po kocyk a później już niestety rozburzył układanke z ich dłoni. Kocyk został rozłożony i obaj usiedli tak aby być przodem do jeziorka -- gdy miałem dziesięć lat bawiłem się w tym parku z kolegami. Większości z nich są teraz moimi małymi wrogami -- zaśmiał się -- gdy razem z Niall'em bawiłem się w chowanego weszliśmy w ten las. Jako dziesięciolatkowie nie mieliśmy orientacji w terenie i żadne z nas nie wiedziało w którą stronę się skierować. Poszliśmy w całkiem inną stronę i wylądowaliśmy tutaj. Nikomu z znajomych o tym nie mówiliśmy bo to miejsce jest zbyt fajne aby zostało zmarnowane. Odbudowaliśmy ten domek po kilku latach i co jakiś czas przychodzimy tutaj na piwo się pozwierzać. To jest nasza mała tradycja. Gdy któreś z nas ma problem wystarczy jeden sms i momentalnie znajdujemy się w tym miejscu aby pogadać.
-- To bardzo fajne -- skinął głową -- mieć taki swoje rytuał z przyjacielem i jedno takie miejsce.
-- Ty nie masz z Zaynem i Liamem?
-- Naszym rytuałem jest oglądanie filmów gdzie i tak po jakimś czasie idę do domu albo oni bo zaczynają się całować i nie potrafią odczepić się od swoich twarzy. A ja po prostu nie chce być świadkiem tego jak prawie dochodzi do miłości między nimi.
-- Miłości? -- zaśmiał się -- chodzi ci o seks? Nazywaj rzeczy po imieniu skarbie -- powiedział roześmiany.
-- Nie będę tego robić bo to jest zbyt krępujące -- szepnął i spojrzał przed siebie.
Uśmiech nie schodził z twarzy Louisa -- wiesz, że też kiedyś też będziesz uprawiał seks i wtedy to już nie będzie dla Ciebie krępujące?
-- Ale na razie seksu nie uprawiałem więc jest to krępujące -- stwierdził.
Louis zachichotał cicho -- Tutaj nie ma niczego krępującego. To jest normalna, ludzka rzeczy. To... to jest tak jakbyś krępował się tego, że jesz i pijesz albo, że chcesz być kochany. To polega na tym samym. To jest ludzkie i każdy człowiek tak robi.
-- Jednak jest to coś innego niż jedzenie niż picie bo seks uprawia się z osobą, z którą się kocha. Jednak ja boję się przez to odrzucenia i nigdy nie miałem osoby, która kocha mnie i którą kocham ja więc seksu nie uprawiałem.
-- Jakiego odrzucenia?
-- Zawsze jest obawa, że zrobię coś źle i ta osoba mnie zostawi wyśmiewając mnie. Jednak to będzie mój pierwszy raz i nie umiem nic a zwłaszcza się całować.
-- Mówią, że z właściwą osobą zawsze się wie co robić -- patrzył na jego twarz i spotkał się zielonymi oczami -- Ale nawet jeżeli znajdziesz osobę, którą kochasz to się nie śpiesz. Zaczekaj tyle ile potrzebujesz. Jeżeli za to ten palant będzie na Ciebie napierał wyślij go do mnie -- zaśmiał się.
-- Dobrze -- wtulił się w jego ciało -- nie rozmawiajmy na pierwszej randce o seksie, proszę -- zaczął się śmiać razem z Louisem.
-- Okay, przełożymy to na inny termin -- zaśmiał się.
-- Nie ma mowy -- prychnął -- Nie z Tobą.
Louis zaśmiał się i złożył pocałunek na jego czole.
💙💚
Miłego dnia kochani!
![](https://img.wattpad.com/cover/147116941-288-k615375.jpg)
CZYTASZ
Beautiful mess▪larry
Fanfiction-- Wiem -- szepnął. -- C-co? -- Zróbmy układ. -- Jaki? -- powiedział marszcząc czoło. -- Poderwij tego chłopaka i rozkochaj go w sobie. Masz czas do wycieczki. Opłacę Ci całą wycieczkę. Jeżeli uda ci się przekonać do czegoś bardziej ostrego to zap...