Złączone dłonie i piękna, zimowa atmosfera nie zastąpi ciszy ze strony Louisa. Harry dzisiejszego dnia martwił się o swojego chłopaka bo ten dziś wyjątkowo mało rozmawiał i nie chciał nic mu powiedzieć. Bał się, że coś stało sie z mamą Louisa a gdyby tak było to byłoby naprawdę źle. Louis nie miał ochoty dziś na nic. Na pocałunki, przytulasy. Harry musiał siłą złączyć ich dłonie.
Fakt. Mógłby się zapytać ale bał się. Wiedział, że Louis i tak mu nic nie powie a on nie chciał martwić się jeszcze bardziej niż to możliwe -- patrz -- powiedział pokazując na ciemne niebo -- spadająca gwiazda. Pomysł życzenie, Lou -- mruknął. Wiedział, że ten nie wierzy w takie rzeczy ale widział jak zamyka oczy i o czymś myśli. To samo zrobił on. Po chwili uśmiechnęli się do siebie -- pomyślałeś?
-- Mhm -- odpowiedział szybko. Ścisnął bardziej ich dłonie -- Idziemy do mieszkania? Zimno mi już jest.
-- Oczywiście.
Mieszkanie Louisa nie znajdowało się daleko dlatego wolnym krokiem doszli do niego w dwadzieścia minut. Przed blokiem otrzepali się ze śniegu i po chwili już znajdowali się na trzecim piętrze. Szatyn przepuścił chłopaka w drzwiach i obaj zaczęli się rozbierać -- zaparzyć herbaty? -- otrzymał skinienie głową -- chcesz coś zjeść? -- spytał ponownie.
-- Możesz coś zrobić, czemu nie -- poszedł do swojej sypialni. Cisza ze strony Louisa i ta obojętność niszczyła go od środka bo nie był pewien czy to on coś zrobił czy też coś powiedział.
Harry ruszył w stronę kuchni aby zrobić jedzenie i picie. Zrobił stos tostów i uśmiechnął się gdy właśnie w tym momencie do kuchni wszedł Louis -- oglądamy jakiś film?
-- Możemy -- skinął głową i zaniósł herbaty do salonu. Zielony kubek dla niego a niebieski dla Harry'ego. Dlaczego? Bo uważał, że jeżeli mają różne kolory oczu muszą mieć kubki z kolorem oczu drugiego.
Usiedli trochę dalej od siebie przykrywając się kocami i chwytając tosty do ręki -- co oglądamy? -- spytał młodszy na co dostał wzruszenie ramionami. Harry westchnął głośno i wpisał wybrany film.
-- Sam Claflin?
-- I? Masz z tym problem?
-- Podoba ci się.
-- Jeżeli chcesz inny film to wybierz -- rzucił w niego pilotem i chwycił swój telefon do ręki. Udawał, że z kimś piszę.
-- Jejciu, o co ci chodzi? -- patrzył na niego zaskoczony.
-- Masz dużo czasu do myślenia bo ze mną nie rozmawiasz więc się zastanów -- odłożył talerzyk i chwycił kubek gorącej herbaty.
Louis przewrócił oczami i włączył wybrany przez Harry'ego film.
*
-- Hazz, śpisz? -- usłyszał gdy leżał już wykąpany w łóżku.
-- Właśnie idę spać -- mruknął cicho.
-- Nie zasypiaj jeszcze -- poczuł jak materac pod nim się ugniata -- idę się szybko umyć i zaraz będę, dobrze?
-- Zastanowię się -- prychnął i poczuł jak Louis całuje jego czoło a później odchodzi. Po policzku chłopaka spłynęła samotna łza. Czuję się odrzucony przez chłopaka na którym mu zależy i do którego naprawdę zaczyna czuć coś więcej i jest już tego pewien nawet teraz.
Minęło piętnaście minut a Louis pojawił się już obok chłopaka -- Nie śpię -- powiedział gdy poczuł jak Louis próbuje coś wydusić z siebie.
-- To dobrze, cieszę się -- przytulił się do niego i złożył pocałunek na jego szyi. Przez chwilę między nimi była cisza i żaden się nie odzywał -- napisałem piosenkę.
-- Super -- prychnął cicho.
-- Specjalnie dla Ciebie i dziś czuję, że mogę ci ją zaśpiewać.
-- Dlaczego dziś?
-- Bo tak chcę. Możesz różnie odebrać tę piosenkę ale pamiętaj, że nie ważne co odpowiesz i co zrobisz nie będę się na Ciebie gniewał.
-- Mhm -- przytaknął -- dawaj.
Louis zagryzł swoją wargę po chwili odkaszlując. Uśmiechnął się gdy zauważył, że Harry słucha bo tak naprawdę po dzisiejszym dniu mógłby przestać się do niego odzywać.
(Piosenka w załączniku!)
-- Już wiem, że nie wolno tak bezkarnie,
burzyć spokoju ludzkich serc.
Gdzieś w głębi mych najskrytszych pragnień
znalazłeś spokój, który tak zawsze chciałeś mieć.
Jak Ariadny nić są twe szczere słowa,
dzięki którym chce poznawać, chce budować.
Usłysz mój głos.
Ja wołam Cię, by móc
ze wszystkich sił uwolnić Nas i czuć.Pytam więc...
Jak długo jeszcze
będę wstydzić się tych dwóch prostych słów?
Tych, które budzą dreszcze,
dzięki którym wiem, że jesteś tu...Już wiem czego boisz się najbardziej.
Spróbuj oddychać tym jak ja.
Gdy twej niepewności światło zgaśnie,
rozpalmy ogień, z którym przemierzymy cały świat.
Jak Ariadny Nić są twe szczere słowa,
dzięki którym chce poznawać, chce budować.
Usłysz mój głos.
Ja wołam Cię by móc,
ze wszystkich sił uwolnić Nas i czuć.Pytam więc...
Jak długo jeszcze
będę wstydzić się tych dwóch prostych słów?
Tych, które budzą dreszcze,
dzięki którym wiem, że jesteś tu...Nie możemy tak żyć, uciekając w popłochu przed namiętnością.
Nie pozwól mi, przestać wierzyć w to co czuję.
Nie możemy tak żyć, uciekając w popłochu przed dojrzałością.
Nie pozwól mi!Po policzku Harry'ego spłynęła tym razem łza szczęścia. Uśmiechnął się i odwrócił do Louisa, który nie wyrażał żadnych uczuć. Brunet spojrzał w dół zastanawiając się chwilę nad czymś a później spojrzał w niebieskie oczy, które patrzyły na niego -- więc -- szepnął i położył rękę ja jego policzku wycierając ślad po łzach i odgraniając jego włosy -- jak długo jeszcze będziesz wstydzić się tych dwóch prostych słów? -- spytał a gdy Louisa oczy zaczynają błyszczeć ten się uśmiecha szeroko.
-- Już nigdy więcej się nie będę wstydził -- zaśmiał się i przyciągnął chłopaka do pocałunku -- kocham Cię Harry -- szepnął gdy skończyli się całować.
Harry zaczął kiwać głową delikatnie dając mu jednoznaczny znak -- ja też -- szepnął -- ja też Ciebie kocham Louis -- po jego policzku spłynęła łza, która odrazu spadła na poduszkę. Pocałował krótko jego usta i wtulił się w jego ciało.
-- Dlaczego byłeś dla mnie taki przez cały dzień.
-- Tak odreagywuje stres, kochanie -- pocałował jego głowę -- nigdy wcześniej tego nie robiłem, jesteś moim pierwszym i strasznie się stresowałem.
Harry zarumienił się i podniósł głowę do góry. Znów pocałował jego usta w krótkim pocałunku.
Tak przytulni do siebie spali całą noc śniąc o swoje drugiej połówce i o tym jak bardzo są szczęśliwi ze sobą.
CZYTASZ
Beautiful mess▪larry
Fanfiction-- Wiem -- szepnął. -- C-co? -- Zróbmy układ. -- Jaki? -- powiedział marszcząc czoło. -- Poderwij tego chłopaka i rozkochaj go w sobie. Masz czas do wycieczki. Opłacę Ci całą wycieczkę. Jeżeli uda ci się przekonać do czegoś bardziej ostrego to zap...